-Uwaga, uwaga , ważne ogłoszenie! Dzisiaj dołącza do nas ... -i wskazał ręką na mojego znajomego z holu.
-Jestem Pietro - powiedział z mrawym uśmiechem. - Następnym razem go za takie powitanie udusze- powiedział mi na ucho, a ja zaczęłam się podśmiechiwać czym zwróciłam uwagę wszystkich wokół.
-Czemu wszyscy się gapią? -zapytał znowu do ucha.
-Bo zazwyczaj się nie uśmiecham. -powiedziałam również szeptem z lekkim rozbaweniem.
-Trzeba to zmienić - oznajmił podjeżdżając do stoliku .-Ile z nami tu będziesz? -zapytał Martin "nowego przybysza ".
-Aż moja siostra nie poczuje się lepiej. -oznajmił mu.
Czyli kobieta na sali jest jego siostrą.Resztę dnia Pietro mnie rozbawiał, aż do godziny 17, czyli po ostatnim posiłku. Odwiózł mnie do mojego "lokum" i usadził na łóżku szpitalnym.
-To do jutra.- powiedział.
-Oczywiście - odpowiedziałam . -Mogę o coś jeszcze zapytać?
-Jasne - przysunął krzesło by się za chwilę na nim usadowić.
-Kim był ten mężczyzna? -zapytała.--- (Pietro) ---
-To... był ... mój kolega z pracy... - Przecież powiedziałem prawdę. .. no połowiczną ale prawdę.
Nie mogę narażać cywili .
Niedługo musze wracać.
W odpowiedzi uśmiechnęła się i odwróciła życząc powrotu do zdrowia siostry. Jest miłą osóbką.
Czemu los tak ją skrzywdził ?
CZYTASZ
Tiril, chora jednostka
Fiksi Penggemar" A teraz stoimy tu. Przy nagrobku ukochanego, chociaż minęło tyle czasu , nadal nie mogę się z tym pogodzić. Z taką stratą. Nie życzę tego nikomu. Czuje pustkę, której nic nie jest w stanie zapełnić. "