Kiedy się budzisz , to co jest twoją pierwszą myślą?
Moją jest prośba by ten koszmar się skończył.
Ciągłe rehabilitacje, strzykawki , szpitale , pielęgniarki i zapach medykamentów nawet w domu , chociaż i tak nie często w nim bywam.
Nie bywam bo nie mogę. Najbezpieczniejszy jest dla mnie szpital, chociaż tata stara , po obejrzeniu filmu , gdzie były specjalne drzwi do odseparowania bakterii od domu , by takie znalazły się też u nas. Niestety jego praca nie pozwala na zbyt duże oszczędności no i jeszcze ja, potrzebująca rehabilitacji by kiedykolwiek odzyskać sily. Choruje na raka serca, przez co nie do wszystkich narządów oraz mięśni dociera odpowiednia ilość krwi, są one osłabione, zwłaszcza nogi. Nie mam siły by je podnieść i stanąć.
Rzadko więc się poruszam w szpitalu. Przeważnie leżę , lub Martin - ktoś w rodzaju pielęgniarza lub tzw "pomocy domowej" , jak to nazwał, robi wszystko by osoby chore czuły się jak w domu , posadzi mnie na wózek i zawiezie do pokoju obradowania z dziećmi, gdzie wszyscy się śmieją i zachowują jakby nie byli chorzy i jakby nie umierali.
Za każdym razem dziwi mnie to, że oni zapominają, osobiście rzadko się śmieje i cieszę.
Przecież umieram. Jak mam być szczęśliwa?
Kolejne przeszczepy mogą spowodować osłabienie odporności, gdyż ciągłe rozcinanie może spowodować brak regeneracji tkanek , a mam już i tak ją słabą.
Miałam już 3 przeszczepy. Organizm nie chce przyjąć obcego ciała (moim zdaniem robi wszystko by one nie chciały być przyjęte ), a te serce co teraz mam , od miesiąca wariuje. Jestem coraz częściej otępiona a badania rokują z dnia na dzień gorzej.
Nie przedstawiłam się, nazywam się Tiril Savayer, jestem brytyjką i Moim drugim domem jest szpital w Sokovi. Tylko tu chcieli mnie przyjąć.
CZYTASZ
Tiril, chora jednostka
Fanfiction" A teraz stoimy tu. Przy nagrobku ukochanego, chociaż minęło tyle czasu , nadal nie mogę się z tym pogodzić. Z taką stratą. Nie życzę tego nikomu. Czuje pustkę, której nic nie jest w stanie zapełnić. "