3.Mikaelsonowie

2.6K 98 7
                                    

-Cami gdzie dac te skrzynkę?-spytałam

-Wiesz Co?Daj ją narazie na zaplecze-wykrzyczala.

-Ok.

I zaniosłam ją.Czasem dorabiam u Cami.Musze z czegoś żyć.Teraz jeśli mnie przyjmą będzie inaczej.Właśnie za 1 godz. Mam to spotkanie o pracę.Przebrałam się i pożegnałam z Camille.Gdy byłam w domu ogarnęłam się i zrobiłam makijaż.I tak zleciało 30 min.Szybko wsiadłam do samochodu i pojechałam we wskazane miejsce.Zaparkowałam auto i podeszłam do drzwi.Zapukalam a drzwi otworzył mi ten mężczyzna z baru.Gdy na mnie spojrzał miał taki wzrok jakby miał zawału dostać.

-Arabella-spojrzał na mnie z tęsknotą.

-Nie.Ja jestem Jennifer byłam umówiona w sprawie pracy.Chyba,że pomyliłam adres-spojrzałam w telefon.Nie no zgadza się.

-Nie to tu.Zapraszam.Jestem Niklaus Mikealson,ale mów mi Klaus lub Nik-uśmiechnął się.

-Dobrze Nik ja jestem Jennifer,ale w skrócie Jenna lub jak kto chce-również się uśmiechnęłam.

Nagle do pokoju weszła brunetka z dzieckiem.

-Jenno poznaj moje dziecko Hope i moją przyjaciółkę Hayley-przedstawił.

Matka i ojciec nie są razem ale oboje zajmują się dzieckiem.Rozumiem to.Bylam w podobnej sytuacji.Mama i tata mieszkali razem że względu na mnie.Cudnie.

-Jest śliczna-powiedziałam do siebie,ale Klaus i tak to usłyszał.

-Moja droga w sprawie pracy czyli opieki nad tym dzieckiem chodź ze mną.Wszystko omówimy-przytaknęłam i za nim ruszyłam.

Po drodze spotkaliśmy blondynke.

Zmarszczyla brwi na mój widok.

-Arabella?

-Nie Rebekho to jest Jennifer ta,z którą wczoraj rozmawiałaś przez telefon-wyjaśnił.

-Aha.Wybacz przypominasz mi kogoś.Nieważne.Rebekha-wystawìła dłoń.

-Jenna-uścisnęłam ją.

Dalej podążałam za szefem.Weszlismy do jego biura i usiedliśmy.

-Wiec tak moim pomysłem jest abyś tu zamieszkała.Glownie chce aby niania mojego dziecka czuła się w naszym towarzystwie dobrze i swobodnie.Mow do nas po imieniu.Traktuj ten dom jak własny.Zgadzasz się na taką umowę?-patrzył na mnie.

Trochę mnie zatkało.Teraz naprawdę dziwię się czemu nikt nie chciał tu pracować.

-Oczywiście.Dziękuję Nik-usmiechnęłam się.

Następnie dzień minął mi całkiem dobrze.Pogadalismy.Powymienialiśmy się numerami telefonów.Poznalam jeszcze jednego brata.Elijah się nazywa.Bardzo sympatyczny mężczyzna.Okazało się że on i Hayley czyli matka dziecka Klausa są parą.Troche to dziwne,ale w sumie bardzo dobrze.Ja też jestem dziwna.Wkońcu wyszło na to,że ja i Niklaus poszliśmy po moje rzeczy i wróciliśmy do rezydencji.Dostałam własny pokój,w którym zdążyłam się rozpakować.Później poszłam spać.Tak minął mi ten ekscytujący dzień.Tyle się dzisiaj działo,że masakra.Wydaje mi się,iż mnie polubili,a przynajmniej ja ich bardzo.Z takimi myślami spoczęłam w sen.Śniłam o tym miejscu i jakiejś dziewczynie ona.....to to przecież jestem kur*a ja.

Heretyk-The OriginalsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz