2.✔

3.7K 193 21
                                    

Czytasz? Oceń!

-


Wróciłam do domu po szesnastej. Od razu poszłam na górę do łóżka, bo byłam padnięta. Poleżałam sobie chwilkę i zabrałam się za pakowanie niektórych rzeczy. Postanowiłam już na te kilka dni wybrać sobie ubrania a resztę schować. Wiadomo, że nie udało mi się spakować wszystkiego, bo potrzebowałabym pomocy, lecz bliskie mi osoby nie odzywają się do do mnie, to ja też mam wylane, krótko mówiąc. Nie rozumiem co się stało z Klaudią i czemu tak na mnie syknęła. Przecież ja nic jej nie zrobiłam i dziwi mnie to, że Mateusz to wszystko poparł i poszedł za nią, a to ja się z nim przyjaźnie dłużej, więc nie rozumiem. Postanowiłam się tym nie zadręczać tylko przebrać się w odpowiedni strój i zejść do garażu od razu biorąc kluczyki. Nie mogłam tego wytrzymać dlatego poszłam sobie pojeździć. Wsiadłam i ruszyłam, oczywiście wcześniej wszystko pozamykałam. Nie jestem taką grzeczną dziewczynką jak każdy myśli. Nie rozumiem tego stereotypu, że jak z dobrego domu to od razu aniołek, że od razu tylko nauka się liczy i tak dalej. Owszem, liczy się. No, ale bez przesady, tak? Lubię sobie czasem pojeździć na motocyklu. Jeszcze kilka dni temu robiliśmy to z całą paczką, ale coś się zmieniło. Jak zwykle pojechałam poza miasto, na nasze wzgórze. Jest tam przepiękny widok na wszystko. Jeśli się nie spóźni i przyjedzie o osiemnastej dwadzieścia cztery to można zobaczyć piękny zachód słońca. Ja niestety się spóźniłam. Aktualnie jest dziewiętnasta dwadzieścia. No trudno, nie raz tu przyjadę. Postanowiłam już wracać, ponieważ robiło się ciemniej i coraz chłodniej. Ubrałam kask i wsiadłam na drogę powrotną. Wstąpiłam jeszcze do sklepu i przeżyłam lekki szok. Moja przyjaciółka była w towarzystwie najbardziej sukowatej dziewczyny w szkole. Nie chciałam, aby mnie zauważyły więc czmychnęłam niezauważalnie przez regały i zabrałam z półki wódkę.

- Hej, maluchu. Co cię do mnie sprowadza? -spytała Malwina i uśmiechnęła się.

Postawiłam butelkę wódki na blat i spojrzałam na nią. Ta westchnęła i zaczęła kasować.

- Ciężkie chwilę. -powiedziałam. - I czerwone marlboro jeszcze.

- Rozumiem. -odpowiedziała. - A czy właśnie tutaj nie idzie twoja kumpela czy mam już coś nie tak z głową? -zaśmiała się.

- Tak, masz rację. -i położyłam pieniądze na blat.

Ta wydała mi resztę i pożegnałam się z nią. Odwróciłam się i wpadłam na Klaudię. Prychnęłam i wyszłam ze sklepu, bo jak jeszcze chwilę dłużej bym tam była to wydrapałabym jej oczy, a raczej jej nowej przyjaciółeczce.

- Ola poczekaj! -krzyknęła dziewczyna.

Ja nie zważając na jej słowa po prostu wsiadłam na motocykl i odjechałam. Jechałam, jechałam i jechałam. Droga dłużyła mi się w nieskończoność. W końcu dotarłam i zaparkowałam pod domem. Światło się paliło co oznaczało, że matka jest w domu i czeka na mnie, bo jest już po dwudziestej drugiej. Weszłam do domu i rozebrałam się z niepotrzebnych ubrań. Weszłam do salonu.

- Gdzie byłaś? Znów na motocyklu? -od razu zostałam zaatakowana pytaniami. - Mówiłam ci, że masz na tym nie jeździć. To niebezpieczne. Nie chcę cię stracić. -znów się zaczęło.

Tak jest codziennie. Dzień w dzień, bo przecież po co mieć zaufanie do córki, która nic sobie nie zrobi, bo umie jeździć. No po co?

- Ale już nie będę. Bynajmniej tutaj.

- Co? Jak to? -spytała zdziwiona.

- Nieważne. -rzekłam i udałam się na górę.

Wyjęłam z szafki czystą bieliznę oraz piżamę. Weszłam do łazienki i zaczęłam się myć. Po tych dzisiejszych incydentach coraz bardziej chcę się stąd wynieść. Nie mam pojęcia co się im stało. Może to, że się wyprowadzam też jakoś na nich działa? Nie wiem, ale wiem to, że tam będzie mi o wiele lepiej. Nie sądziłam nigdy, że się gdzieś przeprowadzę, na dodatek sama, do obcego miasta. Czasem się cieszę, że mam brata, bo nie wiem co bym bez niego zrobiła. Po kilku, może kilkunastu minutach postanawiam wyjść już z wanny. Wytarłam się i ubrałam. Wychodząc z łazienki złapałam telefon, który leżał na komodzie obok wejścia do niej i rzuciłam się na łóżko. Weszłam w aplikacje Messengera i kliknęłam na ikonkę zdjęcia, które przedstawiało mojego brata i nacisnęłam na słuchawkę, która jest na górze i po prawej stronie jego imienia i nazwiska i połączyłam się z nim. Nie minęło dziesięć sekund, a odebrał. Rozmawiałam z nim chyba z kilka godzin. Opowiedziałam mu co się dzisiaj wydarzyło. Mimo odległości i tak mówimy sobie o wszystkim. No może tak jest tylko z mojej strony, bo wiadomo ma jakieś swoje tajemnice, i to nie uniknione. Powiedział, że nie może się doczekać, aż przyjadę. Opowiadał też co tam u jego kumpli. Mimo wszystko znam ich. Nie raz przychodzili tutaj jak jeszcze tu mieszkał. Nie powiem, ale brakuje mi tego. Tego ciągłego wydzierania się na nich, że są za głośno, bo się uczę. Nie raz przez nich zawalałam testy, ale i tak ich polubiłam. Oprócz takiego jednego... W końcu się rozłączyłam i położyłam się wygodnie na łóżku. Zgasiłam światło i ustawiłam budzik. Jutro kolejny dzień męczarni, ale to już za tydzień uwolnię się z tego miejsca, nie powiem, ale będzie mi szkoda tych przyjaciół co tutaj zostaną. Może coś się zmieniło, ta relacja trochę podupadła, ale nadal kocham ich tak samo...

Słodka "zemsta" || Igor 'ReTo' BugajczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz