Rozdział IX

1.3K 80 7
                                    

Wyszłam z atmosfery Kashyyyku i wpisałam współrzedne Mexallar. Poczekałam chwilę, aż komputer obliczy trasę. Tak jak mówił Netro, na wyświetlaczu pojawiła się informacja, że podróż zajmie dziesięć godzin. Zatwierdziłam cel podróży i patrzyłam jak gwiazdy przede mną zaczynają się rozmywać. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu pilota. Mam teraz trochę czasu na przemyślenie ostatnich wydarzeń.

Byłam wściekła na Leię. Co z tego, że matka od urodzenia trzymała mnie na Gatalencie i rzekomo chroniła? Teraz ani ona, ani ojciec nie żyją. Poza tym jestem dorosła. Mam dwadzieścia sześć lat i nie będę słuchać jakiejś księżniczki- generał.
Może nawet nie byłabym taka uparta, gdybym nie przysięgła Benowi, że jak będę mogła, zaraz go odnajdę. Był i jest moim przyjacielem... Aliss, nie udawaj, ty go kochasz.- gdzieś z tyłu głowy odezwało się moje sumienie, przez tyle lat tłamszone. Poprawka-powiedziałam do siebie- kochałam go gdy miałam szesnaście lat. Teraz nie kieruje mną uczucie tylko chęć spełnienia obietnicy.

Prowadząc taką konwersację, doszłam do wniosku, że nie  wymyśliłam co zrobię, gdy wyjdę z nadświetlnej.
Jak tylko zbliżę się do planety albo od razu zaczną strzelać, albo najpierw zapytają się kim jestem, a jak odpowiedź im się nie spodoba, wtedy zginę. Żadna z opcji mi się nie podobała. Muszę coś wymyślić, bo w przeciwnym razie zabiją mnie zanim zdąrzę zobaczyć Kylo. Obróciłam się na fotelu i spojrzałam na Salu. Spał, ale gdy się odwróciłam od razu podniósł czujnie łepek.

- Salu, co ja mam zrobić? Masz jakiś pomysł?

Lis wstał i podszedł do mnie. Schyliłam się, a on polizał mnie po nosie. Kochany. W tym momencie przyszedł mi do głowy pomysł: a gdybym przesłała Benowi wizję? To wcale nie jest takie głupie...tylko czy mi się uda? Na Gatalencie nie mogłam się z nim połączyć, ale to było wtedy, jak jeszcze żył Snoke! Od tamtego czasu nie próbowałam połączyć się z Renem. Na pewno warto spróbować.

Usiadłam na podłodze i całą uwagę skupiłam na Benie. Po chwili poczułam, że jestem obecna przy nim. Udało się! Przesłałam wiadomość i zerwałam połączenie.
Poszłam coś zjeść, ponieważ nie miałam śniadania przed wylotem. Dałam jeszcze jedzenie lisowi.
Po posiłku usiadłam za sterami. Okazało się, że czeka mnie jeszcze 9 godzin podróży. Postanowiłam, że się prześpię, bo w nocy z nerwów nie mogłam zmrużyć oka. Salu poszedł w moje ślady i po paru minutach oboje smacznie spaliśmy.

Za pewne chcecie wiedzieć, co Aliss przekazała Kylo. Myślę, że najlepiej tę wizje opowie nam nowy Naczelny Wódz Najwyższego Porządku.

Kylo

Po wyczerpującym treningu wreszcie mogłem odpocząć. Było już późno, więc stwierdziłem, że położę się spać. Wziąłem prysznic, przebrałem się i położyłem spać. Myślałem o tym dlaczego jeszcze trzymam tutaj Hux'a, gdy nagle usłyszałem moje imię.

Kylo Ren

To dziwne. Od tygodni nie słyszałem żadnych głosów...

Kylo Ren

O co chodzi?! Podniosłem głowę i rozejrzałem się po sypialni. Na środku pokoju stał zwierzak. Wyglądał na kryształowego lisa, tylko, że one nie świecą. Ten natomiast rzucał białą poświatę na cały pokój.

Kylo Renie, mam przekazać ci wiadomość. W ciągu paru godzin przybędzie tutaj myśliwiec TIE. Masz pozwolić mu wylądować i nie atakować go. W przeciwnym razie do końca życia będziesz żałował swojej decyzji.

Akurat gdy chciałem zapytać kto nim leci, lis rozpłynął się. Cudownie, no ale niech będzie. Jak sie okaże, że to ktoś nie potrzebny, każe go sprzątnąć.
Już chciałem położyć się spać, gdy coś zauważyłem. W miejscu gdzie stał zwierz, leżał teraz jakiś świecący przedmiot. Wstałem i podniosłem go. Był to kryształ, a raczej krysztłek barwy niebieskiej.

Star Wars: To Mój Wybór || Kylo RenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz