Rozdział 3 cz.6 Dajcie juz spokój.

75 7 1
                                    

Środek nocy.

Ktoś strasznie dobija się znów do moich drzwi. Co znowu oni chcą, jest środek nocy, przecież w nocy nie będę im domu malować. Ubrałam szrafrok i wyszłam z pokoju schodząc  po schodach. Nagle dobijanie ustało, pomyślałam, że jeden z chłopaków zrezygnował i poszedł do domu, ale przeleciała mi myśl, że lepiej żebym sprawdziła czy na pewno jest wszystko okej. Podeszłam do drzwi i je otwarłam. Drobna osóbka siedziała na schodku. Jak zawsze rozpoznałam go, to był Billie i cicho płakał, jejku siedzi na tym zimnym muszę go wziąć do domu. Podeszłam do niego i ukuclam podpierając się rękami o jego kolana.
-Billie Dlaczego ty płaczesz.?- przejechałam ręka po jego wlosach. Spojrzał na mnie swoimi opłakanymi oczyma, wyglądały jak by płakał już dobrych pare godzin.
-Chodź do środka..-wstałam i wyciągnęłam do niego rękę. Wytarł łzy rękawem i złapał mnie swoją lodowata ręką. Weszlismy do domu i skierowaliśmy się do salonu. Wzięłam koc i nakryłam Billie'a bo był cały zmarznięty. Poszłam do kuchni i włączyłam czajnik żeby zrobić ciepła herbatę.

Po dłuższej chwili wróciłam do salonu i położyłam kubek z ciepła herbata.
-Billie co się dzieje..-odgarnęłam jego włosy i mu się przyjrzałam. Billie nadal się nie odzywał i tylko się we mnie wtulił. Dobrze dam mu chwile. Mam tylko nadzieje, że nie płacze z powodu Adi, w sumie to powątpiewam, że to z jej powodu... Jeżdżę palcami po plecach BJ żeby się już uspokoił.
-Mike.. zdjecie.. kłótnia.. On chce odejść z zespołu Aniela..-mamrotał trochę pod nosem i jeszcze bardziej się rozpłakał.
-Billie co ty mówisz..-przytuliłam się mocniej do niego. Billie po raz kolejny umilkł. Mówił coś o zdjęciu podejrzewam coś najgorszego, że jednak Mike wszedł do internetu i wszystko zobaczył i w nerwach powiedział, że odchodzi z zespołu.
-Mam z nim pogadać?.- położyłam głowę na jego puszystych włosach. Lekko pokiwał na tak.
-Dobrze to zaraz pójdę się ubrać.-Billie nadal mnie nie puszczał. Musiało trochę potrwać aż mnie puści choć polubiłam jak sie tak do mnie przytula. Podałam mu herbatke, już nie była taka ciepła jaka powinien wypić.
-Wypij bo nie chce jej wylewać, a tez trochę się ogrzejesz.-podałam mu kubek, a on momentalnie go wziął i zaczął pic jak by nigdy herbaty nie pił. Wstałam z kanapy i poszłam do siebie się ubrać.

10 minut później.
Zeszłam na dół. BJ nadal siedział otulony w koc.
-Chodź Billie, nie ściągaj z siebie koca bo ubrales taki cienki sweter w takie zimno i tutaj jeszcze przybiegłes.. jak bym nie miała przeczucia to byś nadal siedział pod drzwiami.-byłam trochę zezłoszczona, że BJ ubrał cienki sweterek, mógł się cieplej ubrać wiedząc ze jest noc i połowa stycznia. Podszedł ze spuszczona głowa i znów się przytulił.
-Przepraszam..
-Dobrze już nie przepraszaj tylko choć.-otwarłam drzwi i wyszliśmy z domu. Wzięłam go za paluszek i szliśmy razem żeby się jeszcze, gdzieś nie zagubił mimo, że mieliśmy zaledwie kilka kroków od naszych domów.Weszlismy do domy i zdjęliśmy buty.
-Idź się połóż u siebie, a ja spróbuje się dostać do jego pokoju..-Popatrzył tylko na mnie i poszedł powoli do swojego pokoju, a ja szlam za nim.
Pukam do drzwi Mike'a. Nie słyszałam odpowiedzi, ani odkluczania drzwi wiec kontynuowałam. Zrezygnowałam po paru minutach i poszłam do pokoju BJ. Leżał sobie na łóżku okryty nadal moim kocem. Położyłam się obok.
-Prześpij się trochę..-poprawiłam sobie poduszkę.
-Nie mogę.. -popatrzyłam na niego i wywrocilam oczami, przytulalam się  kładąc głowę na jego ramieniu.
-Teraz zaśniesz?
-Teraz tak..-lekko się uśmiech. Ucieszyłam się w duchu, że chociaż trochę się uśmiechnął. Jeździłam palcami po jego ręce żeby szybciej zasnął. Leżałam tak jeszcze przez dłuższa chwile, gdy zauważyłam, że Billie zasnął delikatnie się uniosłem i zeszłam z łóżka zgadzając lampkę. Wyszłam z pokoju kierując się do drzwi Mike'a. Zaryzykowałam znów zapukać do jego drzwi. Ku mojego zdziwienia usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Nacisłam klamkę i weszłam do pokoju.
-Mike?.- zauważyłam go skulonego na łóżku.
-Możemy pogadać?.-wciąż nie odzyskałam odpowiedzi. Boże z nich cokolwiek wyciągnąć to na prawdę trzeba mieć stalowe nerwy. Usiadłam na łóżku, a Mike odwrócił się do mnie plecami. Spojrzałam na drzwi, a Billie cicho się skradał do pokoju. Przecież on spał.. Usiadłam na ukucku i wyciągnęłam rękę żeby szybciej wszedł na łóżko. Siedzieliśmy razem przy Mike'u zapominając o tym, ze nadal trzymamy się za ręce.
-Mike.. proszę odezwij się..-położyłam rękę na jego ramieniu.
-Co wy chcecie ode mnie..-odwrócił się tym samym zapalił lampkę. Zmarszczył czoło, gdy zobaczył jak trzymamy się za ręce.
-O widzę, że już sobie znalazłeś pocieszenie Billie.. Adi już wie, że wolisz młodsza od niej?!.-wydarł się. Odrazu puściliśmy swoje ręce.
-To nie tak! Nikogo sobie nie znalazłem Mike! Pomogła mi po prostu wejść na łóżko.-tez już się trochę zdenerwował.
-Chłopaki dajcie już spokój, możecie mi wyjaśnić o co znów się poklociliscie?!.-oczywiście moje pytanie było zignorowane bo przecież po co mnie słuchać..
-Widziałem co się działo w internecie, widziałem wszystkie zdjęcia Britt i co myśleliście, że tego nie zauważę nawet jak mnie oklamiecie?! .-mogłam się domyślić.
-I przez to, ze chcieliśmy Ciebie już nie denerwować w ten dzień to musisz mu mówić ze odchodzisz z zespołu! Znacie się już strasznie długo wiec znasz go bardzo dobrze i mówisz mu takie słowa a on potem cały zapłakany przychodzi mi pod dom w takim cienkim sweterku..- puściły mi nerwy. Nastała cisza między chłopakami.
-No nie musiałem, ale już nie wytrzymuje nerwowo moja kochana, w sumie już nie moja, znalazła sobie jakiegoś młodszego fagasa i pewnie będzie chciała się do niego wprowadzić z moimi dziećmi i jeszcze wy przede mną ukrywajcie i kłamiecie ze fani znaleźli jakieś stare zdjecie. Tak czy siak bym to zobaczył i by nie było takiej sytuacji.-usiadł przed nami.
-Przepraszam Billie nie chciałem tego mówić..- Billie odrazu rzucił mu się na szyje. To raczej znaczyło ze mu wybaczył. Uśmiechałam się patrząc na chłopaków.
-Dobra to ja się zbieram, dobrze ze jesteście facetami i wasze kłótnie nie trwają długo.-zasmialam się.
-Nigdzie nie idziesz.-obaj równocześnie to powiedzieli.
-Dlaczego.. przecież nie będę z wami spac, a tez żaden nie będzie spac na kanapie, bo będę musiała znów któremuś masować kark..-zeszłam z łóżka. Billie się cicho zaśmiał.
-No, ale jutro będziemy kontynuować malowanie, a mi się nie chce wychodzić wiec wyślę BJ po ciebie, a wiesz ze on niedługo rozwali te drzwi.-śmieje się.
-Wiem i dziwie się, że jeszcze nie wyleciały z zawiasów.. dobrze jak juz tak bardzo chcecie to mogę zostać tylko dajcie mi miękkie poduszki, bo mi nikt tutaj szyi nie wymasuje, a pewnie będę jeszcze bardziej wygięta.-śmieje sie. Wzięłam sobie pod pachę kołdrę Mike'a i wyszłam z pokoju.
-A ja pod czym będę spac.-zaśmiał sie i wyciągnął z szafy pare poduszek wraz drugą kołdra i wyszedł z pokoju.
-A mi to nie dałeś tych poduszek jak zostawiliście mnie na tej kanapie..-wyszedł za nimi i poszedł do siebie.
-Bo o nie, nie prosiłeś.-nadal się śmieje i położył poduszki na kanapę.
-O co znów strzelił focha?.-poprawiam sobie poduszki
-O to, że nie dostał tych poduszek jak spał nietrzeźwy... spij dobrze.-usmiechł się i pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc..-odprowadziłam Wzrokiem  Mike'a do schodów. Po chwili zasnęłam.

________________________________
Będzie mi strasznie miło jak zostawisz po sobie ślad i dasz małą gwiazdkę miły czytelniku :3

Youngblood ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz