Rozdział 15

188 15 4
                                    

- Oj Artur Ty go naprawdę kochasz- sapneła i spojrzała na mnie.
- Sylwia Ty nawet nie wiesz jak ja bardzo chciałbym go przytulić tak mocno i długo- ja serio już nie mogę. Te myśli nawiedzają mnie co noc. Może naprawdę lepiej jak by mnie tu nie było.
- Artur ja wiem o czym Ty myślisz- szturchneła mnie dziewczyna i popatrzyła na mnie zła- nie rób nic sobie, jesteś w trudnej sytuacji, ale przecież musisz walczyć- Nie chciałem już słychać tego, że będzie dobrze, że sobie poradzę. Wszyscy mówią tak samo a potem zostawiają jak tylko coś jest nie tak. Wstałem i wyszedłem. Tak po prostu łaziłem bez większego sensu po mieście.

Usłyszałem swoje imię i odwrociłem się w stronę słysznego dźwięku. W moja strona szła Sandra. Była kiedyś adminką na mojej grupie zawsze świetnie się dogadywalismy i super nam się rozmawiało.
-Hej Sandra dawno się nie widzieliśmy- powiedziałem i podszedłem bliżej dziewczyny.

- Oj Artur jakiś chyba smutny jesteś- zauważyła dziewczyna- widzieliśmy się niecały tydzień temu- powiedziała. Miała rację była na Koncercie w Łodzi.

Szliśmy alejkami śmiejąc się.
Dziewczyna umiała poprawić mi chumor.
- Ty to masz pomysły- znowu zasmiała się. Nagle nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Analizowałem twarz dziewczyny zatrzymując się dłużej na jej oczach.

Werczii2

Dlaczego ?||AremiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz