-Wanda ! - krzyknąłem zrozpaczony biegnąc za ratownikami by dowiedzieć się czegokolwiek.
Cholerny Ramulow* ! Gdyby nie ta akcja z berłem, Wanda by tu nie leżała!Poczułem łzy napływające mi do oczu.
-Proszę się odsunąć - usłyszałem od jednego z lekarzy ratujących moją siostrę.
-Zatrzymanie akcji serca! Raenimujemy! -zawołał czarnoskóry mężczyzna w kitlu.
Czas jakby zwolnił a moje serce przyspieszyło .
Ona nie może umrzeć!
Nie może!Płakałem.
Mam tylko ją.
Nie może umrzeć!
Chwyciłem się za głowę i obserwowałem ze strachem poczynania lekarzy.Wanda dasz rade, proszę cię nie zostawiając mnie - powtarzałem w myślach .
Kolejne uderzenie respiratora.
Kolejne
KolejneKolejne
-Mamy ją! -krzyknął ten sam mężczyzna co wcześniej.
Westchnąłem.
Poczułem ulgę.Czarnoskóry mężczyzna poinformował mnie o stanie Wandy.
-Zostawiliśmy ją w śpiączce farmakologicznej ze względu na duże obrażenia. Jest w stanie stabilnym . Proszę być dobrej myśli. - uśmiechnął się.
-Czy... czy mogę. .? - zająknąłem się nie będąc pewien czy mogę zapytać o taką rzecz jak wejście na salę, usiąść i być z siostrą.
Po chwili milczenia lekarz odpowiedział.
-Uh... niestety narazie nie może Pan wejść, ponieważ bakterie z zewnątrz mogą pogorszyć stan pacjentów przebywających w tej sali. - spojrzał na mnie ,- a teraz proszę wybaczyć ale mam innych pacjentów - uśmiechnął się życzliwie i odszedł w stronę gabinetu. Spojrzałem na Wande przez szybę dzielącą jakby dwa różne światy.Usiadłem na ławce naprzeciw łazienek dla pacjentów oraz personelu.
Rozejrzałem się po holu. Moją uwagę przykuła kobieta wpatrująca się we mnie jeszcze parę sekund , gdy zorientowała się, że na nią także patrze. Wyglądała strasznie. Blada, wychudzona, wory pod oczami i ten smutek zmieszany ze zmęczeniem. Odwróciłem wzrok z myślą, że nie powinienem się wpatrywać tak w obcą osobę. Mogła sobie pomyśleć jeszcze, że patrze jakby była dziwna . Co jest nieprawdą.
Pietro uspokój się.
Przecież ona cie nie zna.
Nie może wiedzieć co myślisz.Podszedłem do automatu z kawą i kupiłem plastikowy kubek espresso.
-Maximoff masz zjawić się natychmiast w bazie. - usłyszałem w mikro komunikatorze.
Wiedziałem, że nie powinienem ignorować Ramulowa * ale nie zostawię siostry.
-Maximoff długo jeszcze ?! - w tym momencie wyciągnąłem komunikator i zdepnąłem to ustrojstwo. Przez te popieprzoną agencje Wanda jest w śpiączce!
Jeszcze trochę i zemsta na Starku, za rodziców. Jeszcze tylko trochę.
* Nadal nie wiem jak to się pisze.

CZYTASZ
Tiril, chora jednostka
Fanfiction" A teraz stoimy tu. Przy nagrobku ukochanego, chociaż minęło tyle czasu , nadal nie mogę się z tym pogodzić. Z taką stratą. Nie życzę tego nikomu. Czuje pustkę, której nic nie jest w stanie zapełnić. "