ROZDZIAŁ 13

155 4 1
                                    

" Chyba nigdy sobie nie wybaczę, że przez jeden głupi błąd mogłam stracić go, chodzący ideał, spełnienie marzeń każdej dziewczyny."

~Summer~

   Minął ponad miesiąc odkąd jestem z Louisem. Dobrze nam się układa i chyba pierwszy raz czuję, że jestem szczęśliwa. Może głupio to brzmi, ale naprawdę tak się czuję. Nawet doszło do czegoś więcej niż tylko pocałunek. O wiele, wiele więcej. Tak na marginesie, to dobry jest w łóżku. A co do tych piosenek to udało nam się napisać i nagrać aż 14 utworów. Nie wierzę, że zajęło nam to tylko miesiąc. Mimo, że inaczej myślałam, to stwierdzam, że takie coś jest jednak wykonalne. Jestem dumna z tej płyty, z tej współpracy i z tego co udało nam się razem zrobić.         Dziś gramy pierwszy wspólny koncert. Mam nadzieję, że dobrze wypadniemy. Nigdy wcześniej nie byłam z żadnym zespołem na scenie, więc to dla mnie nowe doświadczenie. Za kilka dni zaczynamy kręcić nasz pierwszy wspólny teledysk. Nie mogę się doczekać tego dnia. Nawet nie wiem, kiedy dokładnie z tym startujemy. Mówili mi tyle razy o tym, a ja i tak zapominam. Jestem za bardzo zabiegana, za bardzo zapracowana, za bardzo przemęczona. Jedyne czego w tej chwili chcę to odpoczynek, mimo wszystko. Chcę choć na chwilę uciec od problemów, których na razie mam i tak jakoś mało. 

   Siedzę w garderobie już jakąś godzinę. Powiedzmy, że siedzę. Tak na serio to leżę Louisowi na brzuchu. Jest całkiem wygodnie. Gadamy o wszystkim, w ten sposób się relaksując. Zbytnio nie przeszkadza mu to, że przygniatam całe jego ciało, no ale... kto co woli. Po jakimś czasie do garderoby przyszedł facio z ekipy.

- Przypominam wam, że za 1,5 godziny koncert. - Popatrzył na nas.

- Ta, ta - powiedziałam od niechcenia z zamkniętymi oczami.

- Gdzie reszta chłopaków? - spytał. Czy on naprawdę nic nie wie? Czy ja wyglądam na jakąś szmacianą sekretarkę, że się tak wyrażę?

- Tu ich nie ma! Wynocha! - krzyknęłam coraz bardziej się denerwując. Facet bez słowa wyszedł, zostawiając na samych.

- Mogłaś być milsza dla niego - powiedział Louis, bawiąc się moimi włosami. Lubię jak tak robi.

- Mogłam, ale nie chciałam. Nienawidzę go.

- Prawie go nie znasz.

- Znam go na tyle dobrze, by stwierdzić, że go nienawidzę.

- Zawsze traktujesz tak osoby, z którymi pracujesz? - spytał, nie przerywając czynności. Momentalnie podniosłam głowę z jego torsu i popatrzyłam mu w oczy.

- Tylko tych, których nie lubię i w jakiś sposób mi się narażą - powiedziałam poważnie.

- A twoja matka?

- To co innego. - Wstałam z jego brzucha i usiadłam na kanapie obok jego nóg.

- Co? Co takiego, że traktujesz ją źle?

- Nieważnie. To nie twoja sprawa.

- Jesteśmy razem i powinienem wiedzieć o tobie takie rzeczy. - Również usiadł.

- Nic ci nie powiem. - Odwróciłam w jego stronę głowę. - To jest moje życie i to ja decyduję jak ma ono wyglądać, a nie ty - wycedziłam.

- Tak? A pomyślałaś, że możesz mnie stracić?

- O czym ty gadasz? - wyszeptałam.

- O tym, że jeżeli będziesz przede mną ukrywać takie rzeczy, to z nami koniec. - Popatrzył mi głęboko w oczy. On mówi prawdę.

- Powiem ci, ale daj mi czas. - Przełknęłam ślinę, czując jak wspomnienia powracają.

- Dobrze, poczekam.

FAME DESTROYS ME...  | L.TOMLINSON |  (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz