-To nasi synowie.-Powiedział Optimus. Że. Co. Ty. Do. Mnie. Mówisz? Jak to synowie?-Urodzili się w trakcie wojny, jednak ona nas rozdzieliła. To Oper.-Podszedł do niego granatowy bot z tymi kwadratami. W sumie są do siebie podobni.-Mój syn.
-A to CHais. (Czyt-CeHais)-Cross poklepał po plecach, żółtego w okularach i bluzie.
-Alders.-Czerwony z białymi wstawkami podszedł do medyka autobotów.-Syn Ratcheta.
-A to Out Knock!-Krzyknął Knock Out, stając przy jego niebieskim i niskim "klonie".
-Nadaszek.-Powiedział Bee stając przy czarnym bocie z żółtymi wstawkami. Nadal szeroko się uśmiechał. Barricade podszedł do tego z napisem "Prawo najważniejsze".
-Sreziv jestem.-Powiedział granatowo biały.
-Dunoh.-Zielonkawy, grubszy poklepał Hounda po brzuchu.
-Mój potomek to Raj Sum.-Drift wskazał swoją kataną na tego z srebrną twarzą i niebieską zbroją. Serio? Potomek? Dobra nie wnikam.
-Ii Disco.-Szary wskoczył na plecy Jazza. Czyli mamy: Disco, Raj Sum, Dunoh, Sreziv, Nadaszek, Out Knock, Alders, CHais i Oper.
-To teraz wytłumaczenia dla nas.-Powiedział Duży.
-Nie tutaj.-Powiedział Megatron.-Ktoś nie powołany może nas zauważyć. Jedziemy do Megan, a później do bazy.
-Nie mamy klucza...-Mruknęłam.
-Kto ma?-Spytał Optimus.
-Em, przepraszam. Powiedział Alders.-Ale nam też należą się wytłumaczenia.
-I to duże.-Dodał Oper niepewnie patrząc na mnie, ludzi i Megatrona.
-Mówiłem już, że wytłumaczenia zostawimy na później.-Warknął Lord decepticonów.
-Prezydent Polski. Klucz cały czas był przekazywany na kolejnego. przez te tysiąc trzydzieści lat. Dopiero od niedawna mogę go odebrać.-Wyjaśniłam.
-Jedziemy.-Powiedział Prime.
-Czekaj.-Już mieliśmy się transformować, jednak Jazz nas zatrzymał.-Co tu się stało? Trwa wojna?-Spytał rozglądając się.
-Nie. Akurat lasy wyniszczyły kwaśne deszcze. Było kilka wojen, z Niemcami czy z Białorusią. Teraz jest pokój, ale to nie to niszczy tą planetę.
-A co?
-Sama ludzkość.-Zerknęłam na człowieków stojących obok.-Co z Cybertronem?
-No cóż. Prawie taki jak przed wojną.-Konck Out klasnął w dłonie.-Gdyby nie to, że jestem medykiem już dawno byłbym głównym modelem!-Rozłożył ręce.
-Czyli lepiej niż na ziemii. Jedziemy do tego prezydenta.-Transformowałam się. Tak samo reszta*. Chopaki wsiedli i ruszyliśmy.
***
Przejechaliśmy całą drogę w ciszy. Na miejscy przywitali nas oczywiście nie kto inny niż ochroniarze. Przedstawiłam się, wytłumaczyłam parę rzeczy. Skierowali nas na plac z tyłu dużego białego budynku. Zrobiliśmy jak kazali. Teraz co? Odpowiadam na pytania ciekawskiego prezydenta, będąc w formie człowieka.
-Jak się nazywają?-Spytał Duliński. Wymieniłam imiona każdego z kolei.-A teraz, proszę, oto klucz.-Nareszcie! Ile można czekać? Godzinę tu stoję.
-Naturalnie będzie Pan musiał wyznaczyć łącznika lub samemu od czasu do czasu odwiedzać naszą bazę w celu sprawdzenia czy wszystko idzie w pokojowym... tempie.-Wzięłam klucz do ręki.
-Naprawdę?!-Spytał mocno ucieszony. Nagle spoważniał.-To znaczy, tak. Oczywiście. Jeszcze jedna sprawa. Zostajecie, tu na zawsze, długo czy krótko?
-To jeszcze nie jest ustalone.-Powiedziałam.-Tu jest adres, bazy.-Podałam mu zapisaną karteczkę.-My na razie musimy jechać.
-Dobrze, do widzenia.
-Do widzenia.-Transformowałam się i razem z wszystkimi ruszyłam w drogę powrotną do Grębocina. Cóż długa droga nas czeka.
~Ej, znowu będziemy musieli tam sprzątać?-Usłyszałam w komunikatorze głos Crosshairsa.
~Jak to znowu?-W tym samym momencie spytali Martin i Sreziv.
~No jakoś musieliśmy to zbudować, nie?-Powiedział Ironhide.
~Ej, mamy problem.-Wtrącił się Steve.
-Jaki?-Spytałam.
~Zapasy energonu na ziemi się wyczerpały.-Głos Megatrona.
-Nie prawda. W bazie nadal jest go cała masa. W magazynie.
~To Megan go przypadkiem nie podpaliła? Bo wkurzyła się na gwiazdkę?-Spytał Jazz.
~To nie moja wina!-Starscream wydawał się być urażony.
~Taa, bo to nie ty ją podrywałeś jak debil.
~Nie kocham jej już!
~To nie zmienia faktu, że nie umiesz podrywać gwiazdeczko.-Powiedział Jazz, Knock Out, Steve, Bee, Barricade, Cross, Drift i Ironhide.
~Dzięki. Umiecie pocieszać.
~Zawsze do usług!-Odparł noszlancko medyk Decepticonów.
~Tak w ogóle to gdzie ona jest?-Spytał Cross.
-W alt-modzie Megsa.
~Jakim cudem ona się tam zmieściła?!
-Jego się pytaj.
~Megatronie, jak zmieściłeś Megan do swojego atl-modu?
~Mam schowek.-Odparł gburowato.
~Zrozumiałem wychodek...-Powiedział Steve.
~Brawa!-Zaśmiał się Knock Out.-Megan w wychodku Megatrona! Zaiście piękne!
***
Otworzyłam wielkie drzwi. Wszyscy weszli do środka. Wszystko pokryte szarymi od kurzu płachtami. Ściany pokryte starymi zdjęciami, oraz podpisami wszystkich członków grupy Nest. Dużo rzeczy do zrobienia nie ma.
-A więc, to ta wasza słynna baza?-Spytał Out Knock.
-Wygląda przytulnie.-Powiedział Alders.
-A w moim laboratorium nadal stoi przestarzały sprzęt.-Mruknął Ratchet.
-No właśnie. Soundwave, Knock Out, Ratchet i Angel idą ze mną do sali medycznej. Trzeba JĄ obudzić.-Megatron ruszył w wyznaczonym przez siebie kierunku.-Reszta zajmie się tym obiecanym tłumaczeniem.-Poszliśmy za nim.
###
*wymyślcie sobie jakie tam mogą być "nowoczesne" samochody. To przyszłość.
CZYTASZ
Transformers/Angel i przyszłość
Fiksi PenggemarTak jak widać trzeci już z kolei tom o Angel. Niestety epilog poprzedniego tomu był smutny tak jak i kawałek tej książki. Co się stanie? Zakończy się to happy endem? (Napewno :D) Czy wrócą? Odpowiedzi na pierwsze i ostatnie pytanie odnajdziecie czy...