22. Stars

595 49 5
                                    

>miało być dosłownie „Stars in close-up(if you know what i mean)" ale przysięgam, zapomniałam o co mi chodziło wtedy i powstało... to :p <

Sąsiedztwo gwiazd.

-Znowu to robisz, kochanie.
-Bo wiem, że ona tam jest. Widzi nas i-
  Stan Huxa po stracie Phasmy wciąż nie mijał zbyt dobrze, a mimo wszystko wciąż mieli do spełnienia misję. Nie spał od paru dni, ani razu nie zamykając oczu. Jadł niewiele, pił tylko wodę, a Kylo nic nie mógł z tym zrobić. Ani położyć go spać, ani zadbać o ukochanego. Wiele czasu spędzał na mostku, obserwując te durne gwiazdy. Malutkie, świecące kuleczki, formujące się w różne kształty. Płakał. Dużo płakał.
  Tego wieczoru, Kylo zajrzał do niego i objął od tyłu, tak jak Hux lubi być przytulany. Oparł głowę na jego ramieniu, i obserwował razem z nim.
-W którym układzie jest? -spytał, a Hux zamyślił się. Patrzył jeszcze chwilę bez słowa, po czym wskazał na wschód.
-Parnassos było na wschodzie, ale nie pamiętam układu.
-W porządku.
-Wiesz, że kiedyś miała brata?
-Coś kiedyś przebąkiwałeś...
-No więc właśnie. Młodszego, tak myślę... -mruczał, jednak ciepło uśpiło go. Osunął się bezwolnie, nieprzytomny.
  Kylo zabrał go do siebie i po ułożeniu go w łóżku... poczuł, że nie jest w pokoju sam.
-Problemy, co?
-Żebyś wiedziała... masakra. Nie wiem co z tym zrobić.
  Nikt o tym nie wiedział, jednak Phasma była za życia silnie związana z Mocą. Nigdy jej nie trenowała, ale była w niej i nigdy się z nią nie rozłączała. Dlatego po śmierci, Kylo widział jej duszę. Mógł z nią rozmawiać a Hux był ostatnio największym jej zmartwieniem.
  Kobieta rozwaliła się na fotelu wygodnie i odetchnęła z ulgą.
-Wiesz co Kylo, jeśli chcesz się z czegokolwiek uleczyć, to polecam umrzeć. Nigdy nie czułam się tak... wspaniale! Nic cię nie martwi i jesteś szczęśliwy. Ta równowaga... ale jest jedna rzecz, która nie pozwala mi spokojnie tu żyć. -tu wskazała na śpiącego Huxa. -On. I coś trzeba z tym zrobić. Nie dla mojego spokoju, a dla waszego. Co proponujesz? -spytała, podpierając się dłonią. Kylo wzruszył ramionami, kręcąc głową.
-Teoretycznie możesz pokazać mu się w śnie.
-Ale oboje wiemy, jak to się skończy, tak?
-Tak, następnego dnia będzie jazgot, że cię widział.
-Dokładnie. Tooo... może zostawię mu jakąś kartkę? Z wiadomością?
-Głupia jesteś? Gdzie tam, bo zaraz będzie, że to kartka ode mnie żeby go uspokoić i zamiast smutnego, będzie jeszcze chodzić wkurwiony Hux. Dziękuję bardzo. -rozmawiali zawzięcie, nie mogąc wymyślić sposobu, jak dać wielkiemu marszałkowi należyty spokój. Nagle Kylo drgnął.
-A jakbym tak... podzielił się z nim mocą, żeby cię zobaczył?
-Będzie myślał, że to hologram, Kylo.
-No właśnie nie! Jeśli z nim porozmawiasz i odpowiesz na wszystkie pytania, bo na pewno będzie je mieć... przecież nie będę mieć możliwości kontrolowania tego co odpowiesz, będę stać obok. -wytłumaczył a Phasma skinęła głową.
-To się może... udać. -stwierdziła, spoglądając na śpiącego przyjaciela. Wstała i przeciągnęła się.
-Kylo, na mnie czas. Najwyżej jutro ustalimy szczegóły, jestem zmęczona.
-Jesteś martwa. Myślałem, że po śmierci odpoczywasz lepiej.
-Oh, muszę cię zmartwić. -mrugnęła do niego okiem, chichocząc. Zanim zniknęła, podeszła do łóżka i położyła dłoń na czole Huxa. Na jego twarzy natychmiast pojawił się uśmiech. Zaraz po tym... rozpłynęła się w powietrzu.
Kylo rzucił okiem na uśpionego ukochanego i odetchnął głęboko. Miał nadzieję, że to, co planowali z dziewczyną, mimo wszystko pomoże Huxowi.
***
   Zgodnie z ich ustaleniami i knowaniami, tego dnia Kylo miał podzielić się Mocą z Huxem. Przygotowywał się do tego trochę, bo wbrew pozorom, to nie jest takie łatwe.
-Dokąd idziemy? -spytał Armitage, gdy Kylo zabrał go z mostka. Prowadził go do... dawnej kajuty Phasmy.
-Znam ten kierunek i... po co? Nie chcę tam iść. -zaprotestował, a jego głos złamał się. Ren zignorował to, idąc przed siebie. Nie puścił jego ręki ani na chwilę.
  Weszli powoli do jej pokoju, a Hux odetchnął głęboko. Spędził tu wiele słabszych momentów swojego życia.
-Posłuchaj, Armitage. Jest jedna rzecz, o której Phasma nie powiedziała nam za życia. -Kylo szepnął do niego, stając obok. Zastanowił się chwilę, czy powinien mu mówić o tym co chce zrobić... czy po prostu to zrobić. Ale uznał, że jeśli wszystko sprostuje, Huxowi będzie łatwiej to przyswoić.
-Mam nadzieję, że cię to nie zszokuje, ale ona jest w Mocy. Była w niej zawsze.
-I dlaczego nigdy nam nie powiedziała? Poza tym, skąd o tym wiesz, jeśli nam tego nie wyjawiła??
-Nie wiem dlaczego nie chciała, ale.. widzisz, Armie, gdy osoba silnie połączona z Mocą odchodzi... to żyje właśnie w niej. Swoim życiem. Jakby była, ale... ciężko to wytłumaczyć. Chciałem ci dzisiaj pokazać jedną rzecz. -mówił spokojnie; tak, żeby Hux nadążał.
-Stanę teraz za tobą i przystawię swoją głowę do twojej potylicy, okej? Tu, z tyłu. -dotknął go w owe miejsce. Marszałek skinął powoli głową.
-Po co?
-Podzielę się z tobą Mocą. Będziesz czuć coś dziwnego ale... chyba będziesz zadowolony. -Kylo odpowiadał na pytania Huxa najlepiej jak umiał, jednak nie mógł zdradzić mu szczegółów. Wreszcie stanął za marszałkiem i przytulił czoło do tyłu jego głowy. Ściskał jego ramiona mocno, w razie gdyby Hux doznał wstrząsu. Choć po cichu miał nadzieję, że nie doświadczy tego.
  Przez jego ciało przeszły dreszcze, uczucie zimna i gorąca mieszały się ze sobą, drgał delikatnie. Czuł jednocześnie strach i spokój. Jednak... między wszystkimi z nich, wahaniami temperatur i dziwnymi stanami lękowymi, była równowaga. Moc.
Oddychał głęboko, i gdy uspokoił się, bardzo powoli otworzył oczy.
-Armie. -usłyszał znajomy głos a w jego oczach stanęły łzy. Pokręcił głową, czekając aż obraz mu się wyostrzy.
-P-Phas? -zadrgał znowu, ocierając twarzy. Zamrugał oczami parę razy, by wreszcie ją ujrzeć. Stała tam, przed nim, jak normalna osoba. Armitage zachłysnął się łzami, chichocząc głośno. Był szczerze wzruszony.
-Jakim cudem-
-Kylo ci nie tłumaczył? Kochany, jestem w Mocy. Żyję tu i... wszystko jest dobrze. -zaśmiała się słodko. Była taka radosna i spokojna. Hux wyciągnął w jej kierunku dłoń. Ku jego zdziwieniu, mógł jej dotknąć. Czuł ją, dokładnie jakby stała tuż naprzeciwko niej. To niezwykłe. Armitage podbiegł do niej i przytulił ją najmocniej jak umiał.
-Tak bardzo mi cię brakuje na mostku, Phas. Brakuje mi cię tak strasznie. -wyszeptał.
Kylo stał w odległości od tulących się przyjaciół. Był zadowolony, że mógł znów sprawić, by się spotkali.
***
-Decyzja należy do nas. Ona jest na to zdecydowana.
  Kylo tulił do ramienia Huxa, gdy leżeli obok siebie w łóżku. Ten dzień był pełen niezwykłych emocji, i obaj potrzebowali wytchnienia.
  Pojawiła się opcja połowicznego przywrócenia Phasmy na służbę. Nie przywracaliby jej życia; Kylo pomógłby jej się pojawić jako duch. Weszłaby do specjalnej kapsuły molekularnej, zaprojektowanej przez najlepszych naukowców. Tam, maszyna sprawiłaby, że jej cząstki-widmo, scaliłyby się w coś istniejącego, widocznego nie tylko przez moc. To tak jakby, odbudowanie duszy czymś w rodzaju tkanki.
-Sam nie wiem, czy to jest... moralne? Nie powinniśmy dać jej odpocząć? -Hux widocznie bił się z myślami.
-Armie, jeszcze wczoraj rozpaczałeś, że jej nie ma. Że nie żyje i już nigdy nie wróci. I gdy pojawia się opcja przywrócenia jej do funkcjonowania wśród nas... co się z tobą dzieje? -uniósł się delikatnie, gdyż uznał jego niepewność za bezsensowną i nieuzasadnioną. Hux znowu wypuścił z ust powietrze, sam nie wiedząc, skąd ta reakcja. Sięgnął po pilot na swoją szafkę i odsłonił przeszklony sufit. Zignorował Kylo i wpatrywał się, pełny dziwnej, niespotykanej nadziei, w ten sufit.
-Chciałbym mieć ją przy sobie. I jeśli ona się na to zgadza, w porządku. Zgadzamy się i my. -skinął w końcu. Kylo odetchnął z ulgą, spoglądając na sufit. Tam, gdzie jego ukochany.
-Ale tak jej zazdroszczę życia pośród gwiazd.

Kylux January ChallengeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz