Rozdział 10

1.9K 86 3
                                    

Leyla, jakby wyczuła emocje, wiszące w powietrzu i rozpłakała się. Nie wiem kiedy Clar ją ostatnio karmiła, ale przypuszczam, że głód też przyczynił się do jej płaczu. Żona wzięła ją od Nicole i poszła do pokoju...  

DYLAN

Czułem ból w całym ciele. Najbardziej doskwierała mi klatka piersiowa. Do tego to całe zmęczenie...

Gdzieś w oddali mogłem usłyszeć jak coś pika. Rytmiczny, a za razem najbardziej irytujący dźwięk, jaki słyszałem...

Chciałem otworzyć oczy, ale były za ciężkie. Dałem sobie spokój wiedząc, że nic to nie da...

Wróciłem wspomnieniami do całego zajścia...

Kiedy wróciłem z Carolin do domu. Poszliśmy do mojego pokoju. Siedzieliśmy i oglądaliśmy drugi film, gdy usłyszałem jakiś dźwięk dochodzący z dołu. 

Pamiętam, że kazałem dziewczynie zostać w pokoju i nigdzie się nie ruszać. Wyjąłem z szuflady na korytarzu broń. Odbezpieczyłem ją. Zszedłem powoli na dół nasłuchując. W pewnym momencie usłyszałem wystrzał i drzwi odbijające się od ściany. 

Z galopującym sercem przykleiłem się do ściany, tak, żeby nikt mnie nie zobaczył. W lustrze naprzeciwko wejścia zobaczyłem dwóch mężczyzn. 

Jeden wyglądał na góra 40 lat, ale w tych czasach nic nie wiadomo. Miał paskudną bliznę ciągnącą się przez całą twarz, tak, że była podzielona na dwie części. Prawa strona była w gorszej bliźnie wyglądającej jak po oparzeniu.

Drugi był o wiele młodszy. Może nawet niewiele starszy ode mnie. 

Obydwaj byli potężnej postury. I mięli broń. 

Pamiętam, jak przeszli obok, nie zauważając mnie. Poszedłem za nimi. Bez rozglądania się po całym domu poszli na górę. Czyli nie byli zwykłymi włamywaczami. Od razu skierowali się do mojej sypialni. Nie wiem czego szukali, ale musiałem ich odciągnąć stamtąd. Nie mogłem pozwolić, żeby znaleźli Carolin. 

Odchrząknąłem. Odwrócili się jak poparzeni. 

- Szukacie Panowie czegoś? - spytałem. 

- A zobacz, że tak - uśmiechnął się starszy. - Twojej dziewczyny.

- No popatrz - zaśmiałem się. - Nie ma jej tu.

- Lucas, zrób z nim porządek. Idę po dziewczynę - odezwał się ten młodszy.

Zdziwiło mnie to. Logiczne by było, że to ten starszy rządzi, ale jednak się przeliczyłem. Młodszy poszedł do pokoju, a Lucas zamachnął się. Cudem uniknąłem jego pięści szybującej w stronę mojej szczęki. 

- Okej, tak się bawimy? - spytałem. - Nie ma sprawy.

Szybko przypomniałem sobie czego uczyłem się na treningach. 

Pamiętam, jak dostałem kilkakrotnie w brzuch i w twarz. Nie pozostałem mu dłużny. Czułem jak pod moimi ciosami łamią mu się żebra. Z nosa kapała mi krew. 

Gdy po kilku następnych ciosach położyłem go, a sam pobiegłem do pokoju, w którym zobaczyłem tylko pustkę. Jedyne co rzucało się w oczy, to porozrzucane zeszyty i papiery oraz walające się po podłodze ciuchy. Czyli Carolin próbowała się bronić, a wcześniej schowała się w garderobie. Uśmiechnąłem się.

Gang - dziedzidztwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz