11. Przemiana.

128 9 1
                                    

Zniknął. Podniosłam głowę, czułam się bardzo dziwnie. Otworzyłam oczy wszystko było wyraźniejsze i nabrało jaskrawszych kolorów. Słyszałam szum drzew za oknem i czułam wilgotne powietrze. Było zemną coś nie tak, jakbym nie była sobą. Zignorowałam to myśląc, że tak odreagowywuje ból. Wstałam, bynajmniej tak mi się wydawało, ale nadal było za nisko. Spojrzałam na Matta po linii prostej i już nie widziałam jego pełnych ust i brązowych oczu jak zawsze tylko uda powyżej kolan. Uniosłam głowę próbując na niego spojrzeć. Czy ja stoję na czworakach? Spuściłam głowę w dół, żeby się sobie przyjrzeć. To co się wtedy stało spowodowało, że moje serce przyspieszyło i z hukiem odbijało się o klatkę piersiową. Nie miałam nóg, tylko wielkie olbrzymie jasno szare łapy. Obróciłam się wokół własnej osi. Był też ogon, a wszędzie dookoła leżały strzępki szpitalnej koszuli.

-To tylko sen, nie panikuj. Zaraz się obudzę. - Pomyślałam. 

-Zachowaj spokój. Wszystko będzie dobrze. - Usłyszałam spanikowany głos Matta. 

Spojrzałam na niego po raz drugi. Poczułam coś czego nigdy wcześniej nie czułam. Zrobiłam się głodna, na tyle głodna, że w moim brzuch zaczęło burczeć tak jak bym miała tam małego potwora. Tak bardzo chciało mi się jeść, nie wiem od kiedy nie miałam nic w ustach. Nie mogłam zrozumieć co się ze mną dzieje. Dlaczego jakaś przeważająca część mnie chce rzucić się na chłopaka. Im więcej o tym myślałam tym bardziej nie mogłam się powstrzymać. 

Co ja robię? - Myślałam.

Chciałam się opanować, ale to było silniejsze ode mnie. Zaczęłam walczyć z pragnieniem. 

-Pamiętaj kim jesteś. Nie pozwól na to, żeby instynkt Tobą kierował. - Matt stał pod ścianą i patrzył na mnie ze strachem. 

Nie mogłam tego zrobić, mimo że bardzo chciałam. Więcej pragnęłam tego. Z trudem odwróciłam się i pobiegłam w stronę drugiego końca pokoju. 

Jestem potworem. - Myślałam bez przerwy. 

- Posłuchaj uważnie, musisz myśleć o czymś dobrym. Musisz znaleźć kotwice. Coś co pozwoli ci wrócić. - Stał cały czas pod ścianą i nawet nie drgnął. 

Musiałam go posłuchać. Wiedziałam już, że to nie sen. Czułam za dużo i nie mogłam się obudzić. To się działo naprawdę. Bałam się. Zamknęłam oczy i pomyślałam o moich prawdziwych rodzicach. Jak jedliśmy razem śniadanie, spędzaliśmy wakacje. Pamiętałam te chwile, ale one blakły a niektóre szczegóły mi umykały. Dodatkowo spowodowało to jeszcze silniejsze emocje. Nie działało. Spróbowałam z Amber w końcu ją mogłam lepiej sobie zwizualizować. Nadal nic. 

-Musisz się bardziej postarać. 

Usłyszałam głos Matta i bez zastanowienia wyobraziłam sobie nasze pierwsze spotkanie, a następnie noc którą u niego spędziłam. Jak się śmialiśmy i rozmawialiśmy. Chwile przed domem kiedy usiedliśmy na motocyklu. Uspokoiłam się. Wspominanie tych chwil było o dziwo bardzo przyjemne i pomocne. Wszystko działo się szybko, a z powrotem miałam dwie nogi. Siedziałam skulona na ziemi. Nie miałam ubrań próbowałam się jak najszybciej zasłonić. Nie wiedziałam o czym mam myśleć. Matt podszedł do mnie i nakrył mnie kocem. 

-Nie zbliżaj się do mnie! - Wykrzyczałam przez łzy. 

-Wszystko już dobrze. - Usiadł przede mną i ostrożnie położył rękę na moim ramieniu. Straciłam ją. 

-Nie dotykaj mnie! Nie chce Cię skrzywdzić. 

-Poradziłaś sobie lepiej niż myślałem. - Powiedział pocieszającym tonem. 

-Czym ja jestem? - Bałam się odpowiedzi. Chciałam wiedzieć ale jednocześnie nie mogłam znieść myśli, że to co się wydarzyło było prawdziwe. 

Zostaw mnie proszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz