4.✔

3K 159 26
                                    

Czytasz? Oceń!

-


Następnego ranka wstałam przez to, że miałam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy. Obudziłam się i od razu przetarłam oczy, bo do tej pory nie jestem przyzwyczajona do takiej dawki słońca od razu po obudzeniu. No i się nie myliłam. Ktoś podczas mojego snu patrzał na mnie. I byli to moi rodzice.

- O co chodzi?-warknęłam.

Nienawidzę gdy ktoś mnie budzi. Wolę już sama. Lub po prostu być obudzona przez budzik, który i tak kończy marnie. A rodzicom nic nie zrobię. Niestety.

- No wyjeżdżasz już, moje słoneczko. Jak to szybko zleciało. -załkała moja mama.

- Tak. Co prawda to prawda. Moja córeczka, duża, już wyjeżdża. -powiedział mój tato i przetarł łzę, która mu spłynęła po policzku.

- Ojj przestańcie.-wstałam z łóżka i podeszłam do nich. - Przecież nie jadę gdzieś zagranicę. Będę przyjeżdżać regularnie.-mrugnęłam okiem i przytuliłam ich obojga.

- Jasne, jasne. Ja wiem jak to się skończy. Znajdziesz chłopaka, przyjaciół, a nas będziesz miała w głębokim poważaniu.-zaśmiali się.

- Tak, tak.-i udaliśmy się na dół na śniadanie, bo już za dwie godziny miałam wyjeżdżać.

***
- No to już wyjeżdżasz.-stwierdziła mama. - Będziemy tęsknić, pamiętaj.

- O nas też!-krzyknął tata z samochodu, bo pakował moje kartony do niego.

- No to co... Pa mamo.-przytuliłam ją z całych sił, a następnie tatę.

Nie mogłam w to uwierzyć również ja, że to już koniec mojego pobytu tutaj. Dużo temu miastu zawdzięczam. Bynajmniej to, że jestem już na wszystko odporna. Po tym nieudanym związku już z nikim się nie zwiąże. Będę starą panną z kotami, ale dobra nie chcę o tym już myśleć, bo czeka mnie długa droga do Piastowa. Nowy start, nowa ja. Ruszam.

*Piastów. Dom brata Oli.*

*KAMIL P.O.V*

- Słuchajcie mnie uważnie wy jełopy.-krzyknąłem.

Oczywiście każdy miał mnie w dupie. Trzeba użyć taktyki.

- O kurwa, ale laska.-i jak na zawołanie przy oknie stanęli moi kumple. Oczywiście bez Igora. Pali gibona w kuchni, debil.

- Gdzie, gdzie? -pytali.

- W dupie, a teraz posłuchać.

- Dobra, dobra, szefunciu od siedmiu boleści, nie drzyj się.-zaśmiał się Adrian.

Od zawsze, w sumie od kiedy pamiętam, to ja zawsze byłem bardziej rozgarnięty jeśli chodzi o jakieś sprawy papierkowe, czy jakieś biznesowe. Niby lubiłem poszaleć, ale zawsze miałem umiar w tym co robię.

- Japa.-powiedziałem.

- No to co masz nam do powiedzenia, kolego.-zaśmiał się Grucha.

- Ja pierdolę, co się tak drzecie. W spokoju zapalić nie można.-wszedł do pomieszczenia Igor i klapnął na kanapie rozwalając się cały na nim.

- Dzisiaj przyjeżdża do mnie moja siostra.-powiedziałem i podniosłem rękę, bo Adrian chciał już mi przerwać. - Japa, Adrian. Ja mówię, a więc wracając to tak jak mówiłem przyjeżdża moja siostra i macie zakaz jakichkolwiek odzywek głupich, żadnych zalotów i chuj wie czego.

- A co to my dzieci w przedszkolu, że jakieś zaloty, czy jak? Pozatym nie mam zamiaru być oskarżony o gwałt na nieletnich.-zaśmiał się Reto.

- KURWA! Ona ma już niedługo dziewiętnaście lat, powtarzam wam to w kółko.

- Luzik.-bąknął Adi.

Westchnąłem i opadłem bez sił i zwiesiłem głowę.

- Po prostu macie się do niej nie zbliżać. Nic. Kompletnie. Nie chcę, aby się w kimś z was zakochała, a potem cierpiała, bo zmieniacie laski jak rękawiczki, pozatym nie jesteście jej wart. Zrozumiano? -powiedziałem cicho.

- Ale wiesz, ty jesteś taki sam jak my.

- Ale ja jej w sobie nie rozkocham jełopy, to moja siostra! Zrozumcie to, że macie nic w jej kierunku nie robić, okej?-wstałem i spojrzałem na nich.

- Dobra.-powiedzieli wszyscy.

- No i super, a teraz zabierajcie się za sprzątanie. Niedługo moja siostra będzie.-i chciałem wychodzić już z pokoju, ale ktoś jeszcze miał jakieś pytanie.

- A jak ma na imię twoja siostra?-spytał Grucha.

- Aleksandra, ale mówcie jej Ola, nie lubi swojego imienia za bardzo. Elo.-i wyszedłem z pomieszczenia po odkurzacz, aby sprzątać to co naśmiecili chłopacy.

* OLA P.O.V*

Jadę już jakaś trzecią godzinę. Za kilka minut będę już w domu brata. Niedawno podał mi adres i wstukałam go w Google maps, bo pierwszy raz jestem w tym mieście. A raczej będę. Wjechałam na ulicę Nowogrodzką i zaparkowałam. Dostałam od razu smsa od brata, że wychodzi po coś do jedzenia i, że mam normalnie wejść do domu, bo będą tam jego znajomi. Tak jak napisał, zrobiłam. Wzięłam dwie najważniejsze walizki i zaczęłam wchodzić po schodach. Trochę się zdziwiłam, bo ten dom był mega duży. Wyglądał na willę. Tym bardziej się zlękłam. Naprawdę ten dom był duży. Ale ładny.

- Kamil to ty?!!-krzyknął ktoś z jakiegoś pomieszczenia.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć i stałam w ciszy na korytarzu, który był wielki. Pewnie inne pomieszczenia też.

- Ooo, a co, Kamil rozkochał dziwkę? No ja rozumiem, ale z walizkami tu się pcha?-powiedział ktoś.

Od razu podeszłam do niego i dałam mu z liścia, bo nie pozwolę, żeby ktoś mnie obrażał. I tu nawet nie chodzi o to co robi mój brat.

- Czy dziwka by cię uderzyła?-syknęłam i złapał się za policzek.

- Halo, co tu się dzieje?-akurat wszedł mój brat.

- Wiesz, braciszku-odwróciłam się do tego kolesia co mnie nazwał dziwką jak wypowiedziałam to słowo. - ucinamy sobie miłą pogawędkę. A ty to sobie jakiś lód przyłóż, bo siniak będzie.-mrugnęłam do niego okiem a ten prychnął i wyszedł.

- Ola!!!-krzyknął i podbiegł do mnie mój brat.

- Kamiś!!!-krzyknęłam.

- W końcu jestem. Nawet nie wiesz jak takie podróże męczą.-mruknęłam.

- Oj, uwierz mi, coś o tym wiem...

- Co?-spytałam.

- Nie, nic. Opowiadaj jak tam u ciebie. Jak podróż minęła i w ogóle.

- Najpierw powiedz mi gdzie twoje zakupy. Chyba nie jesteś aż taką niezdarą aby zgubić je podczas drogi.-zaśmiałam się.

- Nie ma i nie będzie. Wszystkie sklepy już zamknięte, a ja o tym zapomniałem, bo dzisiaj niedziela przecież. Jestem głupi po prostu i nie ma co zjeść na kolację. Także trzeba coś zamówić.-zaśmiał się.

- Tak. To cały ty.-uśmiechnęłam się i udałam się do salonu, a mój brat po resztę moich rzeczy.

Słodka "zemsta" || Igor 'ReTo' BugajczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz