Wstałam szczęśliwa i wypoczęta.Nie mogę uwierzyć,że to prawda.Jestem dziewczyną wielkiej,złej hybrydy.Ubrana w koszulę chłopaka,zeszłam na dół.Niklaus robił naleśniki.Wyglądał tak uroczo gdy nie był cały we krwi.Podeszłam do niego i go cmoknęłam w policzek.
-Jak czuje się moją księżniczka?-spytał lekko na mnie spoglądając.
-Cudownie.Tym bardziej u boku swego księcia-uśmiechnęłam się.
Usiadłam przy stole,a Klaus podał mi śniadanie.Ugryzłam kawałek i myślałam,że mam niebo w buzi.To było takie smaczne.Podczas jedzenia do domu wróciła Victoria.Weszła do kuchni.Chciała wziąć naleśnika,ale zrezygnowała.Dzieje się z nią coś okropnego.Ostatnio,gdy próbuje zjeść normalne jedzenie od razu je wycofuje.Ja rozumiem,że jest wampirem,ale Klaus też nim jest i je normalnie.Trudno.Później się tym zajmę.Vick spojrzała na mnie z znaczącym uśmieszkiem.Skarciłam ją wzrokiem.
- To co zamierzasz w związku z nową magią?-spytał blondyn kończąc posiłek.
Ja również zjadłam,więc wzięłam nasze talerze i zaniosłam do kuchni,zaczynając je myć.
-Szczerze,nie mam pojęcia.Myślałam aby zadzwonić do Lilith,ale nie jestem pewna.Nie chcę jej się naprzykrzać.Nie chce się narzucać jej-wytarłam ręce mokre od wody.
- To dobry pomysł-stwierdziła przyjaciółka.
-Dobra.Idę się ubrać i do niej zadzwonię.
-A ja pójdę z Tobą-powiedziała blondynka.
-P o ci się przebierasz?Dla mnie możesz tak chodzić cały dzień-uśmiechnął się zalotnie chłopak.
Zrobiłam się czerwona i z uśmiechem jak najszybciej poszłam na górę.Vicky zamknęła drzwi.
-Ok.Mów co się działo jak mnie nie było?-zapytała Clark.
-Zostałam dziewczyną Niklausa Mikaelsona i się z nim przespałam-ostatnie słowa wyszeptałam.
Toria zaczęła piszczeć.
-Uspokuj się-zatkałam jej buzię.
-Chociaż ty jesteś szczęśliwa-oznajmiła smutno.
-Jak między Tobą a Elijah?
-Unika mnie.Twierdzi,że dalej mam wyłączone człowieczeństwo i myśli,iż udaje mówiąc mu ,że to kocham-widziałam,że chce jej się płakać.
- Nie płacz.Porozmawiam z nim.Przysięgam.-widać spodobała jej się moją odpowiedź-Tori.Miałam Ci co dać w urodziny,ale wydarzyła się ta głupia sytuacja i nie zdążyłam.Mam nadzieję,że Ci będzie podobać-uśmiechnęłam się i wręczyłam jej pudełeczko,w którym znajdował się naszyjnik.
-Boże,Jenni to jest piękne dziekuje-przytuliła mnie-założysz?
-Pewnie-i zawiesiłam go na jej szyi-tak naprawdę to nie jest tylko ode mnie.Od Rebekhi też.
Spojrzała na mnie pytająco.
-Wiesz,ja wybrałam ona kupiła-zaśmiałyśmy się.
-Ok.Idę zrobić sobie herbaty-zrelacjonowała.
-No.Ja zadzwonię do tej lekarki.Może mi pomóc-Victoria wyszła,a ja chwyciłam telefon.
Szybko wpisałam numer i zadzwoniłam.Po sygnale usłyszałam głos.
-Hej Lilith.Tu Jennifer ze szpitala. Powiedziałaś abym zadzwoniła jeśli będę potrzebować pomocy i wydaje mi się,że ty wiesz dużo o tym chaosie i klątwie-mówiłam.
-Tak,oczywiście.Dasz radę dziś się spotkać.Nie wiem gdzieś tak za 2 godziny?-zaproponowała.
-Jasne.Pasuje mi.
- To do zobaczenia
-Pa Lili-rozłączyłam telefon.
Dobra co ja mam robić przez 2 godziny.Mogę pomyśleć nad urodzinami Hope.Za dwa dni będzie miała 2 latka.Ale ten czas leci.
*1,5 godz.później*
-Dobra Klaus.Ja muszę już lecieć.Obiad masz zrobiony.Zaglądnij do Hope-on do mnie podszedł.
-Najchętniej nigdzie bym Cię nie puszczał-powiedział i mnie pocałował.
Oddałam pocałunek.
- Ja też Nik,ale wyjdzie nam to na dobre-uśmiechnęłam się i ostatni raz to pocałowałam.
Postanowiłam się przejść.Ładna dziś pogoda.Spojrzałam jeszcze tylko na telefon gdzie był napisany adres i ruszyłam przed siebie.
%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Gdy dotarłam zapukałam.Otworzyła mi rudowłosa.Zaprosiła do środka.Weszłam i poczekałam,aż wróci z herbatą.Gdy przyszła zaczęłyśmy rozmawiać.
-Wiesz wydaje mi się,że w twoim przypadku ten rodzaj magii może być dobrą opcją-myślała nad słowami.
-Jaka to magia?-spytałam.
-Ekspresja.Polega na skupieniu energii lub głównie medytowaniu.Masz to są księgi mojej rodziny.Poczytaj sobie,a ja zaraz przyjdę-Zaczęłam przeglądać tą księgę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Było tam dużo napisane na temat tej Ekspresji.Większość stron mówiła o tym jak się do praktyki tej magii przygotować.Były tam odczucia osób wobec tego.Można bylo z tych słów wychwycić dwuznaczności.Zaczęłam to ić się trochę spięta.Minęło dobre 15 minut,a jej nadal nie ma.Nagle poczułam ból w tyle głowy i zemdlałam.