Reszta lekcji minęła na podobnych zasadach, no może oprócz wf-u musieliśmy się przebrać i graliśmy w siatkówkę, przynajmniej jedyna gra która miała dla mnie sens. Nim się obejrzałam a już leżałam na łóżku przyjaciółki.
- Jak będziesz w przyszłym roku przez wszystkie lekcje wyobrażała sobie czego to byś nie zrobiła z ciałem tego bruneta to na pewno nie zdasz. - Amber zaśmiałam się z fotela naprzeciw mnie.
- Wcale o nim nie myślałam! - Zaprotestowałam rzucając w nią poduszką.
- Nie? Ty, tylko wzdychałaś do Pana Banera.
- To obrzydliwe.
Nasz nauczyciel od historii miał z 50 lat.
- Jak on ma tak właściwie na imię?
- Nie wiem...
Dopiero teraz zadałam sobie sprawę, że nie znam nawet jego imienia. Przywitała się i przedstawiłam ale on odpowiedział tylko przeciągłym „czeeść", może go przestraszyłam swoją pewnością siebie, albo wcale nie chciał mi tego mówić.
- No to nieźle dziewczyno, zapraszasz typa na swój ukochany motocykl a nawet nie znasz jego imienia. - Zaśmiała się. - Musisz mi opowiedzieć wszystko z szczegółami.
Zdałam jej relacje z całego ranka. Chciałam wyjąć mały wisiorek wilka z bluzy, żeby jej pokazać, ale go tam nie było. Zaczęłam energicznie przeszukiwać kieszenie spodni a potem dobiegłam do plecaka i wszystko wyspałam na podłogę. Byłam pewna, że był w bluzie ale musiałam sprawdzić wszędzie i się upewnić.
- Co za palant, ja bym na jego miejscu skorzystała. Tak w ogóle to twój obiekt westchnień nie lubi motocykli jak się z tym czujesz? - zaśmiała się gardłowo - Czego ty szukasz?
- Nie ma go! - wykrzyczałam
- Czego nie ma?
- Tej bransoletki.
- Jak to nie ma?
Podeszła do mnie i pomogła mi szukać.
- No nie ma była w bluzie razem z naszą karteczką... jej też nie ma!
Spojrzeliśmy na siebie. Może i była tylko znaleziona, ale coś w niej było czułam to, była wyjątkowa a ja głupia ją zgubiłam.
- Mogła Ci wypaść kiedy przebierałaś się na wf.
- Nie wiem. - Złapałam się za głowę. - nie wiem ale już przepadła a w tej chwili ktoś czyta, że ślinie się na widok nowego.
- Bez przesady nikt tego nie weźmie na poważnie, a z resztą pewnie większość lasek w szkole ma mokro kiedy na nie spojrzy. Jest kurewsko przystojny. Poza tym jest możliwość, że sprzątaczka to znalazła i jest w rzeczach znalezionych. - mówiła taki tonem jakby to była oczywistość próbując mnie pocieszyć.
-Taa, może i masz rację.
- Sprawdzimy to jutro.
To tylko bransoletka świat się nie zawalił, a poza tym mogła należeć do kogoś kto jeszcze bardziej ubolewał nad jej stratą. Myślałam tak, ale nadal byłam na siebie zła, że ją straciłam i lepiej nie schowałam.
Do pokoju wszedł jej tata. Wysoki szatyn zawsze uśmiechnięty od ucha do ucha w luźnym polo i dżinsowych spodniach. Biło od niego tyle ciepła, wyobrażałam sobie, że mój tata był taki sam jak on i pocieszałam się w duchu, że gdy żył bylibyśmy bardzo blisko.
- Dziewczynki jesteście głodne? - Zapytał tak miło i czule.
- Jak wilki. -Odpowiedziała za nas Amber.
Przytaknęłam tylko głową. To porównanie, słowo wilk mnie prześladuje. Ile można tego słuchać nawet jak śpię to tylko jedno i to samo w głowę, może wariuje.
-Bardzo dziękuję Panu za odprowadzanie motocykla. - Uśmiechnęłam się patrząc na mężczyznę.
-Och gwiazdeczko co to za problem. Powiedz mi lepiej jak się czujesz?
- Wszystko już dobrze.
Po paru minutach drzwi znów się otworzyły, a w progu ujrzałam tatę Amber z wielkim talerzem kanapek. Byłam taka głodna. Od razu wpakowałam spory kawałek jednej do buzi, im więcej jadłam tym mój apetyt rósł.
- Bo się udusisz. - Spojrzała na mnie jedząc dopiero drugą kanapkę.
Ja zjadłam ich już z sześć albo siedem.
- Ostatnio jem bardzo dużo. - To mówiąc wzdrygnęłam ramionami.
- Swoją drogą przystojny ten Matt z trzeciej klasy. - Zmieniła temat.
- Ten z którym poprawiałyśmy w piątek matmę?
-Taa ten, ma takie ładne włosy i zajebiście się ubiera. - Wypuściła powietrze z płuc.
-Podoba ci się! - Uśmiechnęłam się i dwa razy uniosłam brwi.
- Mooże. Ty masz swojego bruneta, a ja nie mogę. - Teraz ona się uśmiechała.
- On nie jest mój.
- Ale na lekcji Historii był. - Zaczęła się śmiać.
- Uhh, nienawidzę cię. To nie prawda!
-Mów co chcesz ja tam wiem swoje.
Gadaliśmy o jeszcze paru innych rzeczach, nigdy nie brakowało nam tematów. Zrobiło się późno i uznałam, że pora wracać do domu.
- Będę się zbierać, widzimy się jutro w szkole. - Powiedziałam kiedy skończyła mówić o jej ulubionym aktorze z serialu.
- Już musisz iść.
- Tak, jest dwudziesta a ja jeszcze chciałam ogarnąć trochę w pokoju. Nie mam co ubierać, wypadałoby zrobić pranie.
- I tak będziesz leżała z dupą na łóżku.
Zaśmiałam się. Zeszliśmy na dół. Pożegnałam się najpierw z rodzicami dziewczyny, a potem z Amber i wyszłam.
Wsiadłam na motocykl, nie zakładałam kasku. Wiatr wplątywał się w moje włosy, kochałam te momenty, czułam się wolna. Nagle usłyszałam przeraźliwy ryk silnika, zwolniłam i stanęłam na uboczu. Próbowałam sprawdzić w czym tkwi problem, ale zawodowym mechanikiem nie byłam. Wpatrywałam się tępo w maszynę, cholera. Nie uśmiechało mi się prowadzić motocykla połowę drogi z dwa kilometry, może trochę więcej, poza tym byłam zmęczona. No cóż trudno, podniosłam stopkę motocykla i zaczęłam kierować się w stronę domu. Po paru metrach usłyszałam czyjeś kroki, od razu się odwróciłam i nie wierzyłam własnym oczom. Usłyszałam przeciągłe
- Czeeść...
Komentarz/gwiazdeczka?
Mam wene za nie długo nowy. ;)
Miłego dnia/wieczoru.
Dziękuję, że czytasz!
CZYTASZ
Zostaw mnie proszę
WerewolfIDIOTO KOCHAM CIĘ! Te trzy słowa krążyły mi w głowie, ale ja musiała powiedzieć coś całkowicie odwrotnego. Nie chciałam go skrzywdzić, nie mogłam pozwolić, żeby kolejna najważniejsza dla mnie osoba cierpiała przeze mnie. -Zostaw mnie prosze! - Wykrz...