MAX
- Max, zaczynam się bać - usłyszałem.
Clar była bliska płaczu. Ja też nie byłem w lepszym stanie. Zachowanie lekarza było co najmniej dziwne.
Złapałem dziewczynę za rękę i ścisnąłem ją dodając otuchy. Po pary minutach wbiegli, nie weszli, ale wbiegli lekarze. Jednak nie było ich dwóch, ale czterech. Poruszyłem się niespokojnie. Clar ścisnęła moją rękę i jęknęła. Nadszedł skurcz. Pocałowałem wierzch jej dłoni i ścisnąłem równie mocno jak ona.
- To są Liam McCourtney, Jonatan Grays i Garry Cloud - szybko przedstawił pozostałych lekarzy, ten, który tu był wcześniej.
Usiadł z powrotem na stołku i przyłożył głowicę od USG do brzucha mojej żony. Przez chwilę czegoś szukał, aż zatrzymał się w jednym miejscu i pokazał coś na ekranie.
- Jak widzicie, tutaj są dzieci - pokazał nam 2 cienie. - Włączę jeszcze raz dźwięk. Proszę się przysłuchać.
Usłyszeliśmy miarowe bicie serduszka. Clar zaraz po tym dźwięku się rozpłakała. Nie wiedziałem o co chodzi. Lekarz zerknął na pozostałych. Ci pokiwali mu głowami.
- Przykro mi, ale musimy przeprowadzić cesarskie cięcie - głos lekarza dochodził jakby zza ściany.
- Jak to cesarskie cięcie?! - krzyknęła przerażona Clar
- Jak państwo słyszeli, bije tylko jedno serduszko, a mamy dwoje dzieci. Jeśli zaraz ich nie wyciągniemy, żadne nie przeżyje, a tak damy szansę przynajmniej jednemu.
Clar kręciła głową. Po jej policzkach płynęły łzy.
- Przewieziemy panią na salę operacyjną i zaczniemy zabieg.
Lekarz już chciał odchodzić, ale Clar złapała go za rękę.
- Proszę mi obiecać, że jak wyciągniecie to dziecko, u którego nie bije serduszko, proszę mi obiecać, że spróbujecie je uratować. Proszę...
Lekarz ścisnął pocieszająco jej dłoń.
- To nasza praca. Obiecuję, że zrobimy wszystko co w naszej mocy.
Wyszedł. W drzwiach minął się z pielęgniarkami, które zabrały Clar na salę. Szedłem cały czas za nimi. Zatrzymałem się przed drzwiami z napisem "SALA OPERACYJNA". Byłem przekonany, że muszę tutaj zaczekać.
- Nie idzie pan? - spytała jedna z pielęgniarek.
- Mogę?
- Oczywiście. Przy cesarskim cięciu jest opcja, żeby partner był przy rodzącej.
Wszedłem bez zawahania.
- Proszę to ubrać.
Dostałem zielony płaszcz jednorazowy, czepek na włosy i maseczkę na usta. Założyłem najszybciej jak się dało i wbiegłem na salę. Od razu znalazłem się przy żonie, która tonęła w łzach. Pod głowę podłożoną miała poduszkę, w rękach mnóstwo rurek.
- Niedługo będzie po wszystkim - powiedział lekarz zasłaniając Clar widok na brzuch.
Złapałem ją za dłoń.
CLAR
Max złapał mnie za dłoń. Bałam się. Tak cholernie bałam się o dzieci. Szczególnie, kiedy nie widziałam co robili lekarze. Poczułam jak nacinają mi podbrzusze. Nawet nie zabolało, dzięki podanym lekom przeciwbólowym.
W następnej sekundzie poczułam jak zostaje wyciągnięte jedno z dzieci. Usłyszeliśmy zdrowy płacz. Zaśmiałam się z ulgi, aż nie dotarło do mnie, że zostało dziecko, u którego nie biło serduszko.
CZYTASZ
Gang - dziedzidztwo
Teen FictionCo się stanie gdy rodzina, w której głową jest gangster, powiększy się o kilku niespodziewanych członków? Czy Max stawi czoła nowym wyzwaniom i obowiązkom? Czy Clar uda się wytrzymać całą presję związaną z pracą swojego ukochanego? Tego dowiecie się...