ROZDZIAŁ 12

179 6 0
                                    

"Warto było cię spotkać, aby dowiedzieć się, że istnieją takie oczy jak twoje."

~Summer~

   Obudziłam się wypoczęta, a przede wszystkim szczęśliwa. Powodem mojej radości jest główny bohater wczorajszego dnia, czyli Louis. Tego, co do niego czuję nie potrafię ubrać w słowa. Jestem zakochana w nim na zabój. Być może ktoś pomyśli, że twierdzi tak każda nastolatka, ale z tym się nie zgodzę. Ja już nie jestem nastolatką, a to jakie uczucia żywię do Louisa jest najszczerszą prawdą. Tylko i wyłącznie prawdą, a nie jakimś moim wyobrażeniem. 

   Podniosłam się z łóżka i przeczesałam dłonią włosy. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Popatrzyłam na stojący obok łóżka budzik, sprawdzając, która jest godzina. 8:36. Dość wcześnie. A może to i lepiej? Więcej dnia przede mną.

 Ruszyłam do garderoby i wzięłam wybrane ubrania, a potem poszłam do łazienki, aby wykonać rutynowe czynności. Po zrobieniu tych rzeczy standardowo zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu, w kuchni był już Louis i przygotowywał coś na śniadanie. Podeszłam do niego od tyłu i mocno się w niego wtuliłam.

- Hej - przywitałam się z moim chłopakiem. Jak to cudownie brzmi. Mój chłopak.

- Dzień Dobry, kochanie - przywitał mnie odwracając się w moją stronę. Korzystając z okazji pocałowałam go w usta, a po chwili poczułam jak chłopak odwzajemnia pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie i lekko się zaśmiałam. - Jak ci się spało? - spytał uśmiechnięty.

- Bardzo dobrze. Co tam robisz?

- A gofry. - Odwrócił się do blatu i powrócił do gotowania.

- To będziesz miał utrudnione zadanie, bo ja nie zamierzam cię puszczać. Będę cię przytulać cały czas. - Wtuliłam się mocniej w jego plecy.

- Cóż, może sobie poradzę. - Zaśmiał się.

- Poradzisz, poradzisz. - Ziewnęłam, wpatrując się w to co robi chłopak. Po chwili usłyszałam kierujące się w naszą stronę kroki. Zaraz do pomieszczenia wszedł Harry razem z Niallem i Liamem. Przywitali się z nami dziwnie patrząc.

- O czymś nie wiemy? - spytał Harry pokazując na nas palcem. Cała trójka miała ten sam wyraz twarzy.

- Możliwe. - Zaśmiał się Louis. - Jesteśmy razem - dodał, odwracając się w moją stronę. Objął mnie ramieniem i patrzył na reakcję chłopaków.

- Gratulacje! - wykrzyknęli w tym samym czasie.

- Umm... dzięki - powiedziałam uśmiechając się. Kolejno do nas podchodzili i nas przytulali jak w jakimś filmie. Potem siedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść śniadanie. Mniam. Kocham gofry. Louis dobrze gotuje.

- A gdzie Vanessa? - spytałam nadgryzając gofra.

- Chyba się myje. Nie wyglądała za dobrze. Była blada - odpowiedział Liam.

- Mam nadzieję, że nic jej nie jest - westchnęłam. Po jakimś czasie chłopaki poszli na dwór grać w piłkę, a ja z Louisem zostałam w kuchni.

- Co powiesz na spacer? - spytał szatyn.

- Nie boisz się, że nas przyłapią?

- Nie martw się. Znam takie miejsca, gdzie nas nie znajdą - powiedział splatając nasze dłonie razem. - To co?

- Zgoda. Pójdę tylko po torebkę. - Uśmiechnęłam się.

- Okey.

Puściłam jego rękę i pobiegłam na górę. Wzięłam moją czarną torebkę na pasku i zeszłam z powrotem na dół.

FAME DESTROYS ME...  | L.TOMLINSON |  (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz