Wiara

38 2 0
                                    


Oktacja stała na balkonie i rozmyślała, z myśli wyrwała ją postać wchodząca na balkon, a po chwili usłyszała głos swojego - jak wcześniej sądziła - brata.

Helen:- Młoda, nie przejmuj się.

Spojrzała na niego zasmucona. Podniosła kącik ust i bez słowa wróciła do swojego pokoju. Teraz, gdy wiedziała kim tak naprawdę jest, wiedziała, że w dniu jej siedemnastych urodzin, cechy wampira się uaktywnią i będzie musiała być ostrożna, żeby nie ujawnić swojej nadprzyrodzonej natury. A przynajmniej, tak wyjaśnił jej to Slender. Wspomniał również, że najbardziej cechy wampira są aktywne w pełni księżyca. Bała się tego. Bała się, że nie opanuje swoich zdolności i zabije niewinną osobę. Że osieroci dzieci, zabijając ich rodziców. Wie, że dla dziecka będzie to bardziej trudne niż dla niej samej. W końcu sama straciła rodziców. Ale nawet ich nie pamięta, a takie dziecko będzie o tym pamiętać.

Helen:- Młoda wiesz przecież że kocham cię jak siostrę-przytulił ją czule.

Oktacja:- Wiem... Ale za kilka dni moje urodziny i boję się...

Helen:- Damy radę - powiedział i ją mocno przytulił.

Dziewczyna wtuliła się do brata i chwilę tak stali. Po jakimś czasie wbiegł Toby i bez słowa przytulił Oktacje.

Oktacja:- Już wiesz?

Toby:- Zawsze wiedziałem.,że jesteś wyjątkowa-powiedział i pocałował ją lekko w czoło.

Helen poszedł do swojego pokoju, a Toby został z dziewczyną,która patrzyła to na podłogę to na swoje ręce i na chłopaka.

Toby:- Co się stało? - zapytał i złapał ją za rękę.

Oktacja ciężko westchnęła i spojrzała na niego.

Oktacja:- Wiesz co będzie po moich urodzinach?

Chłopak zaprzeczył kiwnięciem głowy.

Oktacja:- No właśnie, nawet Slender nie wie.

Toby złapał ją mocniej za dłoń i przysunął się do niej bliżej.

Toby:- Nie ważne co się stanie i tak będę cię kochał-szepnął jej do ucha i delikatnie pocałował na co dziewczyna się zarumieniła. - najważniejsze jaka będziesz w środku, czyli będziesz tą samą Oktacją co kilka lat temu, tą jaką cię zapamiętałem.

Dziewczyna wzięła głęboki wdech.

Oktacja:- Dam radę ale tylko z waszą pomocą-powiedziała i wtuliła się w chłopaka.

Toby:- Wejdźmy do środka bo chłodno się zrobiło.

Gdy weszli usłyszeli krzyki Sally. Dziewczyna natychmiast pobiegła do jej pokoju. Przy drzwiach zobaczyła Candy Popa, który chcąc zemścić się na dziewczynie zamierzał krzywdzic bezbronnych, ponieważ wiedział, że Oktacja ma dobre serce.

Oktacja:- Zostaw ją!-krzyknęła.

Candy:- Bo co mi zrobisz?! - zapytał-AAAA- i krzyknął z bólu, ponieważ Sally ugryzła go w rękę po czym pobiegła z płaczem do Oktacji.

OktacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz