Fred nadal naciska, chociaż minęły 3 miesiące od mojego 3 roku w Hogwarcie. Draco mnie unika, kilka razy chciałam mu to wyjaśnić, ale nie dawał mi dojść do słowa.
Panno Phoenix, proszę stawić się u mnie w gabinecie o 18.
Severus SnapeCiekawe o co chodzi, do tej pory byłam jego 'ulubienicą'. Poszłam tam kilka minut spóźniona. Zapukałam do drzwi i ostrożnie weszłam do gabinetu. Siedział tam Draco.
-Chciał mnie pan widzieć. -Powiedziałam obojętnie.
-Tak,siadaj. -Popatrzył na mnie srogim spojrzeniem, ale zaraz po tym się lekko uśmiechnął. Posłusznie usiadłam na wskazanym miejscu z pytającym spojrzeniem skierowanym prosto w stronę Severusa.
-Chcę abyście zostali prefektami. Wasze domitorium znajduje się za obrazem węża w lochach. Hasło to czysta krew. -Dodał po chwili. Zaniemówiłam. Ja z nim? Wiedziałam jedno,będzie ciekawie.
-Dobrze. -Odpowiedzieliśmy równo. Ja i prefekt? Te dwa słowa się ze sobą nie łączą. Szłam szybkim krokiem w stronę 'naszego' domirotium. Powiedziałam szybko hasło i weszłam do środka. Pomieszczenie było piękne, ale nadal zachowywałam obojętny wyraz twarzy. Zaraz za mną wszedł Myfloy. Od razu weszłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i usiadłam na łóżku.
-Masz szansę mu wszystko wyjaśnić Rose, masz szansę. -Mówiłam sama do siebie. Wątpiłam w to co mówię, tyle razy nie dawał mi dojść do słowa.
-O czym myślisz Phoenix? -wyraźnie usłyszałam jego.. Myfloy'a. Tego w którym się zakochałam. Tego na którego kiedyś mogłam liczyć.
-Na pewno nie o tobie Myfloy. -Odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc.
-Mała, ja tu jestem księciem Slytherin'u, każda chce wejść mi do łóżka. Więc czemu nie ty? -Zaśmiał się krótko. No to już było przegięcie.
-Wiesz co Draco! Pieprz się. Chciałam Ci wszystko wyjaśnić, wyjaśnić to, że to on mnie pocałował. Wyjaśnić Ci to, że Cię kocham,a ty teraz zachowujesz się gorzej od, od.. Od jakiejś szlamy! Nienawidzę Cię! -Rozpłakałam się na dobre,łzy po prostu nie przestawały mi lecieć z oczu. Kiedy wychodziłam, zobaczyłam tylko jego mine,wyrażała zszokowanie ale i ból. George miał rację,on mi nie da tego co Fred. Fred mnie kocha. Weszłam do Domitorium bliźniaków, gdy Fred mnie zobaczył od razu chciał mnie przytulić,ale gdy zobaczył w jakim jestem stanie,podszedł do mnie i mnie pocałował. Tym razem odwzajemniłam pocałunek, ale nic nie czułam. Nie czułam nic,żadnych uczuć. Resztę wieczoru spędziłam w towarzystwie bliźniaków. Gdy było już późno, musiałam iść już do swojego domitorium. Fred i George nalegali żeby mnie odprowadzić,ale nie chciałam. Szłam właśnie korytarzem gdy usłyszałam za plecami zaklęcie.
-Crucio! -Krzyk był bardzo głośny. W pewnym momencie poczułam straszny ból, to nie było jak Crucio mojego taty,to było o wiele mocniejsze. Zemdlałam.Pov.Draco
Gdy dowiedziałem się, że Rose jest w szpitalu,mowę mi odjęło. Nie wiedziałem co powiedzieć, od razu pobiegłem do skrzydła szpitalnego. Siedziałem pod drzwiami parę godzin,w końcu pani pielęgniarka mnie wpuściła. Gdy ją zobaczyłem, kilka łez zaczęło kotłować mi się w oczach. Wydawała się taka słaba, taka bezbronna. Usiadłem na krześle obok jej łóżka. Była blada,bardziej blada niż była wcześniej o ile to możliwe. Włosy miała w nieładzie, a policzki nadal wilgotne od łez. Czułem, że to moja wina,zachowałem się jak frajer. Tak bardzo chciałem żeby odwzajemniła moje uczucia,a nie dostrzegłem tego, że ona dawno to zrobiła. Czułem, czułem po prostu, że ją tracę..
-Jest bardzo słaba, nie wiadomo czy przeżyje. -Powiedziała cicho pielęgniarka.
-C-co.. -Rozpłakałem się. Tak, Draco Malfloy płakał. Płakał jak małe dziecko. Nie mogę jej teraz zostawić, nie teraz.Może być? Za bardzo się nie rozpisałam ale sądzę że jest ciekawe. Piszcie komu!💕💕💕
CZYTASZ
Córka Voldemorta | D.M
Fiksi PenggemarRose Phoenix, czarodziejka silniejsza od Voldemorta. Jest jedyną córką Mari Phoenix, Mari Phoenix to najsilniejsza czarownica z całego świata czarodziejów, z niewiadomych przyczyn umarła, lecz coś po sobie zostawiła, córkę. -Draco to nie tak, ja ni...