Rozdział 16

1.5K 75 4
                                    

To jedno pytanie wywołało we mnie falę negatywnych emocji. Jakby ktoś pociągnął za nieodpowiedni sznureczek lub strunę.  

Zapadła grobowa cisza. Odłożyłam na talerz niedojedzoną kanapkę. Max'owi też o mało ni stanęła w gardle. Zaczął się krztusić. Poklepałam go po plecach. 

Ben jakby podłapał, że nie jest to najwygodniejszy temat. Z konsternacją poprawił się na krześle, przestając jeść. 

- Musimy poczekać aż mała skończy 3 miesiące - odpowiedziałam.

- Czemu tak długo? - spytał.

- Jest za mała na zabieg - do rozmowy włączył się Max.

Ben widząc, że ten temat jest dla nas ciężki, nie zadał już pytań. Wrócił do jedzenia kanapki. Z braku apetytu, odsunęłam od siebie talerz i wstałam. 

- Gdzie idziesz? - poderwał się ze swojego miejsca Max.

- Do dzieci.

Szybkim krokiem ruszyłam do pokoju. Zapomniałam o małym szczególiku. Nie wiedziałam gdzie się znajduje. Zaczęłam krążyć po korytarzach. Zatrzymałam się przy pierwszych drzwiach. Nacisnęłam klamkę, ale powłoka nie ustąpiła. Pomieszczenie było zamknięte. Przeszłam do kolejnych. Naparłam na kolejną klamkę. Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Powoli weszłam do środka. 

Był on dość duży. Mimo ogromnych okien, w pomieszczeniu było ciemno. Gdy przez nie wyjrzałam, dowiedziałam się czego to była przyczyna. Ogromne drzewa rosły niemalże w ścianach domu, a ich korony znajdowały się idealnie na wysokości okien.

Podeszłam do drzwi i próbowałam znaleźć włącznik światła. Kiedy natrafiłam na niego dłonią, włączyłam górne światło. Widząc całość pokoju, mogłam śmiało stwierdzić, że nie jest on typowy.

Na środku stało małżeńskie łoże.  Pod ścianą po prawej stronie stała szeroka, a za razem niska komoda. Po obu jej stronach znajdowały się 2 pary drzwi.  Za pierwszą powłoką była łazienka z podstawowymi urządzeniami. Wanna z prysznicem, umywalka i toaleta. Za drugimi drzwiami mieściła się garderoba. Pod obydwoma ścianami stały regały, a na ścianie naprzeciwko, było miejsce, żeby powiesić dłuższe jak i krótsze ubrania.

Wróciłam z powrotem do pokoju. Przede mną widziałam toaletkę z dużym lustrem na ścianie. Przechodząc za łóżkiem, zauważyłam dwie kołyski z dziećmi.

Zajrzałam do nich, chcąc upewnić się, że są one moje. Rozpłynęłam się widząc, jak Leyla ssie swój kciuk. Pogłaskałam ją po rączce i wyjęłam jej paluszek z budzi i włożyłam do niej smoczek. Przeszłam do kołyski Paul'a. Spał z rączkami wyciągniętymi wysoko nad główką. Pocałowałam go w czółko.

Wiedząc, że wszystko jest w porządku, poszłam do garderoby. Wzięłam koszulkę na ramiączka i pierwsze lepsze szorty.

W łazience napuściłam wody do wanny. Wrzuciłam do niej bombę do kąpieli. Piżamę położyłam na szafce obok umywalki. Zmęczona, przemyłam twarz wodą. Wycierając się zerknęłam w lustro. Dopiero teraz zauważyłam, że jestem blada i mam wory pod oczami. Cały ten dzień był emocjonujący.

Pokręciłam głową, rozebrałam się z brudnych ubrań i weszłam do wanny. Ciepła woda otuliła moje wyczerpane ciało. Z lekkim uśmiechem zanurzyłam się po samą brodę. Przymknęłam powieki i pozwoliłam sobie na chwilę relaksu.

MAX

Po tym jak Clar poszła do pokoju, posiedziałem jeszcze chwilę z Ben'em. Zmęczony całym dniem, pożegnałem się z nim i poszedłem do naszego pokoju. Zastałem zapalone światło, a ruch z okolicy kołysek wskazywał, że któreś z dzieci nie spało. 

Tak jak myślałem, Paul machał rączkami wpatrując się w tylko sobie znany punkt. Podszedłem do niego. Z uśmiechem nachyliłem się nad kołyską. Wyciągnąłem palec w jego stronę. Złapał bez chwili zastanowienia i szarpną delikatnie, jak to maluch w jego wieku.

Po zabawieniu malca, rozejrzałem się po pokoju. Nigdzie nie zauważyłem Clar. Otworzyłem drzwi do garderoby. W środku ciemno. Przeszedłem do drugich drzwi. Nacisnąłem klamkę. Nic. Drzwi zamknięte.

- Clar, za ile wychodzisz? - spytałem pukając.

Nie odpowiedziała.

- Clara?

Zaniepokojony szarpnąłem za klamkę. Dalej odpowiadała mi cisza. Odszedłem na niewielką odległość. Z rozbiegu uderzyłem barkiem w drzwi. Łapiąc równowagę, rozejrzałem się po pomieszczeniu.

Kobieta leżała w wannie. Miała zamknięte oczy. Podbiegłem do niej. Dotknąłem jej ramienia i potrząsnąłem. Wzdrygnęła się lekko, ale otworzyła oczy. Nieprzytomna rozejrzała się po łazience. Jej wzrok padł na mnie.

- Co się dzieje? - podniosła się, przecierając twarz.

- To ja powinienem zapytać. Nie odpowiadałaś, a kiedy wyważyłem nie zareagowałaś - powiedziałem dotykając policzka żony. - Skarbie, co się dzieje?

- To przez zmęczenie.

Wtuliła się policzkiem w moją dłoń. Przejechałem po nim kciukiem. Pocałowałem ją w czoło.

Podniosłem się, zdjąłem z siebie ubrania i dołączyłem do kobiety mojego życia. Kiedy usadowiłem się za nią, rozpocząłem masaż pleców. Clar mruknęła zadowolona.

Posiedzieliśmy przez półgodziny w wannie, dopóki woda nie zrobiła się lodowata. Wyszedłem jako pierwszy i pomogłem wyjść żonie. Wytarliśmy się i przebraliśmy w ubrania do spania.

Przed wyjściem z łazienki, złapałem Clar pod kolanami i pod plecami, tak, że trzymałem ją jak pannę młodą. Pisnęła przestraszona. Kiedy dotarło do niej co się dzieje, uderzyła mnie w ramię.

- Stary, a głupi - powiedziała.

- Ja stary? - uniosłem brwi. - A chcesz się przekonać?

Rzuciłem ją delikatnie na łóżko i zawisłem nad nią. Pocałunkami zacząłem tworzyć szlak od kącika ust, przez żuchwę do wrażliwego punktu na szyi. Docierając tak, poczułem, jak dziewczyna zadrżała z przyjemności.

Moje dłonie trafiły pod podkoszulkę i odnalazły drogę do jędrnych piersi kobiety pode mną. Clar pocałowała mnie w usta.

- Max - pocałunek. - Max - znów przerwał jej pocałunek. - Max, dzieci - odepchnęła mnie od siebie.

- Nadal uważasz, że jestem stary? - spytałem.

- Już nie - pocałowała mnie ostatni raz.

Zszedłem z niej i położyłem się obok. Podłożyłem rękę pod głowę żony, a ta wtuliła się we mnie. Przerzuciła nogę przez mój pas, a ręką oplotła mnie w klatce piersiowej. Pocałowałem ją w skroń.

Po całym dniu pełnym pozytywnych, jak i negatywnych emocji, zasnęliśmy przytuleni do siebie. Zresztą tak jak zawsze.


----------------

Hej kochani, to ja! Wróciłam. Mam nadzieję, że skutecznie odpoczęłam w te wakacje, a moja wena wróciła na dobre.

Dzisiaj rozdział bez żadnych większych emocji. Skupia się bardziej na rodzinie Max'a i Clar.

Gang - dziedzidztwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz