8. Arguing

933 88 31
                                    

>witajcie aniołki! Miałam niezły zapierdziel w szkole, dlatego troszkę zapomniałam o Was🙈 ale jest!! Jedziemy! ;u;
Pssst.
Jutro będzie smutek :'D

Ah, also, wybaczcie mi, jeśli przez przypadek natrafimy na opóźnienie jednodniowe ale mam naprawdę mało czasu, dużo nauki a aktualnie jestem jakoś w połowie pisania dnia 11
mam nadzieję, że obędzie się bez obsuwy, ale w razie czego, błaaagam o zrozumienie 😒❤️wiecie, że to nie moja zła wola 💕<

Kneel before me and I will make whole world kneel before you.

-Znasz pochodzenie swoich snów. Więc przestań wymyślać.

  Hux siedział w łóżku przybity, gdy Kylo wyjeżdżał wraz z jego ludźmi. W każdej chwili mogła stać mu się krzywda. Nie był generałem, nie działał tak, jak Hux. Przybywał na miejsce o określonej porze, wydawał wyrok lub wykonywał go. Zdarzało mu się wyręczyć Phasmą.
  Mimo to, wykonując te czynności, spotykał się ze sprzeciwem ukochanego. Generał wyraźnie okazywał niezadowolenie i troskę, szczególnie zważając na to, co wciąż widział w swoich snach.

-Wiesz co? Ale to jest chujowe.
-Chujowe.
-Tak, chujowe. Wiesz dlaczego? Bo bez względu na to kim jesteś, bez względu na tą swoją pozycję, w każdej chwili możesz zginąć. I wkurwia mnie to. -Hux usiadł zmartwiony, podnosząc zwinięty w kłębek płaszcz. Okrył nim swoje gołe ramiona i spuścił wzrok na ziemię. Kylo przysiadł na brzegu łóżka, wzdychając głęboko.

-Posłuchaj, kiedy spotkaliśmy się w akademii pierwszy raz, wiedziałeś, na co się piszesz.
-Ale myślisz, że wiedziałem, że się raz w tobie zakocham? Idiotą jesteś, jeśli tak myślisz. -warknął, przejeżdżając dłonią po włosach.

-Ej... wyjeżdżam przecież często. Ale zawsze wracam, tak?-Ren wziął delikatnie jego dłoń, po czym czule ucałował jego czoło. -Obiecuję, że po tym wyjeździe, zabiorę cię gdzieś.
-Gdzie?
-Na jakąś piękną planetę. Tylko ty i ja.
-Tak? A.. co niby będziemy robić?
-Spędzimy miło czas, tak jak będziesz chciał.
-...nie wierzę ci. -mruknął, nerwowo odwracając głowę w przeciwną stronę. Kylo ostrożnie położył mu dłoń na policzku i chciał obrócić ją z powrotem, jednak wtedy ktoś zapukał do drzwi.

-Ren, musimy iść! Pośpiesz się, proszę! -usłyszał głos Phasmy. Odetchnął głeboko i złożył pocałunek na jego głowie.

-Wrócę szybko. Obiecuję. -szepnął, po czym wyszedł, zostawiając Huxa w towarzystwie nadciągającej agonii i złości.

***
-Zawsze reaguje tak samo. Nie wiem, co mam mu powiedzieć... -Kylo zwrócił się do Phasmy, gdy zostali sami. Kobieta polerowała właśnie swój hełm, i wyrwana z zajęcia, wpatrywała się w niego pusto.

-Uhh... to znaczy?
-Phasma no... to znaczy, że za każdym razem gdy wyjeżdżam, jestem tutaj na pokładzie tego zasranego statku, Hux wpada w jakiś szał i jest wielka awantura o byle gówno. -wytłumaczył nerwowo, siadając oscentacyjnie na fotelu. Phasma pokręciła głową, uśmiechając się.

-I jeszcze mu się dziwisz... Kylo, on naprawdę cię kocha. I się martwi. I chciałby, żebyś był przy nim częściej.
-Ale ja go nie rozumiem. Przecież... przecież jesteśmy na jakiejś służbie, tak? Obaj. On musi to zrozumieć, i to że mam swoje obowiązki.
-Skoro wymagasz od niego zrozumienia, to i sam postaraj się go zrozumieć, Kylo. Najwyższy czas.
-Gubię się powoli. -przerwał jej, chwytając się za czoło. Phasma kontynuowała.

-TY musisz pojąć, że on widzi w swoich snach śmierć. Ciebie. Mnie. Nas wszystkich. I swoją bezradność, mimo bycia jebanym generałem. Jego pozycja była do tej pory czymś, co umacniało go w przekonaniu, że-
-...że jest jak Bóg. -dokończył za nią. Wiedział o koszmarnych scenariuszach, ale nie znał do tej pory szczegółów.

-A on musi sobie uświadomić, że sny nie są niczym prawdziwym.
-Tym bardziej, że to Snoke mu je kreuje, żeby zżerał go strach i stres. Nienawidzę go.
-Jak.. jak to Snoke?
-Kiedyś mi mówił, że gdy Huxa spuści się ze smyczy, jest odrobinę zbyt niebezpieczny. Bo ma temperament i ciężko go ugasić. Że trzeba trzymać go w ryzach, bo jego kontrolowana siła jest przydatna i... no takie tam. -wyjaśnił. Phasma zmarszczyła brwi i odetchnęła nerwowo.

-A to kawał skurwiela... trzymać w ryzach, no ma trochę racji, ale... nie w ten sposób... -jęknęła, czując okropny żal do przyjaciela. Kylo skinął głową, przecierając twarz dłonią.

-Jakiś czas temu udało mi się trochę opanować te sny, ale... nie na długo. Odchodzi od zmysłów, każdej nocy. -kontynuował cicho, zastanawiając się, co począć.

-Będę musiał to skończyć.
-Jak?
-Zabić go. W sensie, nie Huxa. Snoke'a. Robi mu zbyt wielką krzywdę, a ja się na to... nie godzę się na to po prostu. A Hux dodatkowo się go boi. Jakikolwiek ruch przeciwko niemu, jest dla niego stanem agonii i przerażenia.
-Czemu nigdy tego nie zauważyłam?
-Tylko u mnie w łóżku się wylewa. Na mostku trzyma fason, profesjonalista... -rozmawiali.
 
  Nasionko nienawiści zostało zasiane zarówno w kobiecie jak i w Kylo. Wódz przegiął pałę i Ren wiedział, że tylko on będzie mógł go powstrzymać. Póki co, to nie Ruch Oporu jest ich największym wrogiem, a sam Snoke.

***
-Hej.

  Kylo przysiadł na brzegu łóżka. Rozkaz, za którym poleciał na inną planetę przedłużył się i wrócił bardzo późno.
  Hux leżał zwinięty w kłębek, ze swojej strony, wpatrując się w galaktykę.

-Hej, Ky. -westchnął cicho, spoglądając na niego. Powoli uniósł się i wtulił w jego ramiona; czuł przyjemne ciepło, ogarniające go ze wszystkich stron. I silne ręce Kylo dawały wrażenie, że jest się najbezpieczniejszym człowiekiem w całym kosmosie.

-Przepraszam. Wiesz... wiesz, że nie chciałem się kłócić. -szepnął do Kylo. Ten, parsknął cicho i ścisnął go jeszcze mocniej.

-W gruncie rzeczy to ja powinienem przepraszać. Wiedziałem, że te koszmary były brutalne, ale... nie sądziłem, że widzisz jak ja czy Phasma umieramy. -westchnął, chwytając dłoń Huxa. Na chwilę odstąpił od uścisku i przyklęknął przed nim na kolanie, ujmując jego dłoń.

-Armitage, uwolnij się razem ze mną. Chcę naszego bezpieczeństwa. Twojego bezpieczeństwa. Będziesz bezpieczny tylko przy mnie. -wyznał. Hux zdziwił się, ukazując drobne oburzenie.

-Przecież to zdrada i dezercja, Kylo.
-Nie, nie, nie! Nie będziemy uciekać. Wezmę sprawę w swoje ręce, czas zakończyć panowanie Snoke'a. Zrobię to dla ciebie. -mówił natchniony. Hux odetchnął, zastanawiając się. Bał się gniewu Snoke'a, szczególnie stając z nim oko w oko. Kylo ścisnął delikatnie jego dłoń i pocałował ją.

-Klęknij przede mną raz, a ja sprawię, że klęknie przed tobą cała Galaktyka.

Kylux January ChallengeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz