Zaczął się kolejny dzień. Budzę się i zaczynam tzw. ,,poranną toaletę''. Zaczynam od kąpieli, później się lekko maluję, ale jednak wolę naturalność, z kolei jem śniadanie, oraz ubieram się w biały sweterek i czarne jeansy z dziurami. Do tego zakładam kabaretki i zwykłe czarne trampki.
Gdy się pakuje do szkoły, zauważam wiadomość na moim telefonie. Jest od Chris'a, napisał że dzisiaj nie muszę się męczyć w autobusie i po nas przyjedzie. Podobno będzie też jego kolega. Z jednej strony chcę z nimi jechać, lecz z drugiej bardzo chcę usiąść na naszym miejscu w busie. Po dość długim namyśle odpisuje, że wolę pojechać busem i najwyżej razem wrócimy.
W salonie spotykam Nazli. - Hejka. To co idziemy? Chyba dzisiaj w spokoju usiądziemy na naszym miejscu. Prawda? - mówię do niej. - Jejku siostra co ty taka radosna? Coś się wydarzyło, normalnie wczoraj już chciałaś odpuścić. Nie poznaje cię. Ale z drugiej strony to wspaniale. Chodźmy. - odpowiada mi. W sumie to ma rację. Ale przecież nie mam się czego obawiać. Może i skłamał, gdy zobaczył dziewczynę, ale może i mówił prawdę przed zobaczeniem jej.
Wsiadamy do busa i zajmujemy miejsca. Kierowca uśmiecha się do nas. Po kilku przystankach wsiada ,,elita" jeden z nich chyba chciał do nas podejść, ale Alex - czyli chłopak, który wczoraj mnie pocałował. Jak się dowiedziałam od Chris'a. Powstrzymał go i powiedział - Stary, odpuść. Usiądziemy dzisiaj gdzieś indziej. Mówiąc to uśmiechnął się do mnie. To miłe. Gdy się wycofali Nazli spytała mnie - Ej czy wy coś kręcicie? To widać i nie kłam. - Ugh, dobra powiem Ci. Wczoraj mnie pocałował. Nic więcej, myślę że to jakieś wyzwanie albo po prostu zakład. W końcu taki ktoś jak on i ja? Proszę Cię, to nie możliwe. Zakończmy ten temat. - odpowiadam jej. - Selin, przecież ty jesteś piękna. Spójrz tylko na siebie. Wręcz idealna. - mówi. - Miałyśmy skończyć ten temat. - mówię jej jak wysiadamy z autobusu.
Przy szafkach spotykam Chris'a, który na mnie czeka. Witamy się i idziemy na biologię. Lekcja prawie jak każda okropnie się dłuży. Po 20 minutach nauczycielka każe nam robić zadania w parach. Oczywiście my nic nie robimy tylko plotkujemy. - Ja to słyszałem, że Alex miły się stał nagle, rzekomo dla Ciebie. To prawda? - Co? Nie, zachowujemy się normalnie. Po prostu nie było sprzeczki o miejsce w busie. - odpowiadam mu. Stwierdzam, że nie chcę mu mówić o sytuacji z wczoraj, ale to nie tak, że mu nie ufam. -Dobra, dobra. Nie wnikam. - mówi. - Będę po Ciebie o 19.00 ok?
- Czemu niby? - pytam zdziwiona. - Wiesz chodzi, o to że jest ta impreza i powiedzmy, że jesteś zaproszona. - uśmiecha się do mnie. - Powiedzmy? - pytam. - To taki bardziej gril u Alex'a. - To ja wolę nie iść. To, że odstąpił mi miejsce w busie nie znaczy, że jesteśmy przyjaciółmi. - Będę po ciebie i koniec! Bierzesz oczywiście Nazli, widać, że ta dziewczyna jest bardzo zdołowana. Może humor się jej poprawi. - mówi o odrobine za głośno. - Pomyśle. - Ughh, jak można być tak upartym? Litości. - mówi.Po kilku godzinach lekcyjnych wreszcie jest wyczekiwana przerwa obiadowa. Jest tu o wiele większa i ładniejsza stołówka niż w poprzedniej szkole. Podbiega do mnie Nazli z jakąś dziewczyną i mówi. - Hejka, to Susan. A to Selin. - Poznajcie się. - Hej. - Cześć. - witamy się. Okazało się, że to bardzo fajna osoba. W trójkę poszłyśmy po jedzenie. Gdy szłyśmy do stolika poczułam jak ktoś na mnie wpada, moja taca z makaronem poleciała prosto na niego. Podniosłam głowę w górę i zobaczyłam oczywiście Alex'a. - Jak łazisz, kurwa. - wrzasnął. Chyba nie zorientował się, że to ja. Ale nie dam się tak traktować. Nie ma mowy. - No chyba ty, idioto. Jeśli myślisz, że tu rozkazujesz to jesteś w błędzie. - mówię. - Kim ty kurwa jesteś, żeby mi mówić co mam robić? Jesteś w tej szkole zaledwie dwa dni, a już pyskujesz. Żałosne. - gdy to mówił puste lalki jak zwykle go poparły. - Żałosny to jesteś ty i twoje dziwki. - powiedziałam i dosiadłam się do dziewczyn. Chłopak nie spodziewał się takiej reakcji, raczej liczył na przeprosiny. No cóż, takie życie. Jeden z jego kumpli krzyknął - Wow, niezła jest. Wiadomo, że nigdy jej nie zdobędziesz. Lubię takie.
Obaj są żałośni. Bogaci idioci, którzy mają wszystko. Napewno żaden z nich nie będzie miał mnie. - Ej, dziewczyno co ty taka zamyślona? - pytają się dziewczyny. - Nie, nic poprostu się zawiesiłam. - odpowiadam. - Swoją drogą, niezła jesteś w tych sprawach. Nie poznaje cię. - mówi siostra. - Oj, uwierz ja siebie też. - mówiąc to wszystkie zaśmiałyśmy się.Okazało się, że teraz mam matematykę. Świetnie nie dość, że nie odrobiłam pracy domowej, to jeszcze siedzę z tym dupkiem. Ehh, no najlepszy dzień w życiu. Szczerze to myślałam, że po wczorajszym spotkaniu będzie no nie wiem może milszy? Eh, na co ja liczyłam. Weszłam już do klasy, a on tam siedział, od ściany, no nie wierzę. Debil. - Ekhem, jaka była umowa? - pytam. - Umowa, umową, ale no. Myślałem, że będziesz milsza. Słonko. - odpowiedział arogancko. - Słucham? To ty jesteś chamem. Przecież ja cię nawet nie zauważyłam, a ty się wydarłeś. Twoje zachowanie jest idiotyczne. Przestań zachowywać się jak pieprzony pan wszystkiego. - mówię. - Skończ, bo pierdolisz. - powiedział. - Selin, siadaj bo wyjdziesz. Pff. Nawet nauczyciel jest po jego stronie. Siadam i przez cały czas nie mówię do niego nic. Nawet wtedy, gdy nauczyciel każe nam razem rozwiązać równanie. Alex nieco się wkurzył bo mi jedna jedynka nie zaszkodzi w przeciwieństwie do niego. Wiadomo, że ma zagrożenie. Dziwne, że nauczyciele pozwalają mu grać w piłkę i być kapitanem. - Ej, ty. - nagle mnie woła. - Czego? - Weź mi pomóż. - Znowu rozkazuje. - Chyba żart, no może jak poprosisz. - mówię. - To też twoja ocena, czemu masz to gdzieś? - pyta.- No widzisz, ja i tak będę mieć tą piątkę więc? - pytam retorycznie. - Ja nie proszę. Raczej ludzie proszą mnie. - mówi. - No widzisz ja najzwyczajniej nie jestem wszyscy. - odpowiadam.
Przez kolejne minuty nie odezwał się nic. Ale nagle dostałam sms'a. Nie znałam tego numeru. Jednak po wiadomości zrozumiałam kto to.
Od: nieznany - proszę, pomóż mi.
Patrzę na niego, a jego oczy wręcz błagają. - Ugh, no dobra ale to ostatni raz. - Dzięki. - uśmiecha się. Ciekawe, dlaczego tak ciężko było mu to powiedzieć prosto w twarz. Zrobiłam nam zadanie i próbowałam mu co nieco wytłumaczyć, ale nie wiem czy to coś dało. Pod koniec lekcji zatrzymał mnie i spytał się - Zaczekaj, może mogłabyś wpaść do mnie na imprezę? Będzie super jeśli przyjdziesz. - Zastanowie się. - odpowiadam.Będąc w domu rozmyślam co założyć. Oczywiście, że pójdę nie ma się nad czym zastanawiać. Lecz niech on porozmyśla.
Może nie będzie tak źle. A może coś się wydarzy?
Dziękuję ❤
CZYTASZ
I'm lost. Baby ♥
Teen Fiction* Znacie to uczucie bezradności? Wiecie jak to jest gdy wydarzenia toczą się a wy nie możecie ich zatrzymać? Nie? A ja znam. Moja rodzina postanowiła się przeprowadzić do innego kraju. Czemu? Ponieważ moja matka poznała faceta. Bogatego faceta. I...