Skoczyliśmy. Przez moment szybowałam w powietrzu. Było to jeszcze przyjemniejsze od biegania. Nie odczuwałam strachu, tylko przyjemność. Nie bałam się, że wpadnę do wody po prostu wiedziałam, że wyjdę z tego cało. Leciałam, trwało to chwile po czym wylądowałam najpierw przednimi a następnie tylnymi łapami na ziemi. Matt czekał na mnie siedząc po drugiej stronie i mi się przyglądając.
-Nie masz pojęcia jaka jesteś wyjątkowa. - Powiedział kiedy podeszłam do niego. Przekrzywiłam łeb w pytającym geście. -nigdy nie widziałem takiej sierści jest ona szara, ale jednocześnie biała.
-Musi to komicznie wyglądać bo ty jesteś czarny jak węgiel. - Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę.
-Przeciwieństwa się przyciągają.
-Daleko jeszcze? - Spytałam, zmieniając temat. Chciałam uniknać czerwonych rumieńców, ale przecież jestem wilkiem. Na zorientowanie się potrzebowałam kliku sekund.
-Z dwa kilometry. Co myślisz o małym rewanżu? - Uśmiechnął się.
-Jeszcze ci mało. -To powiedziawszy rzuciłam się biegiem w głąb lasu. Nawet nie wiedziałam dokąd zmierzam. Po prostu biegłam.
-I kto tu oszukuje? - Usłyszałam za sobą.
-Masz spóźniony refleks. - Chyba go wkurzyłam tym droczeniem się bo przyspieszył. - dokąd mam biec?
-Duża polana.
Matt próbował mnie dogonić, ale ja co chwilę przyspieszałam byleby zostać na prowadzeniu. Odwróciłam się by sprawdzić jak bardzo w tyle jest. Chwilę później wpadłam na brązowe wielkie zwierzę obalając je i przygniatając swoim ciałem.
-Co jest do cholery!? - Był to męski głos.
-Przepraszam. - Pospiesznie zeszłam z wilka. Spanikowana zwiesiłam łeb i idąc powoli tyłem wycofałam się w stronę lasu.
Na polanie było sześć wilków i wszystkie swoimi ślepiami wpatrywały się we mnie obserwując całe to przedstawienie. Dwójka zwierzaków stojących po lewej stronie była drobniejsza jeden ciemno szary a drugi jasno brązowy. Pozostałe wielkością prawie jednakowe szary siedzący po prawej i dwa brązowe naprzeciwko mnie. Wyjątkiem był jeden ogromny odznaczający się na tle pozostałych czarny wilk z władczymi złotymi oczami. Od razu rozpoznałam w nim alfę. Serce zaczęło mi łomotać. Siedział na środku i tak jak pozostali nie spuszczał ze mnie wzroku.
Gdzie jest Matt. - Myślałam spanikowana. - Czy powinnam o tym myśleć?
Nie wiedziałam co z sobą zrobić aż w końcu niczym mój zbawiciel, rycerz na białym koniu na polane wbiegł Matt. Zdyszany rozejrzał się dookoła zdezorientowany tym co się dzieje.
-Coś mnie ominęło? - Zapytał po chwili.
-Tylko to, że twoja dziewczyna wleciała na Dana jak torpeda. - Powiedział szary wilk prychając.
Dziewczyna? - Zapytałam sama siebie.
-Przypadkowo, przepraszam i nie jestem jego dziewczyną. - odpowiedziałam po chwili. Alfa przeniósł wzrok z Matta z powrotem na mnie.
-Wielkie wejście. - Zażartował jeden z brązowych wilków. Miałam za złe Mattowi, że mi o nich nie opowiedział.
-Może przedstawilibyśmy się a nie zachowujemy się jak banda szczeniaków. - Powiedział szary wilk stojący po prawej. - Jestem Leo(lijo), dwójka tam - wskazał na tych brązowych stojących przede mną. - to Mike(majk) i Daniel. Matta znasz, a pod lasem stoi Emily razem z Liv. alfa to Jeff(dżef).

CZYTASZ
Zostaw mnie proszę
WerewolfIDIOTO KOCHAM CIĘ! Te trzy słowa krążyły mi w głowie, ale ja musiała powiedzieć coś całkowicie odwrotnego. Nie chciałam go skrzywdzić, nie mogłam pozwolić, żeby kolejna najważniejsza dla mnie osoba cierpiała przeze mnie. -Zostaw mnie prosze! - Wykrz...