~20~"Jeszcze tylko smyczy brakuje"

142 30 12
                                    

Patrzyłam w jego hipnotyzujące oczy i nie mogłam oderwać od nich wzroku. Cały czas zastanawiałam się, jak można mieć tak intensywnie niebieskie oczy? W tej chwili liczyło się tylko to, że jestem tutaj z nim.

- Na pewno dobrze się czujesz? - spytał po raz setny.

- Jacob, mówiłam ci, że jest wszystko dobrze.

Lekarz stwierdził, że nie będzie mnie niepotrzebnie trzymał w szpitalu, więc dzisiaj mogłam w końcu wyjść do domu. Później napisałam do Jacoba, że bardzo chciałabym się z nim spotkać. Obecnie leżymy sobie na łące pokrytej śniegiem i żadne z nas nie chce przerywać chwili, którą teraz dla siebie mamy. Jest po prostu idealnie. Tylko trochę piździ w plecy.

Przejechał dłonią schowaną w rękawiczce po moim policzku, na co zadrżałam nie tylko z dreszczu, ale również z zimna.

- Strasznie blada jesteś - powiedział patrząc mi prosto w oczy. - Ale ładnie ci.

Nie odezwałam się, ale za to moje policzki jeszcze bardziej się zaczerwieniły. Uśmiechnęłam się ukazując szereg białych zębów.

- Pamiętasz co ci w szpitalu obiecałem? - spytał, a ja w odpowiedzi kiwnęłam głową.

Chwycił kosmyk moich włosów i zaczął bawić się nim, owijając go wokół palca.

- Zamierzasz dotrzymać obietnicę? - odezwałam się, a on podniósł wzrok i znowu spojrzał mi w oczy.

Nachylił się nade mną i czule mnie pocałował. Poczułam lekki niedosyt, że cofnął się tak szybko. Moje serce po raz kolejny dostało jakiegoś dziwnego napędu.

- Będę ci to na każdym kroku udowadniał - powiedział cicho i jedną rękę przeniósł na moje plecy, w wyniku czego przysunęłam się bliżej.

Poczułam jego oddech na moim karku, co przyprawiło mnie o dreszcze. I wtedy zdałam sobie sprawę, że nie mam przy sobie szalika.

- Nie jest ci zimno? - spytał po dłuższej chwili.

- Jest w sam raz - odpowiedziałam.

- Będziesz chora - przejechał dłonią po moim karku, na co znowu przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

- Ta jasne, wróżbita się znalazł - fuknęłam, a on szybko pocałował mnie w czoło.

- No, a co? Mówię jak będzie - bronił się.

- Trudno. Babcia lekarz mnie wyleczy - uśmiechnęłam się na samą myśl.

- Jak to babcia? - zmarszczył brwi.

- Jadę na święta do Rosji, no do babci - mówiłam z uśmiechem na twarzy.

- Myślałem, że twoja babcia mieszka w Nowym Orleanie - powiedział zmieszany.

- Mieszkała - poprawiłam. - Ona i dziadek chcieli być bliżej mnie i Tylera, dlatego przeprowadzili się do Nowego Orleanu, ale nie umieli się tam odnaleźć, więc wrócili z powrotem do Rosji.

- To twoja babcia jest Rosjanką? - zadał kolejne pytanie.

- Ja też. Tak naprawdę to urodziłam się w Rosji - zaśmiałam się z jego miny.

- To dlatego taka pojebana jesteś - wiedział, że tego żartu mu nie przepuszczę, dlatego od razu wstał.

- Jaka jestem, bo nie dosłyszałam - droczyłam się z nim i również wstałam na nogi.

- Po je ba na!

- Ja ci dam pojebana! - chwyciłam w rękawiczekę kulkę śniegu i rzuciłam ją w niego.

Moja Kretynka |delena|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz