"Słonko? "

6.8K 228 12
                                    

Pov. Black

Obudziłem się bardzo wcześnie przez promienie słoneczne. Boże zgaście to! Próbowałem wstać,  ale przeszkodziła mi czyjaś ręka pewnej ślicznej osóbki.  Nadal w to nie wierze że ją się o to zapytałem. To cud że się zgodziła. Lekko podniosłem jej rękę na co ona bardziej przytuliła. No super.
-Misiu możesz mnie na chwile puścić bo chcę zasłonić okno.
- Nie. Uśmiechnęła się i mnie mocnej przytuliła. Jak Próbowałem wstać to ona się zawiesiła więc musiałem iść z nią zasłonić okno. Ona cały czas była na mnie powieszona i nie wiem jakim cudem jeszcze spała. Próbowałem ją odkleić i mi wyszło.  Tym razem przykleiła się do swojego jednorożca. Słodka jest. Ubrałem czarne dresy z nike i białą luźną koszulkę na ramiączkach. Była 7 rano wiec raczej nikogo nie będzie, ale się myliłem.
Jason siedział przy wysepce i pił kawę. Tak w ogóle na dole pachniało świeżą kawą.
- Co tu robisz tak wcześnie? Zapytałem
- Chciałem wcześnie wstać ponieważ chcę zajechać po świeży chleb i takie tam.
- to jadę z tobą przy okazji zrobię śniadanie Lily.
- Ooo pasujecie do siebie tylko tego niezchrzań  tego bo ode mnie też dostaniesz.
Okej powoli zaczynam się bać.
- Nie Strasz mnie bo zacznie żałować tej decyzji.
-Nawet mi się nie waż, ale koniec tej gadki jedziemy już.
Jason skończył pić kawę, poszedł go umyć i musiał jeszcze zajść po bluzę.
Ja poszedłem do swojego pokoju, bo musiałem umyć zęby i ułożyć włosy, przy okazji też wziąłem bluzę, bo rano jest trochę zimno.
-Black rusz tą dupe, bo nie zdążysz zrobić tego śniadania.
-Już idę.
Wszedłem do przedpokoju i ubrałem czarne adidasy. Poszedłem w kierunku auta Jasona i pojechaliśmy.
Całe zakupy zajęły nam 30 minut. Jak wróciliśmy to od razu zacząłem się brać za śniadanie dla Lily. Postanowiłem że zrobię tosty z serem, gofry z truskawkami, bo je uwielbia i koktajl malinowy. Skończyłem po godzinie w tym czasie wstał Luke i mi troszkę pomógł. Dziwne że moja dziewczyna jeszcze nie wstała. Jak to fajnie brzmi. Moja dziewczyna. Skończyłem śniadanie, jeszcze tam sprawdzałem czy nic nie brakuje i poszedłem do pokoju dziewczyny. Zapukałem i otworzyłam drzwi, a ona nadal śpi?!?! Boże co z niej za śpioch.
-Słonko?
-Hhmmm
Zaczęła coś tam mamrotać.
-Otwórz oczy.
Ona powoli otworzyła, a ja w tym czasie pocałowałem ją w policzek na co Lily się zarumieniła. Gdy zobaczyła śniadanie to się cieszyła jak małe dziecko. Słodkie małe dziecko. 
-Ooo dziękuje.
Powiedziała uśmiechnięta i pocałowała mnie w policzek, a mi się zrobiło trochę ciepło nagle Lily zaczęła się chichotać.
Jaka ona jest ładna gdy się uśmiecha. O! Pojawiły się jej rumieńce.
-Z czego się tak chichoczesz?
-Jak cię pocałowałam to w twoich oczach pojawiły się małe iskierki. Tak słodko wyglądałeś.
-A za to ty masz rumieńce.
Na te słowa dziewczyna natychmiast zakryła twarz rękami na ca ja zacząłem się śmiać.
-To nie jest śmieszne!
-Okej, ale wcinaj, bo będzie zimne.
Lily zaczęła jeść, a ja poszedłem do swojego pokoju.

Pov. Lily g
Zajadałam się śniadaniem, które przygotował Black. Kochany jest. Jest już 9 wiec trzeba chyba się ogarnąć więc poszłam do łazienki i szybko się umyłam truskawkowym płynem. Umyłam zęby i zrobiłam delikatny makijaż, włosy spiełam w nie ogarniętego koka taki artystyczny nieład. Spojrzałam za okno i padało, czyli cały dzień w domku. Jej.
Ubrałam czarne leginsy i bluzę Matta, którą kiedyś ukradłam, ale i tak jej nie dostanie spowrotem. Zeszłam na dół i zobaczyłam jak chłopaki grają w jakąś grę na Xbox one. Ja usiadłam na kolanach Blacka i go przytuliłam na to chłopak też mnie przytulił i pocałował w policzek. Matt się nam przyglądał i chyba zauważył że mam jego bluzę na co się zdenerwował.
-Lily downie z kąd masz tą bluzę?!?!
-Po pierwsze, nie jestem downem prędzej ty, po drugie, znalazłam ją w twojej szafie jak mnie prosiła żebym ją wzięła, bo źle ją traktujesz.
-Ta na pewno, ale co dzisiaj robimy?
-Możemy iść spać dobranoc
Zeszłam z Blacka i już miałam wejść na pierwszy schodek, ale on mnie złapał.
-Ty już spałaś długo, więc może zagrany w butelkę?  Co wy na to?
-Spoczko.
-To ja idę po piwo i przy okazji się napije
-No chyba nie masz się podzielić!
-Spierdalaj
Wskoczyłam na niego i zaczęłam bić go klapkiem. A on od razu się zgodził. Wszyscy usiedliśmy na ziemi w kółeczku, a Matt przyszedł z piwem. W końcu wyszło na to że każdy się napił, a później tą butelką kręciliśmy.
Ja zacząłem i wypadło na.......

Zakochana w blondynieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz