Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Tak na prawdę, bolało mnie wszystko i nie mogłam się ruszyć. Czułam niepokój, sama nie wiem, dlaczego. Bałam się. Ale czego? Czego miałam się bać?
- Hope, obudziłaś się. - usłyszałam głos, na co zmarszczyłam brwi. Spojrzałam na tę osobę i zobaczyłam blondyna z czekoladowymi oczami.
- Kim jest Hope? - spytałam zachrypniętym głosem. Chłopak zatrzymał się w półkroku i spojrzał na mnie.
- Znowu mnie wkręcasz, tak? - zaśmiał się i zaczął znowu podchodzić. Mimo całego bólu, jaki czułam, zaczęłam się odsuwać i zaprzeczać głową.
- Nie podchodź. - powiedziałam, a wręcz warknęłam do chłopaka, na co się zatrzymał.
- Hope, co jest? - spytał zaniepokojony.
- Zostaw mnie. - powiedziałam, nie patrząc mu w oczy. - Wyjdź stąd. Proszę. - wyszeptałam, a w moich oczach zebrały się łzy. Sama nie wiedziałam, dlaczego się tak zachowywałam. Przecież chłopak wyglądał na miłego i niegroźnego. Podświadomie wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy, a mimo to się go bałam. Nie umiałam tego wytłumaczyć.
- Pójdę po lekarza. - powiedział i wyszedł, a ja skuliłam się na łóżku. Bałam się wszystkiego. Nawet nie mogłam rozejrzeć się po pokoju, w obawie, że coś mi się stanie. Chciało mi się płakać, jednak się powstrzymałam i siedziałam ze łzami w oczach. Chciałam zniknąć. Uciec. Muszę uciec! Tak, to dobry pomysł. Wtedy nic mi się nie stanie.
Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, które uchyliłam i wyjrzałam przez nie dyskretnie. Nikogo nie było. Miałam wolną drogę, więc wyszłam szybko z pomieszczenia, w którym się znajdowałam. Ignorowałam ból, który mną zawładnął. Rozejrzałam się, ale nie wiedziałam, w którą stronę mam się skierować. Dzięki przeczuciu, skręciłam w prawo i zaczęłam iść szybkim krokiem. Bałam się, że ktoś mnie złapie i powstrzyma.
- Hej! - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam loczka, który za mną biegł, przez co zaczęłam uciekać. Nawet nie wiem, czy on goni mnie. - Hope, zatrzymaj się. - jak na potwierdzenie moich myśli krzyknął.
- Co Ty robisz? - spytał, kiedy mnie złapał. Jego ręce spoczywały na mojej talii, jego oddech czułam na uchu, a jego klatka piersiowa dotykała moich pleców. Był za blisko. Sprawiał mi ból.
- Odejdź ode mnie, proszę. - powiedziałam błagającym tonem. Myślałam, że z moich oczu poleją się łzy, ale tak się nie zdarzyło, co ogromnie mnie zdziwiło.
- Hope, uspokój się. - wyszeptał mi do ucha, a ja przestałam się szarpać. Posłuchałam go, nie wiedząc, czemu. Nie wiedząc, czemu, stałam nieruchomo i patrzyłam w jeden punkt. Zaufałam mu. Zaufałam temu, że nie zrobi żadnej krzywdy. Może popełniam błąd? A może nie?
- Co się stało? - spytał chłopak, odwracając mnie przodem do siebie. Miałam ochotę się skrzywić, ale powstrzymałam się. Co miałam mu powiedzieć? Sama nie wiedziałam, co się ze mną stało. Dlaczego się bałam, dlaczego chciałam uciec... Nie znałam odpowiedzi na te pytania.
- Ja... Ja nie wiem. - wyszeptałam i spuściłam wzrok na moje dłonie.
- Spokojnie. Powiedz mi wszystko, wysłucham Cię. - powiedział pocieszająco. Ale czy mogłam mu zaufać? Mogłam odważyć się na tak wielki krok?
- Ja nie wiem. Po prostu... - westchnęłam głośno. - Obudziłam się z ogarniającym mnie strachem. Bałam się, ale nie wiem, czego. Chciałam uciec, aby się nie bać. - powiedziałam cicho. - A do tego nic nie pamiętam. - wyszeptałam, prawie niesłyszalnie. Nie byłam pewna, czy to usłyszał, ale mogłam wywnioskować, że tak, gdyż jego mięśnie się napięły.
CZYTASZ
Please, Fix Me! (First Book) Zakończone
Novela JuvenilHope - siedemnastoletnia dziewczyna, która nie ma łatwo w życiu. Mimo swojego imienia, straciła nadzieję na lepsze jutro. Ta nastolatka niczemu nie zawiniła, a jej życie często przypomina piekło. Kiedy miała czternaście lat, została porwana. Była po...