Początek

373 22 23
                                    

Oktacja przyszła na świat w małej wiosce Okyno. Dziewczynka miała kochającą rodzinę i niczego jej nie brakowało. Pewnego dnia jak zwykle poszła do szkoły. Ten dzień miał być jak każdy, bez troski i szczęśliwy. Oktacja siedziała na pierwszej lekcji przy oknie i patrzyła na widoki za nim. Wtem zobaczyła coś dziwnego. Postać przypominała bardzo wysokiego mężczyznę. Pomyślała że takich ludzi nie ma i przetarła oczy, ale tego już nie było. Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Na przerwie podeszła do niej jej przyjaciółka, Renia, z którą chodzi do klasy:

- Oktacja , co widziałaś za oknem na lekcji?- zapytała.

- Srebrnego lisa- odpowiedziała szybko, żeby dziewczyna nie pomyślała że jest dziwna.

- Ta jasne.- powiedziała i zaczęła się śmiać.

- Jak nie chcesz to nie wierz i nie rżyj tak-powiedziała i też zaczęła się śmiać. - widzimy się dzisiaj o 15?
- Jasne, tylko się nie spóźnij.

Gdy Oktacja wychodziła ze szkoły zobaczyła na trawie kartkę papieru. Podniosła ją i zobaczyła dziwny napis "Spotkajmy się Oktacjo dziś o 15:30 w parku".

- Dziwne. Pewnie ktoś sobie robi żarty ze mnie- powiedziała cicho do siebie.

Po powrocie do domu odrobiła lekcje. Gdy zobaczyła na zegarek była 14:40.

"Pora się zbierać" - pomyślała.

Dziewczyna szybko się przebrała i zeszła do salonu.

- Mamo, tato ide się spotkać z Renią - powiedziała rodzicom.

- Dobrze córeczko, tylko uważaj na siebie. - powiedziała mama.

- Dobrze mamo, pa.

Gdy doszła do parku była 14:55.

Dziewczyna usłyszała szelest, odwróciła się i zobaczyła Renię.

-Jak ty to robisz? - zapytała

- Chodzisz jak słoń, do kota co daleko- powiedział i się zaśmiała.

- Jeszcze cię zaskoczę.

Nagle na Oktacje wskoczył nie mały pies.

- Bruno! Do nogi! - krzyknęła Renia

Pies tylko na nią spojrzał i sposcil głowę.

Oktacja podeszła do niego i pogłaskała go po łebku na co Bruno odpowiedział merdaniem ogona.

Dziewczyny pobawiły się dłuższą chwilę z psem i się pożegnały.

Oktacja nawet zapomniała o tajemniczym liściku, gdy nagle poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Pomyślała, że to Renia, ale jak się odwróciła to zamarła.
Zobaczyła bowiem mężczyznę co przez okno na lekcji.

- Aaaaaaa więc ttttooo mi sie nie przy przy przywidziało- powiedziała przestraszona.

- No nie. Jestem Slenderman.

- D-d-dzień dobry, pan mnie już zna.

- Oktacjo, obserwuję cię od kilku lat.

Dziewczyna spojrzała na niego wystraszona.

- Pan wie że to karalne?

- Ale nie ten sposób w jaki ja to robię- oznajmił.

"Dziwak czy co?" - pomyślała

- Żaden dziwak- oznajmił

Oktacja stanęła jak wryta.

- Tak tak, umiem czytać w myślach- powiedział- i wiem o tobie wszystko.

- Jak pan widzi nie mam żadnych tajemnic.

- Ty nie, ale twoi rodzice tak- oznajmił.

- Czyli? - zapytała zdziwiona.

- Dowiesz się w swoim czasie- powiedział i zniknął.

Oceńcie :) Dajcie porady z chęcią skorzystam :). To moje pierwsze opowiadanie.

OktacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz