17.

194 15 9
                                        

Światło? 
Gdzie ja jestem ?
Co się dzieje?
W głowie miałam wiele pytań,  a tam gdzie byłam nie było ścian.  Po prostu światło.  Rażące w oczy białe światło.
Umarłam?
-Nie Tiril.  Nie umarłaś - usłyszałam . Gdy spojrzałam w stronę głosu nic nie zobaczyłam.
-Kim jesteś? Gdzie jestem ?! Dlaczego? ! - przechodziłam z każdym słowem w krzyk. 
Ze strachu ? Chyba tak.
- Nie wiem gdzie . Ale wiem, że tutaj nie istnieje pojęcie słowa "Czas ". A jesteś tu po to by się obudzić moje dziecko. - damski głos był tak spokojny... pełen troski.
-Kim jesteś?  - zapytałam patrząc w górę.
- To już nie ważne.  Musisz wiedzieć. .. ktoś dostał bardzo wysoką karę, za obdarowanie Cię uczuciem. Musisz się obudzić... obudź się  , obudź. .. - głos nieznajomej był coraz mniej słyszalny. Nagle otoczyła mnie mgła a potem zadławiłam się powietrzem.
-Tiril? Tiril wróciłaś!  -usłyszałam krzyk... radości?  Wróciłam?  Jak to..
- Niech ktoś zawiadomi Avengers!  - twarz mężczyzny, która zobaczyłam wprowadziła mnie w zakłopotanie.
-Nie powinieneś być w Austrii? -zapytałam z uśmiechem.
-Myślałaś,  że jak się dowiem co się stało to tam zostane? -zaśmiał się.
-Nareszcie ! - wzdychnął Tony i wyciągnął ręce w stronę nieba.
Zaśmiałam się.  Widok ludzi, którzy się mną opiekują zaczął być zaskakująco uszczęśliwiający.
-Czy... - zapytałam patrząc na Stevena.
-Był tu... parokrotnie ale zobaczyl go tylko monitoring. - powiedział.  Posmutniałam.
"Ktoś zapłacił bardzo wysoką karę za obdarowanie Cię uczuciem "
Zabrzmiało w mojej głowie. 
Pociągami siedzącego obok Tonego za kołnierz.
-Musisz go znaleźć. .. - powiedziałam błagającym tonem.
-Zrobię co w mojej mocy maleńka. - Zaśmiał się gdy go już puściłam.
-O kim mówimy?  - zapytał mój tato.
-Pietro... - westchnął gdy to powiedziałam.
-Czyli jednak? -zaczął się śmiać.
- co? - spojrzałam zdezorientowana.
- Wiedziałem od samego początku,  że nie będzie dla ciebie tylko kolegą ze szpitala - odparł.
Zaczęłam się śmiać. 
-Kiedy mogę wyjść Doktorze?  -z uśmiechem spojrzałam na Bannera.
- Sprawdzę jeszcze parametry i nawet zaraz - równie uśmiechnięty zanotował coś na tablecie .

----

-Zostaw ją! Ona nic nie zrobiła!  -krzyczałem gdy po raz kolejny bicz uderzył w plecy Wandy.
- Najbardziej będziesz cierpieć jak ucierpi ona - Romulow zaczął się śmiać. 
Wanda traciła już świadomość. 
-Proszę!  Błagam zostaw ją ! - krzyczałem próbując wyrwać się z łańcuchów.
Miałem nadzieję,  że gdy to zrobię on przestanie.
- Hahah, czyli jednak udało mi się Cię złamać. Gdyby nie wasza dobrowolna decyzja o przynależeniu do nas , już bylibyście martwi. - chwycił mój podbródek by później nim szarpnąć.
Spuściłem głowę.  Mogłem jej nie mówić. Nie stało by się to...  to moja wina..
-Do jutra.. Wspólnicy - zaczął się śmiać.  Gdy stalowe drzwi zamknęły się z hukiem podniosłem wzrok na siostrę.
-Przepraszam... to moja wina ... przepraszam. . - zacząłem łkać widząc nieprzytomną i całą we krwi Wande.
Jedyne co świadczyło o tym, że żyje był oddech. Brzuch unosił się prawie niezauważalnie.


Polsat






Wybaczcie







Ale




Polsat



Kiedyś

Musi

Się




Pojawić

❤❤❤❤

Tiril,  chora jednostka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz