Rozdział VIII

1.4K 92 3
                                    

Na początek, chce podziękować mojej przyjaciółce za wykonanie pięknej okładki do tej książki. Dziękuję, kochana.

Obudziłam się rano. Uczesałam się i ubrałam w strój podobny do wczorajszego. W szafce znalazłam dwie miski. Do jednej wlałam wody, a do drugiej nasypałam trochę płatków kwiatów, które pokazał mi lis. Postawiłam obie miski na podłodze i zawołałam Salu. Przez chwilę patrzyłam jak je, a potem wyszłam z pokoju na śniadanie. Dzisiaj nie usiadłam przy stole z Księżniczką, lecz z Rey i jej przyjaciółmi. Poznałam Poe, Finna i Rose. Ci ostatni byli parą i przez większość śniadania opowiadali mi jak się poznali. Słuchałam z zaciekawieniem, ale najbardziej interesowały mnie fragmenty, w których występował Ren. Zawsze denerwuje mnie, kiedy ludzie mówią o nim same złe rzeczy. Czy naprawdę nie liczy się to, że nie zabił Rey tylko Snoka? Trochę się zdenerwowałam, jak zawsze kiedy ktoś ciągle mówi o Kylo same złe rzeczy.

Po śniadaniu ruszyłam z Rey do sali ćwiczeń. Zrobiłyśmy małą rozgrzewkę w postaci walki i przeszłyśmy do nauki. Widziałam, że dziewczyna się stara, ale nie wchodziło jej salto. Po dwóch godzinach ćwiczeń zmęczyła się. Obie uznałyśmy, że na dziś skończymy trening. Usiadłyśmy na podłodze na dywanie i zaczęłyśmy medytować. W pewnym momencie przyszedł Poe i powiedział, że czas na obiad. Zeszłyśmy do stołówki.

- Co będziesz teraz robić Rey?-spytałam, bo sama nie miałam pomysłu jak spędzić reszte dnia.

- Po obiedzie idę do hangaru, pomóc w naprawach broni i statków.
Nie lubiłam nigdy grzebać w maszynach, ale z braku innych opcji zapytałam:
- Mogę się przyłączyć? Co prawda nie znam się na statkach, ale na narzędziach już tak. Mogę je podawać albo coś...
- Oczywiście.- odpowiedziała dziewczyna- Przydadzą się każde ręce do pracy.- to mówiąc uśmiechnęła się serdecznie.

Po skończonym posiłku udałam się do mojego pokoju, aby nakarmić Salu, jednak go nie zastałam. Wsypałam jednak do miski trochę kwiatów, nalałam świeżej wody i udałam się do warsztatu.
Pomagałam jak mogłam. Podawałam narzędzia, czyściłam broń przy okazji rozmawiając z przyjaciółmi. Polubiłam ich. Byli bardzo mili. W pomieszczeniu widziałam też dużo osób, które ze mną przyleciały. One również pomagały i widziałam, że są szczęśliwe w tym miejscu, a to było dla mnie ważne. W końcu ja ich tu przywiozłam. Gdy słońce chylio się już ku zachodowi podeszła do mnie Rey.

- Dziękuję za pomoc, Aliss. Dużo się napracowałaś. Idź i odpocznij, a ja z Poe dokończe.
- Na pewno mogę iść?- nie byłam zmęczona- Nie ma za co.
- Tak idź.- to mówiąc Rey przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam uścisk.

Pobiegłam do mojej kwatery, więłam torbę i ruszyłam w stronę lasu. Postanowiłam pozbierać jeszcze trochę kwiatów. Na skraju lasu dołączył do mnie Salu, z czego bardzo się ucieszyłam. Pomyślałam, że może pójdę do Kapitana Netro i zobaczę jak mu idzie, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Ściemniało się, a ja nie chciałam być sama w tym lesie. Szybko pozbierałam kwiaty dla lisa i udałam się w drogę powrotną.
Gdy weszłam do bazy, większość osób musiała już spać. Ruszyłam w stronę mojego pokoju, gdy Salu, który cały czas mi towarzyszył nagle wszedł w inny korytarz. Wołałam go, ale on nie słuchał i nadal szedł uparcie w wybraną stronę. Ruszyłam za nim, licząc na to, że znowu chce mi coś pokazać. Nie myliłam się. Vulptex zatrzymał się przy lekko uchylonych drzwiach, zza których sączyło się słabe światło. Usłyszałam dwa kobiece głosy.

- ...ona nie może z nami zostać. Trzeba się jej pozbyć, bo sprowadzić na nas cały Najwyższy Porządek. Nic tylko pyta o Kylo i wyczuwam, że ciągle o nim myśli.- powiedział jeden głos, należący do młodej dziewczyny

- Jeżeli z nami nie zostanie, będzie stanowiła większe ryzyko. Tu jest bezpieczna i nie ma kontaktu z Renem. Jeżeli opuścić planetę Najwyższy Porządek może ją porwać i wyciągnąć od niej informacje o naszej lokalizacji. Jesteś pewna, że nie da się jej odciągnąć od Kylo?

Star Wars: To Mój Wybór || Kylo RenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz