16. Taking care

672 75 7
                                    

>dzisiaj coś ździebko odmiennego! Nie miałam pomysłu :p <

Dla nich to codzienność.

  Tooo... to działa? Nie wiem, powinno tak pikać?
-Po prostu zacznij mówić, o mój Boże, Phasma!
Ooookej, okej już- tak chyba powinno być?

  A dzisiejszą historię, opowiem wam ja - Phasma. Znacie mnie dobrze, prawda? Jestem przyjaciółką Huxa, od jego wczesnego szkolenia, aż po dzisiejszy dzień.
  Często traktuje mnie bardziej jak siostrę, niż jak przyjaciółkę, co oczywiście jest dla mnie bardzo miłe. Jestem od niego starsza i opiekuję się jego zdrowiem psychicznym, z reguły. Pamiętacie, jak zginął jego ojciec? Tak tak; to moja zasługa, i jestem z tego dumna. Nawet nie wiecie, jak Armitage rozkwitł, po jego śmierci. No dobrze, ale my dzisiaj nie o tym, prawda? Prawda.

  Zostałam poproszona o opowiedzenie o tej dwójce. Tu, mamy Huxa, a tu, mamy Kylo. Od paru tygodni - małżeństwo. Kto by się spodziewał, nie? Myślę, że- Anghi, przestań siorbać! Wybaczcie, siedzę z tym pojebem w jednym pomieszczeniu i on coś pije. Wyjdź z tym jak masz siorbać, przeszkadzasz mi!

-To to zignoruj, zaraz też będę mówić.

  Jak ja go nienawidzę. A zatem, myślę, że zaczniemy od początku. Ten siorbiący, Anghi, też zna ich kupę czasu, więc będziemy się wymieniać informacjami.

W takim razie, wszystko zaczęło się, gdy tych zbiegów Jedi przyjęli do akademii. Puścili z dymem świątynie i uciekli. To była akcja, wszystkie tabloidy umierały ze szczęścia, bo to była taka sensacja. Miałam 19 lat, gdy to czytałam. A parę dni później, ci sami kolesie wylądowali u nas.

-Phasma, ale weź ty nie roztrząsaj tego tylko do rzeczy przejdź.

  Stul pysk i daj mi mówić, bo cię odwołam i taka będzie draka!
Kylo Ren, ówcześnie jeszcze Ben Solo, natychmiast trafił pod opiekę Snoke'a. Tego dużego, złego, nie. Wyczuwał ten potencjał, moc, to wszystko. No i bardzo szybko poznali się z Huxem.

-Teraz ja, bo ona odlatuje za daleko. Suń się, Phas. Okej! Zatem, tego samego dnia, Kylo otrzymał od Huxa plaster. Żeby troszkę ich ostudzić, to ci komandosi tak ich stłukli, że aż nas samych bolało. A Hux dał mu plasterek, na rozerwany policzek, żeby go mniej bolało. Skąd wiemy, że to on? Tylko Hux używał plastrów na rany, nikt inny. Był bardzo kruchy i delikatny, sami chyba wiecie.

  Do czego w ogóle zmierzamy? Anghi, celu nie przedstawiliśmy...

-To co, od początku?

  Nie, dobra, teraz powiem i będzie spokój. Całe to nagranie ma na celu pokazać, jak oni o siebie dbają. I autentycznie, robią to od najmłodszych lat. Nie wiemy tylko po co, o to nas poprosili too... to robimy.

-Hux wstydzi się bycia z Kylo.

  Nie wstydzi, tylko jest nieśmiały. Wyobraź sobie, że jesteś generałem, a twoim mężem jest Naczelny Wódz. Stoisz na mostku, a on po prostu tak o do ciebie przychodzi i całuje po całej twarz, po czym wychodzi bez słowa. Czułbyś się skonsternowany? Na pewno.

-No tak, ale zobacz jaki jest przy tym troskliwy. Dokładnie tak jest, gdy Kylo zjawia się na mostku, dopytuje go nieustannie. „Kochanie a kawę chcesz?", „Kochanie, a plecy cię nie bolą?", „A kochanie co chcesz na obiad?". Mam wrażenie, że ma za dużo wolnego czasu.

No ale czy to nie jest słodkie, Anghi? Hux jest zachwycony, czuje się jak księżniczka wtedy. Ale nie można zapominać o tym, że Hux oczywiście się tym odwdzięcza w jakiś tam swój własny, nieokreślony sposób. Raz, byłam świadkiem przesłodkiej rozmowy. Miałam iść do Kylo, bo nie wiedziałam, czym się zająć. Rozumiecie, proste pytanie czy coś jeszcze i jeśli nie do chwila oddechu, a jak coś zrobić, no to... jasne. Podchodzę słuchajcie do drzwi jego gabinetu... i słyszę głos Huxa. Słuchajcie, ile lat go znam, nigdy nie słyszałam żeby do kogoś mówił takim głosem. Zajrzałam delikatnie przez drzwi; Kylo ma u siebie taką małą kanapę. I właśnie, on sobie na niej leżał, a Armitage trzymał jego głowę na swoich kolanach i gładził jego włosy. Wyglądał na niesamowicie zestresowanego, i Hux przemawiał do niego tak słodko i powoli, żeby go uspokoić. Kylo często ma takie dziwne napady paniki i innych takich, i wierzcie mi, nikt nie umie ukoić ich lepiej od Huxa.

-Więc to po prostu miłość. Kochają się jak cholera.

Bo drugim pytaniem na które mieliśmy odpowiedzieć, było „jak uważamy: co sprawia, że tak się kochają"? No i właśnie to. To bezgraniczne, bezinteresowne uczucie. Można czasami trafić na złą osobę. Niby kochamy, ale wiemy, że to nie to.

-Oni tak się żarli ze sobą a dzisiaj - nierozłączni.

Bo przecież otoczenie też ma wpływ na to całe zachowanie, prawda?

-Oczywiście.

Kochani, czas nas goni, a na mostku wciąż jest coś do zrobienia. Musimy skończyć ten rozdział, ale za jakiś czas znów spróbujemy wam coś opowiedzieć!

-Polecamy się na przyszłość.

Podpisano:
Phasma i Anghi

Kylux January ChallengeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz