sixty

1.2K 236 56
                                    

mam nadzieję, że każdy już widzi rozdział... + wattpad niech już nie odpierdala, bo mam ochotę szybciej stąd odejść.

- Teraz sobie o mnie przypomniałeś? - Jeongguk wysyczał, nieustannie próbując wyrwać się z silnego uścisku swojego ojca, który z kamienną twarzą patrzył na tą jego, mokrą od słonych łez. - Jednak chcesz się bawić w ojcowanie? - zakpił, przez co poczuł jeszcze mocniejszy uścisk na nadgarstkach, który w najmniej oczekiwanym momencie, stał się silnym przytuleniem. - Możesz mnie z łaski swojej wreszcie puścić?!

Nastolatek nawet nie zważał na swoje słowa i to, czy zwraca się do starszego z kulturą. Jeon już dawno stracił w jego oczach, dlatego nawet nie próbował być grzeczny.

- Jeongguk - zaczął starszy, próbując pogłaskać syna po kasztanowych włosach. - Wiem, że zachowywałem się przez te wszystkie lata... źle, okropnie... Wiem, że byłeś w mojej firmie, gdy byłeś mały. Poznałem cię, bo jesteś do mnie bardzo podobny. Wiem, że mam syna, ale czy to źle, że postanowiłem w końcu się ogarnąć? Jeonggukie, daj mi szansę.

- Że co? - parsknął ironicznym śmiechem, a po jego policzkach spłynęły na nowo łzy. Używając jak najwięcej siły, wyrwał się z objęć mężczyzny, który wciąż stał zdecydowanie za blisko niego. - Jesteś pierdolonym chujem!

Pierwszy cios pięścią został wymierzony w twardy tors mężczyzny.

Zacisnął oczy, wymierzając kolejny, mocniejszy.

- Ty nie masz serca, za grosz rozumu i pieprzonej duszy! Jak bardzo trzeba mieć zmrożone serce, aby patrzeć w zimie jak własny syn z płaczem upada na zmrożony i zaśnieżony chodnik?

Kolejne uderzenia, które nie robią wrażenia na Jeonie.

- Wiesz co? - Unosi głowę, skanując wzrokiem całą jego twarz, szczególnie zwracając uwagę na jego ciemne oczy, wręcz identyczne do tych swoich. - Nienawidzę cię. Nie chce cię nawet znać i... nie chce mieć ojca, skończyłem.

Wyrwał się, odsunął szybko i w równie szybkim tempie wybiegł z całego lokalu, nie zważając na konsekwencje swojego czynu. Biegł seulskimi ulicami, ubrany w strój kelnera, i zwracając przy tym uwagę przechodniów, którzy patrzyli na niego dość krzywo.

Dopiero, gdy był pewien, iż uciekł w miarę daleko, usiadł na pierwszej - lepszej ławce, rozpłakując się na nowo.

Dlaczego jego życie było takie ciężkie?

homeless » vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz