Rozdział 4 cz.2 pajama party!

69 6 5
                                    

Położyłem się na łóżku i tylko zerkałem na telefon. Postanowiłem wziąć  notes z moimi gryzmołami. Usiadłem na łóżku. Czytałem sobie powoli tekst do nowej piosenki. I zacząłem pisać nowe słowa.

..I'm a rough boy 'round the edges
Getting drunk, and fallin' in the hedges
She's my... -usłyszałem dźwięk przysłanej wiadomości. Odrazu rzuciłem się do telefonu. Tak to od niej.

*sms*
~Tak, oczywiście, że możesz przyjść tylko ubierz jakaś fajna piżamę ^^
~Już myślałem, że mi nie odpiszesz.. to ja będę u Ciebie tak przed 20. pa hihi.-usmiechlem się do siebie.

Wziąłem znów swoje notatki i chciałem dalej pisać ale już nie mogłem. Leżałem na plecach wpatrzony w sufit.
-Billie wiesz, gdzie jest proszek?.-tré podszedł do mojego łóżka i na niego spojrzałem. Nic nie zrozumiałem co do mnie powiedział.
-Powtórz..
-Czy wiesz, gdzie Mike włożył proszek?
-Jezu, nie wiem.-odwróciłem się do niego plecami żeby sobie już poszedł. Słyszałem tylko cichnace kroki, a potem jak z kimś rozmawia przez telefon. Znów słyszałem swoje imię, jak zwykle musza o mnie gadać. Wstałem z łóżka i ubrałem jakaś randomowa bluzkę i wyszedłem z pokoju.
-Tré idziesz ze mną do sklepu?.-wszedłem do łazienki.
-Po co? -wkłada rzeczy do pralki.
-Bo chce kupić jakaś piżamę i jakiś popcorn i takie tam..-jeździłem palcem po klamce.
-Do Anieli idziesz?.- odrazu spojrzałem na niego tylko usłyszałem jej imię.
-To idziesz czy nie?
-Tak pójdę tylko daj mi chwile bo muszę ogarnąć te pralkę..
-Tylko jej nie zepsuj, bo Mike cię zabije.-schodzę po schodach i poszedłem do salonu. Wyciągłem z barku whisky i szklanki.
-Chcesz się napić whisky Tré!!
-A kto będzie prowadzić auto!!
-Przecież Mike wziął, wiec idziemy z buta albo na autobus!.-otwarłem butelkę i nalalem do szklanek.
-Dobra to mi nalej!.-Krzyczeliśmy do siebie tak przez pół domu. Ciekawe co sobie sąsiedzi pomyśleli. Włączył pralkę, szedł na dół kierując się do salonu. Wziął szklankę i jednym duszkiem wypił wszystko, zrobiłem to samo.
-A czasem to nie jest whisky Mike'a? .-wziął szklanki i zaniósł do kuchni.
-Nie wiem, a nawet jeśli to ma ich tu pełno wiec nawet nie zauważy, że coś z tej jednej ubyło.-włożyłem butelkę w głąb barku i go zamknąłem. Poszedłem na korytarz i zacząłem sie ubierać.
-Na pewno dobrze nastawiłes pralkę, bo nie chce tutaj wrócić, a cała chata będzie zalana.. wiesz co Mike nam wtedy zrobi.-spojrzałem na Tré i położyłem rękę na klamkę czekając aż się ubierze.
-Nie wiem co nam zrobi, ale pewnie nie będzie zadowolony.-zaśmiał się i po chwili mogliśmy wyjść z domu.

Szliśmy jednak na autobus.
-Billie powiedz co się dzieje? Od samego rana jesteś wpatrzony w telefon, w dodatku jesteś taki nieobecny jak byś był zupełnie w innym świecie. Nic dzisiaj nie jadłeś ledwie nawet kawę cała wypiłeś..
-Nic się nie dzieje..-kopie sobie kamień
-Przecież widzę.. chodzi o Aniele?
-Nie.-nastała cisza do pory aż doszliśmy do przystanku.
-Nie okłamuj mnie przecież znam Cie nie od dziś.. widzę, że to o nią chodzi za każdym razem reagujesz gwałtowniej jak powiem jej imię.-usiadłem na ławce i nadal będąc cicho. On nic nie rozumie..
-Armstrong wiesz, że ona jest w wieku twojego syna Jakob'a wiec dobrze tez by mogła być twoja córka, a ty stary dziadzie się w niej zauroczyłes.
-Przestań to nie jest tak..-oparłem łokcie o nogi tym samym wplątując palce we włosy.
-No właśnie jest tak, co sobie o Tobie fani pomyślą, a tym bardziej twoja żona, z która masz tyle wspaniałych lat.-zdołałem tylko na niego spojrzeć.
-Ty nic nie rozumiesz.. od naszego pierwszego spotkania poczułem to czego już od lat nie czuje do Adi.. tej chemii już brakuje w naszym związku..-wstałem z ławki i oparłem się o przystanek.
-Człowieku o czym ty gadasz?! Jakiej chemii?!
-No i widzisz mówiłem, że nie rozumiesz to nie mam co się produkować.-zirytowany złapał moja kurtkę i mną szarpnął.
-Armstrong ty chyba na głowę upadłeś, że masz jakiekolwiek plany żeby odejść od Adi ogarnij się chłopie.. masz jakieś powikłania wieku średniego i Aniela będzie twoja zabawka na dwa miesiące albo i krócej nie niszcz życia ani tej młodej dziewczynie, ani swojej żonę tym bardziej reputacja naszego zespołu mocno podupadnie.. zastanów się lepiej co chcesz zrobić.-puścił mnie, a ja sobie poprawiłem kurtkę. Trochę mnie zamurowało, że Tré umie takie długie zdania z siebie wydusić.

Youngblood ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz