VI

359 38 9
                                    

Otwieram oczy.

Czuję się potwornie obolała. Zwłaszcza bolą mnie plecy. Ale.. co się stało?

- Przepraszam jak się pani czuje? - zapytał mnie mężczyzna.

Zapewne był lekarzem. Wnioskuję to po jego zewnętrznym wizerunku. Mężczyzna był bowiem ubrany w biały uniform. Nie był bardzo stary, krótkiej młodości też nie można mu zarzucić. Wydaje mi się, że może mieć około 35 lat. Ma krótkie włosy w odcieniu złota, a jego oczy są zielonej barwy. Na jego twarzy widnieje lekki zarost i ledwo dostrzegalne zmarszczki na czole.

- Proszę pani? - pyta ponownie.

- Przepraszam, czuję się bardzo obolała. Bolą mnie zwłaszcza plecy. Ale czy mógłby mi pan wytłumaczyć gdzie i dlaczego się tu znajduję? - pytam.

- To normalne że jest pani obolała - ma pani złamane trzy żebra, prawą rękę,również złamaną i liczne poturbowania. To cud, że jest tak mało obrażeń.

Przyznaję, że słysząc tą informację bardzo mocno się dziwię, a z moich ust wydobywa się cichy bełkot znaczący mniej więcej "że co proszę?!".

- A wracając do wcześniejszego pytania - kontynuuje - znajduje się pani w szpitalu, dlatego że miała pani wypadek samochodowy wraz ze swoją matką. Niestety, ale wasz samochód staranowany został przez jadącą z bardzo dużą prędkością ciężarówkę. A ja nazywam się Jacob Brown i jestem Pani lekarzem.

- A-ale c-co z moją mamą? - pytam drżącym głosem.

Obawiam się najgorszego. Jak każdy. Zawsze, w sytuacjach, takich jak ta. W których boi się, że kolejna bliska ci osoba odchodzi.

- Bardzo mi przykro, ale - zaczął - pani matka nie żyje.

Szok.

Ból.

I pustka.

To jedyne uczucia, które mi towarzyszą. To jedyne uczucia, które będą mi towarzyszyć do końca mojego życia.

Jestem sierotą.

Moi rodzice zginęli.

Obydwoje.

Obydwoje z tej samej przyczyny.

W wypadku samochodowym.

Obydwoje.

Jestem sama.

Nie mam nikogo.

Nienawidzę samochodów.

- Wiem, że jesteś teraz roztrzęsiona, ale bardzo cię proszę połóż się - prosi mężczyzna.

Nie zauważyłam nawet kiedy podniosłam moje ciało na wysokość odpowiadającą siadu. Od razu po prośbie lekarza ułożyłam się na poduszce.

Ja też proszę.

Proszę, żeby... Żeby wrócili moi rodzice.

Żeby nie zostawiali mnie samej.

Żeby zaczęli mnie znów traktować jak małą dziewczynkę, która absolutnie pod każdym względem nie może zostać sama. Nigdy.

Mężczyzna odszedł. Zostałam sama.

Prawie sama.

Na przeciwko mnie leżała kobieta. Spała. Nie wiem, ile miała lat, mogłabym się domyślać, ale w sumie to po co? Jeśli mam się dowiedzieć to się dowiem, nieprawdaż?

Ciekawe czy jest mi dane dowiedzieć się dlaczego moi rodzice zostali mi brutalnie odebrani.

Z mojego oka wylatuje łza. Louise znów próbuje być silna co nigdy jej się nie udaje.

Ruda lisicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz