19: "Nienawidzę Cię."

1.4K 53 9
                                    

  - Hope, ja Cię Kocham. - powiedział, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. Nie, on kłamie. Tak, na pewno kłamie. Przecież mnie się nie da kochać.

- Wyjdź. - powiedziałam, a w moich oczach ponownie stanęły łzy. Nie mogłam na niego patrzeć. Jak można tak kłamać w żywe oczy?

- Hope...

- Powiedziałam wyjdź! - krzyknęłam, wskazując na drzwi za nim. Nie hamowałam już łez, bo po co? I tak je zobaczy. Chłopak spojrzał na mnie smutny i wstał.

- Nie odpuszczę. - powiedział, kiedy był już przy drzwiach. I wyszedł. Wyszedł, zostawiając mnie samą, co mi w tej chwili odpowiadało. Musiałam się wyżyć. Coś zrobić, aby uczucia, które się we mnie skumulowały, wyparowały. Nie myśląc dużo, wstałam z kafelków i podeszłam do lusterka. Spojrzałam w nie i musiałam przyznać, że wyglądałam koszmarnie. Czerwone, podpuchnięte oczy, łzy rozmazane po całej twarzy. Nie mogąc dłużej wytrzymać tego widoku, uniosłam rękę i dłoń zacisnęłam w pięść, po czym walnęłam nią w szkło, które rozpadło się w milion kawałków. Patrzyłam na moją dłoń, po której spływała krew i czułam się spokojniejsza.

- Hope?! - w drzwiach stanął zdziwiony Mulat.

- Przepraszam. - szepnęłam, patrząc na niego. Chłopak westchnął głośno i podszedł do mnie, zamykając uprzednio drzwi. Przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w niego mocno, brudząc mu koszulkę krwią. On zdawał się tym nie przejmować.

- Musimy to opatrzyć. - powiedział i odsunął się. Złapał moją dłoń delikatnie i zaczął wyjmować kawałki szkła. Kiedy skończył, puścił letnią wodę i skierował ją pod strumień, aby zmyć krew. Wiedział,że to co zrobił, to nie było opatrzenie, ale rozumiał, że nie chcę wyjść. W tamtym momencie uświadomiłam sobie, że nie byłam w domu, tylko w szpitalu i nie mogłam spędzić całego życia w łazience. W końcu będę musiała z niej wyjść.

- Justin jeszcze jest? - spytałam chłopaka, przerywając ciszę, która panowała między nami.

- Nie. Wyszedł od Ciebie zawiedziony i powiedział, że spierdala stąd. - mruknął i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Wydawał się być zadowolony z obrotu spraw, ale zignorowałam to. Pewnie się o mnie martwił.

- To możemy już stąd wyjść. - powiedziałam. Mulat pokiwał głową i wyjął moją rękę spod strumienia wody. Wziął jeden papierowy ręcznik i otulił nim mój nadgarstek. Chciałam otworzyć drzwi, ale Malik mnie uprzedził. Uchylił drewnianą powłokę i przepuścił mnie pierwszą. Cóż za gentleman.

- Idź do sali, a ja zawołam Liam'a, żeby opatrzył Ci tą rękę, jak należy. - powiedział. Pokiwałam głową i skierowałam się do pomieszczenia. Wiedziałam, że dostanę opierdol od bruneta, ale czasu już nie cofnę. Chociaż, gdybym mogła, postąpiłbym tak samo. Widok mojej krwi mnie odpręża. Potrafię się uspokoić. To wlej sobie ją do słoiczka, debilu. Usłyszałam mój ulubiony głosik w głowie. Wyczujcie ten sarkazm.

Weszłam do pokoju i zobaczyłam tak Harry'ego. Siedział przy łóżku z głową schowaną w dłoniach.

- Harry. - powiedziałam niepewnie, a on spojrzał na mnie. Jego oczy były czerwone, jakby wcześniej płakał. Zaraz, zaraz... On wcześniej płakał. Widząc mnie, uśmiechnął się lekko i zakrył oczy lokami.

- Gdzie byłaś? - spytał. Podszedł do mnie i przytulił mocno.

- Hazza, dusisz. - wydyszałam do jego ucha. Chłopak zaśmiał się i mnie puścił. Skierował się do wyjścia, ale ja złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę łóżka. Usiadłam na nim, a on powtórzył mój czyn i siedział na przeciwko mnie.

Please, Fix Me! (First Book) ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz