- Kosia zostań tu na chwilę zaraz do Ciebie wyjde- powiedziałem i kucnąłem przy małej. Ta tylko poruszyła głową i usiadła na niewygodnym krześle szpitalnym. Otwierając drzwi do sali nie spodziewałem się takiego widoku. Jeremi leżał z podkrążonymi oczami i wyglądał jakby coś wysysało jego energię. Nie do końca wiedziałem o czym rozmawiać z bratem. Wiem że muszę się dowiedzieć czemu nałykał się tych tabletek, czy tego co tam wziął.
- Cześć - powiedziałem i spojrzałem na brata, leżącego na przerażająco białej pościeli. Tylko tyle z siebie wydusiłem i usiadłem na stojącym małym krzesełku. Jeremi odwrócił głowę w moja stronę i się uśmiechnął.
- Hej- powiedział- co tam- zapytał jakby nigdy nic. Nie wiedziałem czy on sobie ze mnie żartuje czy co. Kto normalny kiedy jest w szpitalu uśmiecha się i pyta co tam, a no tak on nie jest normalny.
- Ty się jeszcze pytasz'co tam' - zapytałem i spojrzalem na niego jak na debila- po co braleś tę leki-powiedziałem i czekałem na jego wyjaśnienia.
- Nie chciałem - zaczął i spóścił głowę- nie mogłem zasnąć i trochę za dużo ich wziąłem i tak jakoś wyszło. Pszepraszam - powiedział i spojrzał na mnie z miną zbitego pieska.
- Nie strasz nas tak więcej- spojrzalem na niego i czułem jak moje oczy robią się szklane. Ten jedynie uśmiechnął się i chyba chciał coś powiedzieć ale do sali wbiegla Kosia.Werczii2
CZYTASZ
Dlaczego ?||Aremi
FanfictionArtur zakochał się w swoim starszym bracie. Ukrywa swoją orientację i to że kocha Jeremiego. Boi się reakcji rodziców fanów i przyjaciół. Jednak prawda zawsze wychodzi na jaw. Co się teraz stanie ? Czy fani opuszcza Arcziego ? * FF stworzone w cela...