9.✔

2.3K 121 14
                                    

Czytasz? Oceń!

-


Gdzieś o szóstej nad ranem obudziło mnie walenie w drzwi. Przebudziłam się i przetarłam oczy, nie wiedząc co się do końca dzieje. Postanowiłam w końcu wypełznąć z łóżka, bo to dobijanie się mnie trochę podirytowało.

— Czy wy macie coś z głową?!-krzyknęłam. — Jest tak wcześnie, ugh.-jęknęłam i otworzyłam drzwi.

Moim oczom ukazał się smutny widok. Mój brat i reszta jego kumpli dobijała się do mnie tyle czasu, że aż połowa z nich usnęła na zimnej ziemi.

— DZIEWCZYNO! CO JEST Z TOBĄ NIE TAK?! JAKI TY MASZ TWARDY SEN!-krzyknął mój brat. — Zapomnieliśmy kluczy i dobijamy się do ciebie z trzy godziny! Grucha chciał już wybijać okno! Czy ciebie pogięło?-zaczął krzyczeć mój brat.

Nie powiem, ale przeraziło mnie to. Nigdy tak się nie wkurzał ani nie krzyczał na mnie. Nie to, że mnie to uraziło, ale zrobiło mi się przykro, że zamiast normalnie powiedzieć to tak się unosi.
Nie chciałam z nim rozmawiać, dlatego po prostu bez żadnego słowa wpuściłam ich do domu, a następnie udałam się do swojego pokoju, bo jakoś nie chciało mi się odbywać z nimi jakiekolwiek konwersacje.
Nie tracąc czasu, rzuciłam się plackiem na łóżko. Nie mogąc zdecydować się co robić, postanowiłam jednak w końcu wyjść z tego cholernego domu, bo odkąd tu przyjechałam, nigdy nie byłam się gdzieś tu przejść po okolicy, a z tego powodu, że jest dosyć wcześnie to postanowiłam, że wybiorę się na poranny jogging. Nie tracąc czasu, przebrałam się w sportowy stanik z Nike, który dostałam kiedyś od przyjaciółki i do tego legginsy również z tej samej firmy. Wpadłam również też na chwilę do łazienki, aby uczesać włosy i postanowiłam, że zwiąże swoje włosy w warkocza, który opada na jedno z moich ramion. Zmyłam makijaż i zeszłam na dół wraz z moimi sportowymi butami, oczywiście z tej samej firmy, czyli z Nike. W sumie połowę swoich ubrań mam z tej firmy, bo jakoś ją lubię. Telefonu nie brałam, bo akurat się ładował, bo był na wyczerpaniu, poza tym i tak nigdy z niego nie korzystam podczas biegania, bo jakoś, gdy słucham muzyki to nie mogę się skupić na bieganiu i tylko mi to przeszkadza. Raz prawie tak się zasłuchałam, że wpadłabym pod nadjeżdżający samochód i to chyba było najgorsze przeżycie w moim życiu, bo kilka godzin po tym zdarzeniu, nadal szalenie biło mi serce i nie mogłam się w ogóle uspokoić.
Nie tracąc kompletnie czasu, usiadłam na schodach i zaczęłam je ubierać. Z, bodajże salonu, zaczęły wydobywać się okropne hałasy. Widocznie się już lenią i zapewne piją piwo i jedzą pizzę, ale o mnie to się już nikt nie zatroszczy.

Nagle wszedł Igor. Nawet nie miałam pojęcia, że go tam z chłopakami nie ma. Gdy ten incydent miał miejsce, to jakoś nie za bardzo się rozejrzałam. Nie miałam pojęcia czy się z nim przywitać. W sumie od teraz będziemy musieli żyć ze sobą pod jednym dachem. Lecz jednak olałam to i wróciłam do wiązania butów. Gdy były już gotowe, stanęłam przed lustrem, który znajdował się zaraz obok mnie. Poprawiłam tylko stanik, bo się trochę zawinął i poprawiłam jeszcze kokardę, bo coś mi wyszło krzywo i jak na nieszczęście musiałam się schylić. Spojrzałam w na lustro i zobaczyłam, że on bezwstydnie zaczął gapić mi się na tyłek.

- Idiota. -skwitowałam.

- Ludzka natura. Nic na to nie poradzimy, że lubimy takie rzeczy.-i mrugnął do mnie okiem z tym jego zawiadackim uśmiechem, i gdzieś poszedł. Zapewne do chłopaków. Debil.

Ja nie tracąc czasu, po prostu poszłam biegać.

Słodka "zemsta" || Igor 'ReTo' BugajczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz