16. Jednak goście. Podwójni.

200 22 28
                                    

Kij z tym idę spać. Weszłam do pokoju i poszłam spać. Zadzwonił budzik. Chooleeeraaa! Wstałam i wyszłam z ulubionego pomieszczenia Megan i Kamila. Nastolatkowie siedzieli na łóżku. Gdy tylko mnie zobaczyli, krzyknęli i odsunęli pod ścianę. Jestem aż tak brzydka, czy straszna?

-Co...?-Spytałam jednak nie odpowiedzieli.-Dobra, słuchajcie, ja się nie wyspałam, więc zrobię wam śniadanie i idę hen daleko, gdzieś odnaleźć sens życia bez rodziny. Ogarnijcie się i przyjdźcie do kuchni.-Powiedziałam i wyszłam. Zrobiłam parę kanapek, oni weszli i zasiedli przy stole. Musieli być głodni.

-Kim jesteś?-Spytał największy z nich, gdy już miałam wychodzić dalej.

-Angel. Pa.-Chwyciłam za klamkę.

-Co tu robisz?

-Eghr! Cholera!-Puściłam klamkę.-Mieszkam.

-Ile masz lat?-Spytał mega chudy.

-Dobra. Zagramy w grę. Wy mi powiecie, jak się nazywacie, ile macie lat, co tu robicie, to ja wytłumaczę wam wszystko co chcecie.

-Zgoda.-Powiedzieli wszyscy.

-Jestem Martin mam szesnaście lat.-Powiedział wysoki, z czarnymi włosami postawionymi do góry. Miał trochę ciemniejszą skórę i brązowe oczy. Nie chudy ale gruby też nie.

-Ja jestem Pączek. Też mam szesnaście lat.-Powiedział gruby z kanapką w buzi. Blond kręcone krótkie włosy.

-A ja Duży. Mam siedemnaście lat.-No cóż, jest duży, umięśniony, bla bla bla ideał wielu siedemnastoletnich kobiet bla bla bla...

-Kluczyk. Też szesnastka.-Powiedział chudy, blady z niebieskimi oczami i czarnymi włosami.

-Uciekaliśmy przed dosyć dziwną policją. Uciekliśmy z domu bo... długa historia. Nie chce ci się słuchać.-Wyjaśnił Martin. Długa? Nie słyszałeś mojej. Dłuższa, o tysiąc czterdzieści lat. Kurdee teraz czuję się staro.-Twoja kolej. Ale my odpowiadaliśmy szczerze, więc ty też.-W sumie, czemu nie? I tak nie uwierzą.-Ile masz lat?

-Tysiąc czterdzieści trzy.-Wzięłam herbatę i zaczęłam sobie pić.

-Miało być szczerze.-Powiedział Duży i wstał.

-Było.

-Gadaj prawdę!-Złapał mnie za włosy.

-Chcesz się bić?

-A co taka drobinka mi zrobi?-Ta, ta drobinka. Na zewnątrz, ale w środku mam maszyny które odpowiadają sile pięciometrowemu lwu. Wstałam i kopnęłam chłopaka, tak, że poleciał na szafki.

-Mam. Tysiąc. Czterdzieści. Trzy. Lata. Mówię prawdę.-Usiadłam z powrotem.-Jak to się stało dowiecie się, całkiem możliwe w nie dalekiej przyszłości.

-Dlaczego tu mieszkasz?-Spytał Chudy.

-Bo ten dom ma wspaniałe wspomnienia... A tak serio to po prostu prezydent Szikago, jak i Polski postanowili mnie tu trzymać i pilnować, czy osoby, które mogą wrócić, wrócą w odpowiednim czasie.

-Serio? Prezydent Szikago?

-Tak.

-Wierzysz w kosmitów?-Spytał Gruby, na co oplułam się herbatą.-No co?

-Gorzej. Spotkałam ich. A mnie pierdolnęła wszech iskra i teraz jestem połowicznie jedną z nich.-No co? Sama prawda.

-Jaja sobie robisz. Jak wyglądają? Co to wszech iskra? Są tu? Dlatego tak długo żyjesz?-I jeszcze milion innych pytań. Zaraz.

-Poczekajcie.-Przerwałam im.-Dziwna policja?

-Tak.-Powiedział Duży.-Jakby chciała nas zabić. Sam SAMOCHÓD. Nie było widać kierowcy, a na drzwiach miała na pisane "karać i niewolić"

-Cholera!-Wybiegłam z domu.-Dobra słuchajcie.-Wytłumaczyłam im wszystko, pokazałam drugą mnie i postanowiłam coś ważnego zrobić. Każdy z nas ruszył na spacer. Ten kto zauważy policyjny samochód, ma do mnie zadzwonić.

Czyżby polowanie na transformery?

###

Uwaga!

W sumie to nic miałam ochotę to napisać.


Transformers/Angel i przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz