Prolog

368 22 23
                                    

 Miłych mikołajek. ;)

* * * *

- Dlaczego?! - pyta oburzony Zwyrol – Dlaczego on ma spać u nas?

Patrzę się na niego i pociągam kolejny łyk kawy. Stwierdziłam, że Nevi będzie się bronić sam za siebie i nie mam zamiaru się wtrącać.

- Bo tak! I ciebie też wkrótce zamknie w friendzone! Tak jak Ra!

- I mówi mi to 19-latek. - jego oburzony głos mnie bawi.

Fakt. To mój ostatni rok studiów. Nie. Właściwie to skończyłam swoje naukę, bo są wakacje. Nie muszę nigdzie chodzić. Jestem wolna. Wyniki nie najgorsze. Cztery lata jak z bicza strzelił.

Dzięki Shemowi były wspaniałe. Chłopak już nie sprawdza mnie tak jak na początku. Fakt. Przyzwyczajeń nie da się  tak łatwo pozbyć, ale jakoś daje sobie radę. No dobra. Czasami widuję go z moją komórką, ale na bieżąco wszystko kasuję.

- Tris! Przecież on nie jest twoim dzieckiem z jakiegoś rozwodu!

Ma racje, ale lubię czerwonowłosego. Szczególnie jak przyjeżdża z Verką. Uwielbiam tą małą, miłą kobietkę. W szczególności jej brązowe długie włosy do pasa. Tak gęste i piękne, że mogłabym ją czesać godzinami.

- Przestań się drzeć jak stare prześcieradło! - mówię do niego w końcu odstawiając kubek na stół – Idź się wykąp i spać! - kto powiedział, że w tym związku on ma jaja?

- Dobra. - mruczy pod nosem i łapie za ręcznik, który leży na kanapie.

Mieszkam z nim już od jakiś dwóch lat. Całkiem dobrze się dogadujemy. No może oprócz tych momentów, kiedy chce wyjść na imprezę z Rinem. Na początku wymyślał, że go głowa boli i żebym została. Działało, bo jak to mówią „Tylko kobieta podczas porodu jest wstanie zrozumieć jak czuje się mężczyzna podczas przeziębienia." . Później jednak miałam już tego dość i wiecie na jaki pomysł wpadł? Zgadzał się i owszem, ale pod warunkiem, że założę jedną z bluz jaką mi zamówił... typu „ZOSTAW ALBO WPIERDOL". Tak się skubany wycwanił, a to wszystko przez Rina, który podsunął mu ten pomysł! Chamisko! Ja już nie wiem, po której on jest stronie.

- Zobaczysz. Jeszcze cię swatam z Ra. - mówi Nevi szczerząc się do mnie.

- Nie za wygodnie ci na tej kanapie? - pytam i patrzę na niego próbując w ten sposób zmienić temat. Rozwalił się po całej długości.

- Nie. Skądże znowu? - uśmiecha się. Od kiedy ja się z nim tak zaprzyjaźniłam? Nie mam pojęcia. - To co? Kiedy przeskakujesz na Ra?

- Nie ma takiej opcji Młody. - podchodzę do niego i siadam obok, a on podnosi się do pozycji pół leżącej i wyciąga nogi na ławę – Ja już mam swojego rumaka na białym koniu. - „Zwyrola na chodziku". Och. Wspomnienia wracają. - Ila razy mam ci to jeszcze powtarzać?

- Nie mogę uwierzyć w to, że zakochałaś się w takim nerdzie. Ani on umięśniony, ani mądry. On do ciebie nie pasuje! - pasemko jego stanowczo za długich, jak na niego, włosów zakrył mu oczy.

- Ja wszystko słyszę, więc radzę się powstrzymywać! - krzyczy z łazienki Zwyroluś.

- Ty się kąp zboczeńcu! - odpowiada mu Nevi, a ja zaczynam się śmiać. Tych dwóch zachowuje się prześmiesznie. Czasami mam wrażenie, że ze sobą rywalizują, a później są w relacjach ojciec-syn, mimo że różnica wieku między nimi wynosi 8 lat. Nie wierzycie? Bardzo proszę.

Nevi przyjechał do mnie kiedyś i mówi, że ma problemy z dziewczyną. Boi się, że z nim zerwie i takie tam. A co na to Zwyrol? Po raz pierwszy widziałam jak objął go ramieniem i poszedł z nim na górę i GADAŁ z nim o czymś przez bite trzy godziny! Potem wyszli zadowoleni. Podali sobie ręce i Nevi wrócił do swojego internatu, który zresztą znajduję się w Las Vegas!

Ja nie wiem co oni tam robili. Nie słyszałam jakiś dzikich orgii, więc chyba wszystko było w miarę przyzwoite. Oby.

- To o czym chciałeś porozmawiać? Bo teraz przyjeżdżasz tylko jak masz kłopoty.

- Przepraszam. Nie chciałem by tak to wyglądało. - posmutniał i patrzy na mnie fioletowymi oczami. Chyba pomarańczowe mu się znudziły. Zresztą tak samo jak: zielone, czerwone czy żółte.

- Spokojnie. Mam wrażenie, że jestem twoją drugą matką, więc nie czuję się „wykorzystywana". Cieszę się, że przychodzisz do mnie po pomoc. - na te słowa chłopak się uśmiechnął.

- Dzięki „mamo". - przybliżył się i kładzie głowę na moich kolanach – Jesteś niezastąpiona. Jak to robisz, że chce powiedzieć tobie wszystko? Nawet mamie nie mówiłem wszystkiego, a ty...

- Nie wiem. Budzę zaufanie? - kładę rękę na jego głowie i przeczesuje włosy. To chyba jakieś moje przyzwyczajenie, gdy byłam mała robiłam kiteczki Etanowi. Przyznam, że nie był zbytnio z tego zadowolony, ale w ostateczności jak już ryczałam i nic nie pomagało to pozwalał się czesać.

- Chyba tak.

Drzwi od łazienki otworzyły się, a w nich stał Shem w czarnej koszulce, długich spodniach i frotce na ręce. Nigdy nie wiedziałam po co mu ona. Kilka razy nawet pytałam i zawsze odpowiadał mi pytaniem na pytanie. „A po co są frotki?". No cóż. Przynajmniej będzie mógł sobie w nocy otrzeć czoło...

- Słuchaj. - zwraca się do czerwonowłosego, który podnosi się z moich kolan – To, że się zgodziłem na to byś u nas nocował WCALE nie oznacza, że będziesz spał z Tris.

Podchodzi do nas i łapie mnie za rękę podciągając do góry, co powoduje, że muszę wstać. Potem gwałtownie podnosi mnie, przerzucając sobie przez ramię jak worek kartofli.

- Zwyrol! - postaw mnie.

- Ani mi się śni. Śpisz ze mną.

Usłyszałam jak wystawia do Młodego język, a chwilę potem kierował się w stronę naszej sypialni. Chyba za mocno się do mnie upodobnił.

GOOD RICH but still BITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz