16.

177 15 4
                                    

- Gdzie ... gdzie moja córka?  - do gabinetu Starka wybiegł równie roztrzęsiony co zły mężczyzna.
- A Pan to...? - stanął przed biurku i przypatrywał się nie zapowiedzianemu gościu.
-Jestem Ojcem Tiril Sawayer ! GDZIE MOJA CÓRKA?- negatywne emocje ogarnęły obcego mężczyznę .
- Przejdźmy do salonu, tam wszytko sobie wyjaśnimy - zaczął ze swoim zdezorientownaym wyrazem twarzy Stark.  -Zapraszam za mną - zawołał otwierając ciężkie stalowe drzwi.

Zdruzgotany mężczyzna powoli usiadł na szarej kanapie w salonie.
Jego emocje były zmieszane.
Jego córka żyje , bynajmniej jeszcze .
-Chce Pan się z nią zobaczyć?  - zapytał "nieskażony złem" Steven Rogers.
- Jeśli. .. jeśli jest taka możliwość - nadzieja w jego głosie była zaskakująco szczera.
Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.

Na osobności:

-Czyli. .. nie musimy wzywać sprintera? - zapytał Stark
-Chyba nie ... - powiedziała Nat oddalając się od grupy.

--- 2 godziny później ---

Starzec siedział na krzesełku prawie łkając.
Trzymał wychudzoną rękę dziewczyny, która zdawała się być martwa. Zimna, biała skóra niezniechęciła mężczyzny do jakiegokolwiek z nią kontaktu.
Dla wielu była już martwa .
Dla niektórych - jeszcze jak była przytomna - była promykiem niecodzienności.
Dla siebie była nic nie warta.
Dla wszystkich z otoczenia była niezwykła, silna i kochająca.
Każdy chciał jej uśmiechu.
Każdy chciał jej pomóc.
Ona chciała tylko i wyłącznie by był przy niej On .

Bardzo króciutki ale DOPIERO teraz mam telefon

Tiril,  chora jednostka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz