Włączyłam odpowiedni guzik na starej maszynie. Megan wzięła głęboki wdech i pierwszy raz od dawna otworzyła oczy. Obejrzała każdego z nas badawczym wzrokiem po czym wybiegła z sali medycznej. Megatron za nią. Knock też. I ja też.
-WRÓCIŁAM KOCHANY ŚWIECIE!-Krzyknęła stając z rozłożonymi rękami na pustym podwyższeniu dla ludzi. W całym hangarze zapadła cisza. Zdaje się, że Starscream się popłakał.-A TERAZ UWAGA! PONIEWAŻ WRÓCIŁAM I WY TEŻ WZNAWIAM MOJE...-Wszyscy którzy znali ją choć trochę uciekli gdzie pieprz rośnie. Transformowałam się w człowieka i ustałam obok niej.
-Wow, zwiał nawet Megs.
-Jednak nikt mnie nie kocha...-Powiedziała Megan.
-Ja cię kocham. I Meg też. A teraz...-Nie skończyłam, bo CHais mi przerwał.
-To jest ta cała Megan?
-Tak, to ja! A wy, to niby kto?-Dziewczyna usiadła na barierce.
-Ja jestem Oper, to Alders, Out Knock, Nadaszek, Sreziv, CHais, Dunoh, Raj Sum i Disco.-Powiedział granatowy.
-Serio? Out Knock, Nadaszek i Disco?-Megan prychnęła rozbawiona.-Skoro wy jako jedyni nie uciekliście, to... Czekaj. A to kto?-Wskazała na stojących przy schodkach na podwyższenie, chłopaków.
-Martin, Gruby, Kluczyk, a ja jestem Pączek.-Powiedział nie pewnie.
-No to skoro wy nie uciekliście to pobawimy się trochę inaczej.-Megan zatarła ręce jakby jej zimno było. A z tego co wiem jest środek lata. Chyba. Teraz każda pora roku wygląda tak samo, a różnią się tylko temperatury. W dodatku mało. Ale dobra nie o tym. Dziewczyna zeskoczyła na dół i w podskokach podeszła do Opera.-Przypominasz naszego Prime'a.
-Jestem jego synem.
-Ou... Nie spodziewałam się tego! Ale Megs, nie ma syna, co nie?
-Nie. Mam pytanie.
-A więc pytaj wielkoludzie.
-Dlaczego nazywasz go Megs? Na Cybertronie jest ważną osobistością oraz gladiatorem który przeraża wszystkich...
-Ciebie też?
-Tak...
-To dobrze. Nawet bardzo. Heh, nawet nie wiesz jaka to zabawna historia. Ale mieliśmy się bawić, nie prawdaż?
-Lubisz się bawić?-Spytał Disco.-Ja też! A jestem najmłodszy i nikt ze mną nie chce...-Od młody, nie wiesz w co się pakujesz.
-Pobawmy się może w chowanego?
-Okej!-Disco wyglądał na ucieszonego.
-Ja szukam.-Megan uśmiechnęła się chytrze. Podeszła do ściany i zaczęła liczyć. Syn Jazza pobiegł w którąś stronę. Dziewczyna skończyła liczyć i weszła na podwyższenie.
-Teleportuj mnie do magazynku.-Szepnęła tak aby nikt inny nie słyszał.
-Wiesz co jest przed miejscem docelowym?-Wzdrygnęłam się na myśl o widzianym przed chwilą potworku.
-Wiem. Chętnie się z nim przywitam.
-Zawsze jest inny.
-Tak dużo ich jest?
-Tak.
-No to mnie teleportuj.-Zrobiłam jak kazała. Na miejscu powiedziała abym ulotniła się po za hangar główny. Więc tepnęłam się do korytarza obok i obserwowałam. Tak po prostu bo mi się nudzi.
Mech rozmawiały o czymś z chłopakami, gdy nagle na nich wszystkich oraz podłogę w okół została wylana różowa farba. Uśmiechnęłam się na widok krzyków i szoku na ich twarzach. Widać, że większość z nich nie lubi tego koloru. Megan zeskoczyła z dachu i zaczęła biec z śmiechem w stronę schowanego Disco.
CZYTASZ
Transformers/Angel i przyszłość
FanfictionTak jak widać trzeci już z kolei tom o Angel. Niestety epilog poprzedniego tomu był smutny tak jak i kawałek tej książki. Co się stanie? Zakończy się to happy endem? (Napewno :D) Czy wrócą? Odpowiedzi na pierwsze i ostatnie pytanie odnajdziecie czy...