Wieczorne pogawędki

27 0 0
                                    


Ćwiczyliśmy długo, a ledwo udało nam się ułożyć refren, który zarówno był wstępem. Jimin nie mógł się skupić. Co chwila spoglądał na młodszego, który z kolei skupiał wzrok nieustannie na ruchach Chima. Czułam się zbędna, do tego stopnia, że aż miałam ochotę wyjść żeby im nie przeszkadzać. Jakbym uczestniczyła w jakimś akcie intymnym pomiędzy tą dwójką, a przecież nawet nie byli blisko siebie. We wzroku Jimina widać było jego myśli, które niekoniecznie chciałam znać. Gdy za oknem zrobiło się ciemno powiedziałam, że jestem już zmęczona. Popsikałam się dezodorantem ( to jednak nic prawie nie dało, pilnie potrzebowałam prysznica), zapakowałam się w torbę i ubrałam kurtkę:

- Idziesz gdzieś?- zdziwił się Maknae

- Tak, muszę iść do sklepu

- Yoongi Hyung cię wyczekuje - dodał pokazując mi wiadomość na telefonie

- Wiem, muszę coś tylko kupić, szybko to załatwię i pójdę do niego

Zarzuciłam torbę na ramię:

- Cześć chłopaki

Pobiegłam do windy i zjechałam na sam dół. Przemknęłam korytarzem i wyszłam wyjściem służbowym.

Jak dobrze, że nikt nie wie, że zawsze tędy się wymykam

Założyłam kaptur na głowę i schowałam się za rogiem. Wyciągnęłam fajki. Było tak przeraźliwie zimno, że cała się trzęsłam. Zapaliłam ją i poczułam ulgę . Cały dzień musiałam siedzieć w studio, tak mi tego brakowało. Szybko ją wypaliłam patrząc co chwilkę w okno Yoongiego czy nie patrzy. Pokój był słabo oświetlony. Zaczęłam się zastanawiać która lampka się świeci. Ta na biurku, nad łóżkiem czy może świeca na komodzie obok komputera. Wzięłam ostatniego bucha i rzuciłam końcówkę na chodnik przydeptując butem. Wszedł do łazienki i zapalił światło. Zobaczyłam jak przemyka zdejmując koszulkę. Szybko odwróciłam wzrok rumieniąc się.

Pewnie będzie brał prysznic.

Przeszukałam całą torbę w przeszukiwaniu gumy do żucia ale wyciągnęłam tylko puste opakowanie. Westchnęłam więc i poszłam do sklepu najpierw psikając się perfumami. Miałam nadzieje, że podczas spaceru jakoś wywietrzeje, inaczej czeka mnie kolejny wykład czego chyba nie zniosę. Poszłam w kierunku stacji paliw. Tylko ona w pobliżu wydawała mi się, ze będzie czynna. Ku mojemu zdziwieniu jednak po drodze znalazłam sklep, który był otwarty. Wzięłam gumę i kolejną paczkę fajek, ponieważ miałam już końcówkę. Stojąc już przy kasie wróciłam się po pudełko lodów:

- To wszystko?- spytała mnie dziewczyna mniej więcej w moim wieku, leniwie mieliła coś w buzi

- To wszystko

Podliczyła mnie i zasłaniając się od śniegu pobiegłam pod dom chłopaków. Przed wejściem asekuracyjnie popsikałam się znów perfumami, modląc się żeby nie wyczuł nic. Wsiadłam do windy i dojechałam pod pokój Sugi. Zapukałam. Otworzył je prawie od razu.

- Myślałem, że już nie przyjdziesz- wciągnął mnie do środka.

Miał zarzucony na siebie ręcznik. Wręczyłam mu do rąk lody.

- Jest zima- uniósł brwi

- No właśnie, kiedy na to lepsza pora niż teraz?

Włożył je do lodówki. Weszłam do pokoju. A jednak, to świeca się paliła, kurczę stawiałam na lampkę na biurku. Położyłam swoją torbę na krześle. W telewizji były akurat wiadomości. Na stole miał porozwalane nuty. Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam na wierzchu Love the way you lie. JImin chyba ma z nim jakiś plan za moimi plecami. Czułam się lekko spięta, chociaż nie miałam czego. Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju. Chciałam znaleźć coś co mogłoby skupić moją uwagę gdy już nie będę mogła utrzymać z nim kontaktu wzrokowego, ale wszystko to znałam już tak dobrze, że brakowało mi pomysłów. W końcu zdecydowałam się na firankę. W jednym miejscu była oderwana od żabek od karnisza. Nawet nie zauważyłam kiedy za mną stanął.

Przemijająca melodiaWhere stories live. Discover now