Rozdział 5 cz.3 Opetało go?

60 7 0
                                    

Obudziłem się wieczorem. Czułem się jak bym przespal całe swoje życie, jeszcze jest mi tak strasznie smutno.. Najchętniej to bym wcele się nie obudził. Brakuje mi jej.. Codziennie sobie pisaliśmy SMS, a teraz.. Teraz to mi czasem nawet nie odpisze.. Może za szybko z tym postąpiłem.. Mogłem trochę wolniej się rozkręcać, może wtedy by mi się udało ją owinąć wokół swojego paluszka.. Chociaż może lepiej żebym już odpuścił bo i tak ją straciłem.. Ona woli Mike'a on jest chociaż wolny.. A skąd to wiem? Bo widziałem Dzisiejszą sytuację przed jej domem.. Ehh. Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. W salonie palił się telewizor więc nie miałem żadnego problemu z zejsciem po schodach. Wszedłem do kuchni i wziąłem do ręki sok.
-Billie to ty?.
-No, a kto by inny..-wziąłem szklankę i położyłem na stole. Mike się podniósł i zaczął się we mnie wpatrywać i po chwili tez zaczął oczy przecierać.
-Alkohol jednak zle na mnie działa..-spojrzałem za siebie i nadal nie ogarniałem o co mu chodzi.
-Dobrze się czujesz? Może zrobić ci zimny okład na głowę?.-wziąłem szklankę ze sokiem i poszedłem do salonu. Usiadłem na fotelu.
-Ciebie tez ciagle coś kuje po karku i widzisz cienie?.-spojrzałem na niego jak na głupiego.
-Nie, nic nie widzę i nic mnie nie kuje po szyi.. Ty się chyba na prawdę zle czujesz.. może zadzwonię po jakiegoś lekarza? Choć i tak się nie dogadam bo tu rzadko kto umie angielski.-popijam sobie sok. Mike położył rękę na swoją głowę.
-A może mi się coś stało w głowę, może jak byłem pijany to o coś się uderzyłem i teraz widzę te dziwne rzeczy.-popatrzyłem na niego jak by był nie spełny rozumu.
-A słuchaj Billie jaka była data ważności tego alkoholu albo wiem może ten tort był ze starych składników robiony.- starałem się nie słuchać jego bredni i oglądałem tv.

Rzucił się na mnie jak by go coś opętało, a ja prawie wylałem sok.
-Odwala ci?! Zebrało ci się na czułości po tym jak odebrałeś mi kobietę!.-zepchnalem go z siebie. Mike upadł na podłogę
-Billie weź przestań.. jaka kobietę? Aniela nie chce ani mnie, ani Ciebie taka prawda.. a teraz chodź ze mną do pokoju.-podniosłem się odrazu z fotela i się odsunąłem.
-Idź lepiej spac, bo kac ci nie służy..-poszedłem do kuchni i odłożyłem szklankę.
-Ale Billie..-wstał z podłogi i poszedł za mną.
-Nawet się do mnie nie zbliżaj, bo Ci walne, serio..
-Jezu dobra.. ale posłuchaj mnie..-oparł się o blat stołu.
-Nie mam ochoty Cię słuchać.. idź lepiej spac.. zaprowadzę cię do łóżka co?.-wziąłem go pod pachę i zaciąglem aż do schodów.
-Ale mam nadzieje, że pójdziemy razem do tego łóżka prawda?.-spojrzałem na niego krzywo. Chryste co tego człowieka opętało zachowuje się jak by na prawdę pozjadał wszelkie rozumy.
-Nie.-weszlismy do pokoju.
-Teraz sio do spania..-rzuciłem go na łóżko bo już nerwowo nie wytrzymywałem.
-Oh to chcesz tak na ostro.. mm.. chodź do mnie ...-rozłożył się na łóżku jak rozjechana żaba. Czym predzej wyszedłem z pokoju i zamklem drzwi. No to się nie dzieje. Zbiegłem na korytarz i ubrałem buty.
-Billie wróć szybko bo jestem strasznie rozgrzany!!.- predzej to ty zaczniesz chrapać niż ja wrócę. Wyszedłem z domu i poszedłem w kierunku domu Anieli. Widziałem, że w jej pokoju swieci się lampka. Postanowiłem pierwszy raz zadzwonić dzwonkiem choć predzej to bym wszedł, ale nie wiem czy jeszcze się na mnie obraza. Stanąłem na przeciwko drzwi i zacząłem klikać mały przycisk. Oparłem się plecami o filar i czekałem aż otworzy mi drzwi. Chciałem spojrzeć w stronę naszego domu, ale wolałem oszczędzić sobie tych widoków. Anielka otworzyła drzwi. Jak zwykle zjawiskowo wyglądała nawet bez makijażu.
-Cześć.. ym mogę wejść?.-lekko się usmiechlem i w głębi ducha czekałem aż mi pozwoli.
-Cześć.. tak pewnie, że możesz właśnie chciałam do ciebie napisać żebyś przyszedł.- Ona chciała żebym przyszedl? Czy ja dobrze usłyszałem? Może jednak da mi jeszcze jedna szanse. Wszedłem do domu i ściągałem buty.
-Od kiedy ty się nauczyłeś korzystać z dzwonka?.-zachichotala
-No.. bo nie wiedziałem czy jeszcze się na mnie obrażasz czy nie i nie chciałem kusić losu, bo na razie nie chce wracać do domu..-usmiechlem się.
-Dlaczego?
-A szkoda gadać.. Mike'a coś opętało zaczął widzieć jakieś widziadła coś tam jeszcze gadał,  że go coś kuje w szyje, a teraz mu coś odwaliło i się na mnie rzucił z tekstem ze chce iść, że mną do łóżka.-poszliśmy do jej pokoju. Nastała chwilowa cisza
-W dodatku coś tam jeszcze gadał, że może alkohol był przeterminowany albo tort, że starych składników był zrobiony.
-Dziwne to wszystko, a on tak nigdy się nie zachowywał jak był na kacu?.-położyłem sie obok niej na łóżku.
-No właśnie nie, choć zawsze gadał od rzeczy, ale nigdy się tak nie zachowywał..-popatrzyłem na nią. Spojrzałem na swój pokój. Zauważyłem ciemna postać chodząca po moim pokoju.
-Po co Mike chodzi po moim pokoju.. czego on tak szuka.. ah chyba nie chce tego wiedzieć dobrze, że mnie nie ma w tym domu bo by mnie jeszcze zgwałcił..-położyłem się na plecy i włożyłem ręce po głowę.
-Tak bardzo ci współczuje.. jak chcesz to możesz tutaj zostać ile chcesz aż się Mike'owi poprawi..-położyła głowę na mojej klatce piersiowej i się przytuliła.
-Dziękuje..-nie byłem pewny czy mogę położyć rękę na jej plecach, wiec tego po prostu nie zrobiłem.
-Skad w ogóle wziąłeś pomysł, że się na ciebie obrażam?
-Po tym co było w moje urodziny..-popatrzyła na mnie i lekko się usmiechla.
-Nie bierz tego do siebie Billie.. nawet jak byś był sam to i tak bym z Tobą nie mogła być, na głowę bym dostała jak bym była rozpoznawalna wszędzie, w dodatku wszystkie moje dane by były na social media.. nie mogła bym normalnie żyć.-przejechała palcem po moim nosie i sie usmiechla. W sumie to ma racje, jest młoda osóbka i każda strona by ją niszczyła tym, że jak to taka młoda osoba zapragnęła takiego starego dziada, wszyscy by pisali, że tylko jest ze mną  dla pieniędzy.
-Trochę się sztywna atmosfera zrobiła.. może zagram ci pare nowych kawałków z nowej płyty hm ?.-odrazu usiadła.
-Pamiętasz wszystkie piosenki, które napisałeś na nowa płytę ?!
-Tak.. nic w tym trudnego przecież.-zaśmiałem się. Wstałem i wziąłem gitarę. Przysunąłem krzesło do łóżka i usiadłem.
-Pierwsza nazwałem „Somewhere nów"

I'm running late to somewhere now I don't want to be
Where the future and promises ain't what it used to be
I never wanted to compromise and bargain with my soul
How did life on the wild side ever get so dull? [...]

I tak śpiewałem z piosenki na piosenke, ale na koniec zostawiłem gwiazdeczke. Czasem jak śpiewałem to spoglądałem na nią.. po jej minie mogłem wywnioskować, że jej się podobało.

-Zostawiłem na koniec najlepsza gwiazdeczke..-spojrzałem na nia i się usmiechlem. Jej aż się oczy zaświeciły.

Where can I find the city of shining light
In an ordinary world?
How can I leave a buried treasure behind
In an ordinary world? [...]

Po skończonej piosence szeroko się usmiechlem i odłożyłem gitarę.
-I jak podobało się?
-Było wspaniałe Billie!.. Ja Ciebie podziwiam, że ty to wszystko zapamiętałeś.-świecily jej się oczy tak bardzo jak gwiazdy na niebie. To było piękne zobaczyć taka reakcje po swojej fance.. Właśnie ona jest moja fanką.. Usiadłem obok niej i delikatnie przytuliłem.
-Muszę się przyznać, że to był mój pierwszy wasz.. Znaczy twój koncert.-uniosla głowę i popatrzyla na mnie swoimi paczałkami.
-Myślałem, że byłaś na naszym koncercie w 2013 jak byliśmy w Polsce.
-Chciałam jechać.. Ale mama mi nie pozwoliła mówiąc że jestem za młoda..-położyła głowę na moim ramieniu.
-Może szykujmy się już spać.. Bo już jest późno, a ja już prawie zasypiam..-uśmiechla się i położyła się na łóżko.
-To ja pójdę się na kanapę położyć wezmę sobie poduszkę..-Położyła rękę na poduszce.. To na czym ja mam trzymać głowę? Na tym twardym boku? Przecież na rano to ja szyje będę mieć wygięta jak uchwyt od wiadra.
-Nie musisz iść spać na kanapę.. Położ się tutaj w szafie jest koc, przecież i tak już spaliśmy w jednym łóżku.-spojrzalem się na nią i poszedlem do szafy i wyciąglem koc. Czemu ja czasem nie myślę, bo gdyby Aniela nie pomyślała to bym spal na tej kanapie aż bym się pewnie położył na podłodze, bo jest pewnie wygodniejsza. Zgasiłem światło i się położyłem.
-Mogę się chociaż przytulić?.-nakryłem się kocykiem.
-Nie przeginaj...-odwrocila się do mnie plecami. Znów mnie serce zabolało ale cóż mogłem się tego spodziewać.

________________________________
Będzie mi strasznie miło jak zostawisz po sobie ślad i dasz małą gwiazdkę miły czytelniku :3

Youngblood ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz