10.

226 18 1
                                        

Obudziłam się w jakimś pokoju . Szare ściany,  biały sufit i nowoczesne umeblowanie. Nic nadzwyczajnego , ale nie dla mnie. Przez większość życia byłam w szpitalu, wiec taki widok to sam zachwyt.

Postanowiłam otworzyć lis , który zostawił ktoś. .. albo coś... kolejne zawiniątko? 
Powoli , drżącymi rękoma otwierałam kawałek papieru.
"Przepraszam , że tak strasznie Cię okłamałem.
Oni mi kazali. Naprawdę przepraszam. "
Do tekstu zostało dołączone zdjęcie,  jakie Białowłosy zrobił nam podczas gdy ze śmiechu oplułam się śniadaniem. 
On żyje. ? Ta smuga. .. czy.. czy to on?  Ale jak to...
Wtedy przypomniałam sobie słowa Wandy "U nich zdrowie wygląda inaczej" , skoro on... to ona też...

Usłyszałam pukanie do drzwi, zanim wszedł przez nie  Kapitan Ameryka - w wersji "domownik" czyli bez munduru i tarczy, za to w szarej koszulce i spranych jeans'ach - zdążyłam po omacku schować list.
-Cześć,  jak się czujesz?  -zapytał.
- Jest okej - uśmiechałam się lekko.
- Przyjechał nasz... mój .. szef i chce się z tobą widzieć. .. -podrapał się po karku. - zaraz zawołam Natashe,  ona pomoże ci się ogarnąć ..
-Dzięki

Jakieś 10 minut po jego wyjściu pojawiła się Rudowłosa kobieta.

-- 25 minut później --

Siedząc na czarnym skórzanym fotelu, na który dostać się pomógł mi mężczyzna,  który mnie niósł ze szpitala, obserwowałam "szefa" Mścicieli.

-A więc. .. - zaczęłam.
- Wiesz czego od ciebie chciały?  -zapytał czarnoskóry.
- Nie - powiedziałam wrogo. -Zapytajcie tego , kto je stworzył.  - syknełam.
-Te roboty , zostały opanowane przez Ultrona, którego również stworzył Tony, ale sęk w tym , że one szukały ciebie. -powiedział mierząc mnie wzrokiem.
- To chyba w waszym interesie jest się dowiedzieć po cholerę. -powiedziałam spokojnie.
Wszyscy patrzyli raz to na mnie raz na Pirata. Chyba podniosłam mu ciśnienie bo zamilkł.
-Póki tego nie wiemy... chce byś tymczasowo została Pod opieką tej bandy .- wskazał na Avengerów.
-I tak sama nic nie zrobię - zaśmiałam się kpiąco.  Co ja mogłam,  jak nawet wstać nie umiem?
-Możecie się rozejść - oznajmił i wyszedł.
-Kto jest głodny?  -krzyknął miliarder.
-Ja -powiedzieli chórem.
-A ty ? -zapytał Steve.
-Też  coś zjem - powiedziałam.
-To mamy komplet. Co zamówić?  -spojrzał na mnie Stark .
-Ale, że ja mam wybierać?  -zapytałam niepewnie.
-Jesteś tu nowa,  więc masz do tego prawo - zaśmiał się.
- Tęsknię za smakiem kuchni meksykańskiej. .. - Ostatni raz jadłam coś z niej 3 lata temu. Przez ciągle szpitale nie mieliśmy funduszy i czasu by coś z niej zamówić.
- Chętnie spróbuję czegoś nowego -  oznajmił nijaki Bucky .
Reszta zgodziła się razem z nim .
-Co do picia? - zapytał zza lady gospodarz .
- Uprzedzam,  nie mogę alkoholu- powiedziałam oglądając z Agentką jakiś serial.
- Chyba literatka Whisky ci nie zaszkodzi?  -zapytał, za co został zgromiony wzrokiem przez moją towarzyszykę. - Dobra nieważne. .. -  na jego rozżalony głos usłyszałam tylko prychnięcie reszty domowników.
Dźwięk otwieranej windy rozległ się po pomieszczeniu.
-JEDZENIE !! -krzyknął Tony i pośpiesznie ruszył w kierunku dostawcy.
-On tak zawsze ? - rzuciłam trochę ciszej by omawiany osobnik mnie nie słyszał.
-Bywa gorzej - usłyszałam głos nowo przybyłej kobiety.  - Agentka Hill. -przedstawiła się.
-Tiril Savayer. - odpowiedziałam.

Tiril,  chora jednostka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz