Smok

904 119 59
                                    

- Zawsze mi się podobałaś.

- Ty mi nigdy.

- Skąd wiesz?

- Skąd wiem co?

- Że ci się nigdy nie podobałem?

- Bo moje serce nie jest aż tak głupie.

Loki westchnął i zerwał połączenie. To juz drugi raz, kiedy ona odrzucała jego propozycję.

- To był koszmarny pomysł. - powiedział i obrócił głowę w kierunku ciemnego kąta pomieszczenia.

- Ale czy ja Ci mówiłem żebyś się sam jej podkładał? Czy powiedziałem Ci, że masz zrobić z siebie idiotę? Nie! - ogromna, ciężka łapa z hukiem opadła na podłogę - Powiedziałem tylko: "zadzwoń i umów się z nią." Nie "zadzwoń i pocałuj ją w tyłek"

- Przecież nic takiego nie zrobiłem! - zaprotestował Loki i gwałtownie zerwał się z krzesła, przywracając je - Powiedziałem tylko, że...

- Że ci się podoba - złote oko łypnęło w ciemności - A to prawie to samo. - głęboki głos niósł się echem.

- Nieprawda! Sam mi powiedziałeś, że kobiety lubią szczerość - Loki'emu opadły ręce i zrobił krok w stronę rozmówcy.

- Szczerość, a nie merdanie ogonkiem i lizanie po...

- Tak, tak wiem: tyłku - bóg westchnął i zrezygnowany usiadł na betonowej ziemi.

- Chciałem powiedzieć: dłoniach i z wdzięcznością, ale Ty przecież sam wiesz, gdzie najczęściej liżesz kobiety. - światło, które przebijało się przez niezasunięte do końca rolety, ukazało ciało pokryte czerwonymi łuskami.

Loki spojrzał z ukosa na przyjaciela i ponownie westchnął. Oparł się łokciem o kolano, a dłonią zaczął rysować na betonie zaklęcia.

- Dlaczego to takie trudne?

- Zdobycie kobiety? Matko Jajeczna, a dlaczego miałoby być proste? Przyszedłeś po radę do smoka, wiesz od ilu lat nie widziałem na oczy kobiety? - cielsko ukazało się w całej swej okazałości.

Wielki, ale szczupły pysk, w którym lśniły głęboko osadzone, złote oczy. Okolone długimi rzęsami wydawały się nie pasować to ogromnego, pokrytego jaskrawoczerowonymi łuskami ciała. Długi ogon spokojnie spoczywał na ziemi, gdy jego właściciel odpalał kolejnego papierosa.

- Myślałem, że zjadasz dziewice? - brunet przekrzywił głowę i przyjrzał się uważnie smokowi.

- Dziewice? - wykrzyknął złotooki - Żartujesz sobie ze mnie? Wiesz, że mamy przecież na Ziemi XXI wiek i teraz nie ma już dziewic.

Smok pokręcił głową i głęboko zaciągnął się dymem. Skrzywił się lekko i zmrużył oczy.

- Nie jadam teraz dziewic i co to są w ogóle za papierosy? Cienkie? Loki! Cienkie to pizdy palą, a nie prawdziwi mężczyźni! - wielka głowa wzniosła się w górę i nagle opadła. Mięśnie szyi wyraźnie się zarysowały.

- To czym się żywisz? - spytał zaskoczony Loki

- Prostytutkami - odpowiedział tamtem i opadł na przednie łapy. Trzymając papierosa między zębami, zaczął zbliżać się do Loki'ego - Widzisz mój drogi, z głodu nie zginę, a i ziemskiemu społeczeństwu się przysługuję.

- Daczego niby? - bóg skrzywił się, gdy dotarł do niego smród dymu.

- Bo zjadam tylko te brzydkie!- wykrzyknął smok i zaśmiał się donośnie.  - Teraz już tak na poważnie. Bierz ten telefon i dzwoń jeszcze raz. Tylko tym razem - tu pogroził Loki'emu pazurem - niczego nie zepsuj.

Brunet kiwnął głową i wybrał numer swojej przyszłej żony.

- Halo? - miękki głos w słuchawce pozbawił go zdolności mowy.

- Heeee...cześć, to znowu ja, Loki. I zanim mi przerwiesz, najpierw mnie wysłuchaj - mężczyzna nabrał powietrza w płuca - Chciałem po prostu spytać, czy się ze mną umówisz? Chociaż właściwie powinienem prosić o drugą szansę, bo....

Smok uderzał zrezygnowany łbem o ścianę. Tynk sypał się z sufitu, a papieros dogasał na podłodze.

- Pierwsza rozmowa nie poszła mi najlepiej. Co ty na to?

- Loki, co to za dźwięk? - głos w słuchawce stał się niepewny.

Smok w tym czasie tarzał się po ziemi, udając piłę mechaniczną.

- Jestem na e.... budowie, pomagam ludziom budować domy dla ich e....biednych innych ludzi. - Loki, dumny ze swojej wypowiedzi, uśmiechnął się tryumfalnie.

Smok podcinał sobie żyły za pomocą zapalniczki.

- Wybacz Loki, ale nic z tego nie będzie.

Kobieta odłożyła słuchawkę.

- Jesteś beznadziejny - odezwał się smok, po dłuższej chwili milczenia.

- Wiem - westchnął Loki.

- Ale mam wódkę.

- Moja ukochana pewnie też ma złamane serce - bóg odgonił napływające łzy.

- Na miłość nikotynową, Loki! Ja nie mam AŻ tyle tej wódki. Starczy tylko dla nas, pijemy?

- Pijemy.

- Świetnie - smok nalał alkohol do szklanek - Za chwilę mi opowiesz, co żeś schrzanił z tym Nowym Jorkiem.....



~~~~

Mam nadzieję, że poprawiłam komuś humor XDDD

Loki Time!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz