ROZDZIAŁ 7

168 5 0
                                    

" Zrozumienie jest trudne, dlatego większość ludzi ocenia."

~Louis~


    Jest poniedziałek. Summer przebywa u nas już od kilku dni. Zachowuje się jako tako. Nawet dobrze. Nie licząc tego, że prawie powyrywała Harry'emu loki, no ale... to już nie mój problem. Loczek powinien uważać na to co mówi. Względem mnie jest jakaś nieśmiała. Nie wiem co się dzieje. Pierwszego ranka naprawdę dobrze nam się rozmawiało, więc nic nie rozumiem. Dziś zaczynamy razem pracować. Mam nadzieję, że się dogadamy, inaczej z kontraktu nici, a co za tym idzie: Summer się od nas wyprowadzi i Niall nie zobaczy już swojej siostry. Dlatego musimy się dogadać. Jakoś... Vanessa nam w tym pomoże, bo też jedzie z nami. Ale to dla towarzystwa. Po co ma sama siedzieć w domu?

   Nie śpię od godziny. Pomińmy fakt, że jest już po 9:00. Harry robi śniadanie i cały czas gada o swojej dziewczynie Kendall, co zaczyna się już powoli robić nudne. Niall gada przez telefon też ze swoją love - Seleną, a Liam siedzi w salonie z Sophią... Czyli mam rozumieć, że tylko ja zostałem bez dziewczyny? Muszę sobie kogoś znaleźć, bo jakoś tak dziwnie czuję się jako singiel. Jeśli mowa o dziewczynach to Vanessa i Summer wygląda na to, że już wstały, bo krzątają się coś na górze. Dlatego nie mam towarzystwa i jestem skazany na paplaninę Harry'ego. Szczerze mówiąc to nie wiem dlaczego jeszcze stąd nie wyszedłem i go nie zostawiłem. Po chwili usłyszałem dzwonek, co oznacza, że ktoś przyjechał. Jestem uratowany! Bogu dzięki. Wyszedłem na przedpokój i otworzyłem bramę temu komuś kto przyjechał. Potem ruszyłem w kierunku drzwi i wyszedłem przed dom. Pod willę podjechało srebrne auto.

Lou? Przecież nie mamy dziś żadnych wystąpień. Po kilku sekundach zauważyłem naszą stylistkę razem z jej 4-letnią córką - Lux.

- Hej Louis - przywitała się nasza stylistka. Chyba jej się spieszy.

- Cześć! - powiedziała dziewczynka. Uwielbiam to dziecko. Słodszego nie widziałem, no może poza moim rodzeństwem.

- Hej dziewczyny. Co was do mnie sprowadza?

- Zajmiecie się Lux przez 2 dni?

- Jak to 2? - spytałem nic nie rozumiejąc.

- Muszę zaraz lecieć do Stanów, bo mam malować tancerki do teledysku.

- Chwila, to kiedy ty wracasz?

- Prawdopodobnie w środę rano. To jak? Zajmiesz się nią?

- Jasne, ale co z twoim mężem?

- Przecież wiesz, że pracuje. A ja nie mogę tym razem lecieć z Lux.

- Dobra, zajmę się nią, ale stawiasz mi kawę.

- Załatwione. Tu masz kilka rzeczy Lux - powiedziała mi podając torbę, którą po chwili wziąłem. - Lux?

- Tak, mamusiu? - popatrzyła się na kobietę, więc Lou uklęknęła przed nią.

- Muszę już lecieć. Zostaniesz z chłopakami. Zgoda? - zapytała, a dziewczynka pokiwała pionowo głową. - Bądź grzeczna, okey?

- Dobrze. Kocham cię - powiedziała przytulając się do niej.

- Ja ciebie też. Muszę już jechać. Pa malutka. Cześć Louis. I dzięki! - krzyknęła na końcu i odeszła do samochodu machając nam. Po chwili odjechała, a my weszliśmy do domu.

- Chodź, Harry robi naleśniki. - Wziąłem ją za rączkę i poprowadziłem do kuchni.

- Uwielbiam naleśniki! Cześć Harry!

- Hej mała! Co tu robisz?-spytał odrywając się od gotowania. Jak on spali nam kuchnię to go zabiję.

- Mamusia musiała polecieć do pracy.

FAME DESTROYS ME...  | L.TOMLINSON |  (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz