- Skąd go znasz! -krzyknął po raz kolejny Stark, gdy odpowiedziałam, że ze szpitala.
-Mowie ci , Wanda została przywieziona do szpitala i On był z nią. Z czasem się poznaliśmy. -Powiedziałam cicho ale obojętnym tonem.
Chociaż miałam ochotę płakać.
- Mam uwierzyć, że nasz wróg, zaprzyjaźnił się. ... z tobą w szpitalu? - zadał pytanie retoryczne.
Nie odpowiedziałam, gdyż stwierdziłam, że to nie odpowiedni moment.
-Stark, ona może mówić prawdę.-powiedział Steven.
-Chce dowód - powiedział mrożąc mnie wzrokiem.
-Zaprowadzić mnie do pokoju to go dostaniesz - warkłam. Zostałam obdarowana zdzwionymi spojrzeniami.
Wziął mnie na ręce i szedł w stronę wskazanego miejsca.
Gdy byliśmy po środku pokoju postawił mnie, a ja powoli weszłam na łóżko, by z pod poduszki wyjąć zdjęcie.
-Proszę - podałam mu zwinięte zdjęcie. - Teraz już wierzysz? -zapytałam nie patrząc na niego. W moim głosie było słychać zażenowanie .
Po prostu wyszedł.
Z moim zdjęciem.
Po prostu wyszedł.Bez pomysłu na siebie, opadłam ciężko wzdychając na łóżko.
Och... przepraszam Pietro. ..
Teraz może mieć problemy....Myśląc o nim zasnęłam.
--- Tony ---
Wziąłem zdjęcie , zostawiając Tiril samą w pokoju. Miałem poczucie winy, że tak na nią nakrzyczałem.
Położyłem zdjęcie na szklanym stole.
- Powinieneś ją przeprosić. -Powiedział gromowładny, spojrzałem na niego i przytaknąłem, ale nie ruszyłem z miejsca .
-Co z tym zrobimy ? -zapytał Banner.
-Ona może mieć jakieś informacje na jego temat, to może nam pomóc ich złapać. Może powiedział jej... coś. .. jakieś słabości. .. - jąkła Rosjanka.
- Może z nią porozmawiaj ? Lepiej, żebyś ty to zrobiła - mruknąłem.
- Racja, ale teraz , po ... tej ostrej wymianie zdań... powinna odpocząć. - wszyscy zgodzili się z Rogersem.

CZYTASZ
Tiril, chora jednostka
Fanfiction" A teraz stoimy tu. Przy nagrobku ukochanego, chociaż minęło tyle czasu , nadal nie mogę się z tym pogodzić. Z taką stratą. Nie życzę tego nikomu. Czuje pustkę, której nic nie jest w stanie zapełnić. "