- Ja ją zaprosiłam. - powiedziałam, patrząc na kobietę. Była zdenerwowana. Bardzo. Chciałam się uśmiechnąć, żeby dodać jej otuchy, ale nie dałam rady, więc zachęciłam ją tylko miłym spojrzeniem. Kobieta podeszła niepewnie, ale zatrzymała się w półkroku, patrząc na Justin'a. Spojrzałam na niego i spostrzegłam, że mrozi ją spojrzeniem.
- Justin, przestań! - warknęłam do niego, a on spojrzał na mnie niezadowolony. Kobieta znowu niepewnie zaczęła podchodzić.
- Mogłaby mi pani wyjaśnić, jak to się stało? - spojrzałam znacząco na rękę, kiedy kobieta usiadła. Przymknęła na chwilę oczy i wzięła głęboki wdech.
- Um... Miałam zmienić pani pościel, ale... zadzwonił mój mąż. - do jej oczu naszły łzy. - Dowiedziałam się, że mój brat nie żyje. To było powodem, dla którego upadłam, a pani poleciała za mną. Ja... ja przepraszałam. Nie chciałam tego. To jakoś samo wyszło. - powiedziała, ścierając łzy spływające po jej policzkach. Zrobiło mi się jej żal. Ja straciłam rodziców, a ona brata. Wiedziałam, co czuła.
- Tak, jasne. - zakpił Justin. Westchnęłam, ignorując jego uwagę.
- Zdarzały się pani wcześniej takie wypadki? - spytałam.
- Nie, nig...
- Nie kłam. - warknął blondyn.
- Wyjdź. - powiedziałam, wskazując ręką na drzwi i patrząc mu w oczy.
- Co?
- Wypierdalaj stąd! - warknęłam do niego. Miałam dosyć tego, że przerywał tej biedniej kobiecie. I bez niego się denerwowała.
- Jak chcesz. - mruknął wkurzony i wyszedł z sali.
- Zawołaj lekarza! - krzyknęłam jeszcze za nim. Chłopak spojrzał na mnie ostatni raz i wyszedł z pomieszczenia. - Chciałaby pani wrócić do pracy? - skierowałam pytanie do kobiety, która pokiwała głową twierdząco. - Da się załatwić. - powiedziałam. Na prawdę chciałam się do niej uśmiechnąć, ale nie mogłam.
- Dzień dobry, wołała mnie pani. - do pokoju wszedł lekarz, patrząc w papiery. - Co pani tu robi? - spytał, kiedy podniósł głowę. Widać było, że był zdenerwowany.
- Chciałabym, żebyście przyjęli tę kobietę z powrotem do pracy. - powiedziałam, wyprzedzając kobietę. Lekarz spojrzał na mnie zdziwiony.
- Ale...
- Tak wiem, że to przez nią mam złamaną rękę, ale jeśli wcześniej nic takiego się nie zdarzało, to chcę, aby nadal tutaj pracowała. - powiedziałam twardo. Chłopak uniósł ręce w geście obronnym.
- Zobaczymy, co da się zrobić. - mruknął cicho. - Coś jeszcze? - spytał miło.
- Kiedy będę mogła wyjść ze szpitala? - spytałam. Chłopak spojrzał w, tak mi się zdaje, moje wyniki.
- Badania wyszły dobrze i jeśli tak dalej pójdzie, to już za tydzień. - powiedział. Pokiwałam głową i wyszedł.
- Dziękuję. - powiedziała cicho kobieta. Pokiwałam do niej głową.
- Nic się nie stało. - powiedziałam miło.
- Jak będę mogła się odwdzięczyć. - spytała, a ja zaprzeczyłam głową.
- Nic pani nie musi robić. - powiedziałam szybko. Kobieta uśmiechnęła się do mnie i po pożegnaniu, wyszła, zostawiając mnie samą. Jednak tylko na chwilę, bo zaraz pojawili się chłopacy.
- Możesz mi powiedzieć, co Ty odpierdalasz? - spytał Justin, kiedy ja się zastanawiałam, kiedy wyszedł Tobie. Był cały czas w środku, więc jakim cudem wchodzi razem z Justin'em?
CZYTASZ
Please, Fix Me! (First Book) Zakończone
Teen FictionHope - siedemnastoletnia dziewczyna, która nie ma łatwo w życiu. Mimo swojego imienia, straciła nadzieję na lepsze jutro. Ta nastolatka niczemu nie zawiniła, a jej życie często przypomina piekło. Kiedy miała czternaście lat, została porwana. Była po...