Epilog: "Nie chcę Cię znać!"

1.7K 97 6
                                    

 Miesiąc później

- Hope! - usłyszałam krzyk mojego chłopaka z dołu, na co się uśmiechnęłam. Minął miesiąc, a moje życie przypominało bajkę. Na prawdę. Justin traktował mnie, jak księżniczkę, tłumacząc, że robi wszystko, co w jego mocy, abym czuła się, jak najlepiej. Bo on był najlepszy.

- Idę! - odkrzyknęłam. Wcisnęłam na nogi zwykłe dresowe spodnie i czarną bokserkę, która podkreślała moje piersi, które urosły. Przez ten miesiąc przytyłam dwadzieścia kilo. Oczywiście bolało mnie to, że tyję, ale odganiałam od siebie złe myśli. I tak było widać jeszcze zarys moich żeber.

Zeszłam na dół, gdzie przywitał mnie mój blondynek. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam bliżej, aby złożyć na jego ustach pocałunek. Czułam, jak chłopak uśmiecha się przy pocałunku. Robił tak zawsze, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że on, na prawdę, mnie kochał. Uwierzyłam w to, że mogę być kochana i to dzięki niemu.

Jeszcze jedna ważna sprawa. Louis jest moim ojcem adopcyjnym. Trochę to dziwne, bo jest starszy ode mnie o zaledwie sześć lat, ale lepsze to, niż dom dziecka.

- Justin, odklej się od mojej małej córeczki. - o wilku mowa! Odsunęłam się od Bieber'a i spojrzałam na Tomlinson'a mrożącym wzrokiem.

- Raz. - usłyszałam głos czekoladowookiego. Już wiedziałam, że rozniosą dom.

- Dwa. - Lou spojrzał na niego przerażony i odwrócił się, po czym zaczął uciekać.

- Trzy! - krzyknął i pobiegł za nim z uśmiechem. Co za dzieci. Zaśmiałam się i skierowałam moją osobę do salonu, gdzie siedziała reszta, oprócz Alex'a i Simon'a, którzy musieli gdzieś wyjść.

- Hope! - krzyknął Niall i podbiegł do mnie. Uwięził mnie w niedźwiedzim uścisku, co zabierało mi dopływ tlenu do płuc.

- Horan, duszę się. - wysapałam, na co on odsunął się przerażony.

- Jeszcze nie czas, aby ją zabijać, Ni. - koło nas stanął Logan i objął mnie ramieniem.

- A kiedy będzie czas? - spojrzałam na niego z uśmiechem na ustach.

- Kiedy zaczniesz mnie wkurzać. - powiedział i wyszczerzył się do mnie, ukazując wszystkie swoje zęby. Aha, miło.

- Siadacie? - spytał Harry, który obejmował Carly. Skinęłam głową i usiadłam na fotelu.

- Co oglądamy? - spytałam ciekawa. Dzisiaj jest moja miesięcznica z Justin'em i chłopak chciał mnie zabrać na jakąś kolację, bo ubzdurał sobie, że takie rzeczy się obchodzi, ale ja dałam mu do zrozumienia, że najlepsze dla mnie będzie spędzenie czasu w salonie na maratonie filmowym. Niestety, koło pokoju przechodził wtedy Louis i ogłosił wszystkim, że dzisiaj wieczorem mamy maraton filmowy. Mi to osobiście nie przeszkadzało, ale Justin miał ochotę się na niego rzucić. Odkąd mnie adoptował, zachowywał się, jak mój ojciec, co mnie szczerze bawiło.

- Szybcy i wściekli! - krzyknął Zayn i podbiegł do odtwarzacza tak, że nikt nie mógł zaprzeczyć. Słyszałam sfrustrowane westchnięcia, ale mi to nie przeszkadzało. W końcu obejrzę ten film. Nigdy wcześniej nie miałam okazji, żeby to zrobić, więc lepiej dla mnie.

- Podnieś swój seksowny tyłeczek. - przede mną wyrósł Bieber. Nie dał mi okazji, żeby zrobić to, o co mnie poprosił, bo sam mnie podniósł. Usadowił się wygodnie w fotelu i posadził mnie sobie na kolanach.

- Gdzie Lou? - spytałam, opierając głowę o jego ramię.

- Schował się w łazience, krzycząc, że nie dostanę się do jego spodni. Kretyn. - powiedział chłopak, na co parsknęłam śmiechem, zwracając tym samym uwagę reszty.

- Cisza tam! Ogfądany! - krzyknął Mulat z pełną buzią popcornu.

***

Kilka godzin później

Skończyliśmy oglądać już trzecią część filmu, a słońce dopiero zachodziło za horyzont. Tak, nasz wieczór filmowy zaczął się o godzinie piętnastej.

- Idę wziąć prysznic. - szepnęłam Justin'owi na ucho. Chłopak pokiwał głową w geście zrozumienia. Wstałam z jego kolan, ale zaraz zostałam pociągnięta na nie z powrotem. Spojrzałam na chłopaka pytająco, a on tylko wskazał palcem na swoje usta. Zaśmiałam się i cmoknęłam go, na co zrobił obrażoną minę. Nie zważając na to, wstałam z jego kolan i poszłam na górę, w celu wzięcia tego prysznica. Weszłam najpierw do pokoju, który dzieliłam z Bieber'em i wzięłam pierwsze lepsze dresy, wraz z bokserką, a do tego bieliznę. To była moja piżama, jak i strój dzienny. Nie chciałam, aby ktoś widział moje wychudzone ciało. Wyszłam z pokoju i skierowałam się dołazienki. Weszłam do łazienki, gdzie odłożyłam ciuchy na szafkę, rozebrałam się i weszłam do kabiny. Ciepłe strumienie odprężały moje ciało. Mogłam się zrelaksować. Chwilę tak stałam, ale w końcu złapałam za czekoladowy żel i wsmarowałam go w moje ciało. We włosy wtarłam szampon o tym samym zapachu i spłukałam pianę. Wyszłam z kabiny i wytarłam swoje ciało. Ubrałam się i wysuszyłam włosy. Umyłam jeszcze zęby i wyszłam z łazienki. Na dole słychać było jakieś hałasy, ale nie przejęłam się tym zbytnio, tylko skierowałam się do mojej i Justin'a sypialni. Wzięłam witaminy, które przepisał mi Liam, po czym wyszłam z pokoju. Skierowałam się w stronę schodów, ale pojawił się na nich Zayn, który spojrzał na mnie przerażony i odwrócił się na sekundę, by zaraz powrócić do mnie wzrokiem.

- Hope, nie możesz tam zejść. - wchodził po schodach. Zaniepokoił mnie swoim zachowaniem.

- Przesuń się. - powiedziałam, kiedy staliśmy na tym samym schodku.

- Hope, nie...

- Powiedziałam, żebyś się przesunął! - warknęłam, jednak chłopak nie zareagował. Zrezygnowana spojrzałam na niego, aż do głowy wpadł mi pewien pomysł. - Kto to? - spytałam, wskazując za niego. Chłopak przełknął gulę i odwrócił się, a ja korzystając z okazji, zbiegłam ze schodów.

- Carter, stój! - usłyszałam jego krzyk, jednak było już za późno. Stałam w salonie i widziałam to, czego nie powinnam. W moich oczach zebrały się łzy, ale nie pozwoliłam im wypłynąć.

- Jak mogłeś?! - krzyknęłam, ile sił w płucach. Justin spojrzał na mnie zszokowany. Laska, która siedziała na jego kolanach, zmierzyła mnie spojrzeniem i zaśmiała się kpiąco.

- Skarbie, to nie tak. - próbował zrzucić ją ze swoich kolan, ale nie wychodziło mu to.

- Nienawidzę Cię! Nie chcę Cię znać! - wykrzyczałam i pobiegłam do drzwi. Złapałam moje pierwsze lepsze buty, które ubrałam i wybiegłam z domu, ignorując krzyki, które mnie nawoływały. Wiedziałam, że ktoś za mną biegł, ale starałam się go zgubić. Wbiegłam do parku i biegałam między drzewami, aż w końcu poczułam, że jestem sama. Usiadłam na pierwszej lepszej ławce i odetchnęłam. Łzy skapywały strumieniami po moich policzkach, ale nie to mnie teraz interesowało. Przed oczami nadal miałam widok Justin'a i tej laski całujących się.

***

Koniec części pierwszej!

Jak wrażenia?

Dwadzieścia gwiazdek i pojawi się druga część. Posarajcie się miśki!

Please, Fix Me! (First Book) ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz