Od razu jak blondynka weszła do domu podjechał pod jej dom czerwony samochód a w nim Carl. Jej "były" chłopak. Gdy wysiadł z samochodu, zauważyłam za jego plecami bukiet czerwonych róż. Na jego twarzy malowały się różne emocje choć najbardziej było widać smutek. Od razu jak mnie zauważył uśmiechnął się serdecznie. Lecz po jego wcześniejszej minie, którą widziałam na twarzy, mogę wywnioskować że to był wymuszony uśmiech.
- Hej Jas - przywitał się
- Cześć Carl. Ty pewnie do Nicole- pokiwał tylko twierdząco głową - bardzo się przejęła waszym rozstaniem. Ona cię serio kocha. A to wsumie była wina Jacksona. Ona nie wiedziała co robić... Eee Sory za dużo gadam.
- Nic się nie stało. Wiem że to nie jej wina. Inaczej by mnie tu nie było.
- Tak....- zrobiło się niezręcznie - Nik powinna zaraz przyjść.
- Yhym... Okej.
Czekaliśmy w ciszy dopóki z domu nie wyszła blondynka. Zauważyła tylko Carla i od razu pobiegla w jego ramiona. Zaczęli się przytulać i całować. Widać że ich miłość jest prawdziwa. Nie przez to, że pożerają sobie buzię lecz dlatego, bo nie umieli bez siebie wytrzymać nawet jednego dnia.
Uroczo.
Carl zaproponował że wspólnie pojedziemy. Jednak ja uważam że nie będę się im narzucać. Przecież mają cały dzień do nadrobienia. Była 7:40, a szkoła zaczynała się na 8:00. Na szczęście od Nicole jest do niej z 15 min.
Podeszłam pod sale z WOS-u. Niestety nie zauważyłam mojej psiapsi. Pewnie pojechali do Carla, mają sobie trochę so wyjaśnienia.
Nie zdążyłam o niczym więcej pomysleć, bo przezwał mi w tym dzwonek. Pani z WOS-u była punktualna. Aż za bardzo. Idealnie o 8:00 wraz z dzwonkiem otwierała drzwi do klasy.
Nie rozumiem ludzi. Wiem mówię jak bym była kosmitą czy coś w ten deseń. Jednak mogę was uspokoić jestem (prawdopodobnie) normalna. Poprostu niektóre ich zachowania są bardzo dziwne. Ja też się tak niekiedy zachowuję. Właśnie... przypomniał mi się akcja z Jacksonem. Zaśmialam się z tego pod nosem. Ciekawe czy się dziś zjawi.
Lekcje minęły mi wsumie szybko. Nie miałam z kim pogadać, lecz gdy weszłam na jednej z przerw do biblioteki siedziała tam bardzo ładna dziewczyna. Miała rude loki, które idealnie pasowały do jej szczupłej sylwetki i szmaragdowych oczu. Postanowiłam zakolegować się z kimś jeszcze.-Hej jestem Jasmine - powiedziałam nieśmiało. Tak, z natury jestem bardzo nieśmiała. Choć po moim zachowaniu wśród bliższych osób tego nie widać.
- O, hejjj ja jestem Katerine.- odpowiedziała tak samo cicho i nieśmiało jak ja.
- Miło mi cię poznać. Co tam czytasz?- uśmiechnęłam się
- A wsumie uczę się na chemię.
- Co już jest pani z Chemii?
- Tak, dzisiaj wróciła. Podobno jest ostra.
- No też tak słyszałam. Jeszcze nie lubię chemi.
- Ja też nie. Maskara.- uśmiechnęła się serdecznie.
Chyba się dogadamy. Spędziłyśmy ze sobą cały dzień. Po lekcjach postanowiliśmy iść na lody. Szłyśmy parkiem w stronę budki z lodami. Przechodziliśmy obok różnych par. Większość się całowała lub przytulała. Ale w oczy rzucała się jedna para, która była tak niemiłosiernie głośno że chyba roztukę im te głupie łby. Najpierw jak to ja starałam się nie zwracać na to uwagi. Następnie tak się wkurzyłam, że podeszłam do nich.
- Czy wyście oszleli!!? Posrało was zupełnie chyba. Jak można się tak głośno kłucić. Nie nawet nie kłucić, drzeć ryja na cały park. Ale nie wy macie w dupie..... Eeee- zatkało mnie bo wtedy zobaczyłam na kogo się tak dre. Stała tam jak wryta w ziemię Nicole i ... i Jackson. Cooo.... Ja pierdziele co tu się dzieje. Na pewno miałam tak samo zabawną minę jak oni.
- Siemka śliczna - powiedział uśmiechając się Michael.
- Dzień dobry Jackson- powiedziałam nie patrzac na niego - teraz muszę ci zabrać na chwilę twój obiekt zainteresowania.
Po czym chwyciłam blondynkę za rękę i pobiegłam w stronę rudowłosej. Jak byłyśmy przy naszej ławce, zaczęłam wypytywać ją o wszystko.-Nicole Dark. CO... TO... MIAŁO... ZNACZYĆ!- teraz to ja się wydarałam jak głupia.
-Nic... A w ogóle, kto to? - pokazała palcem na Katherine.
- Moja nowa koleżanka Katherine. A Ty droga Panno nie zmieniaj tematu.
- Opowiem ci wszystko ale wszystko u ciebie w domu.
Nicole pov
Po tym jak Jasmine się na mnie i Jacksona wydarła zrobiło mi się przykro. No nie mogłam jej powiedzieć przecież, że on chciał się o niej czegoś dowiedzieć, A jak by tego było mało chciał jej numer telefonu. Dlatego na niego nakrzyczałam, bo nie wiedziałam co innego mogę zrobić.
- Tłumacz się teraz.- Powiedziała Jas gdy byłyśmy u niej domu, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia.
- Nie wiem od czego zacząć.
- Najlepiej od początku...- powiedziała z ironią Jasmine
- Okej spokojnie, a więc byłam z Camem na lodach i wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Potem zadzwonił do mnie ten dupek i powiedział że chce się spotkać. No to okłamałam Cama, że mama się źle poczuła i musze wracać. Chciał mnie odwieźć lecz powiedziałam, że nie bo muszę jeszcze wejść do sklepu. Czekałam aż odjedzie, gdy to zrobił dostałam sms'a od Jacksona.
Chciał się spotkać za 10 mnie w parku. No to ja mu powiedzialam, że już czekam. On gdy przeszedł zaczął mówić, że chce się o tobie coś dowiedzieć.
Na to ja mu taki,e że musi się ciebie zapytać jak chce coś o tobie wiedzieć, ponieważ nie będę Cię objawiać za plecami. Wtedy ten dupkę powiedział, że go nienawidzisz po tamtej akcji, co jest prawdą. Wtedy wykrzyczałam mu że tak, i że ma się nie zbliżać do Ciebie... co się działo później to już sama wiesz.Spuściłam wzrok, bo myślałam że będzie zła. Nagle poczułam ręce oplatające mnie. Ona mnie przytuliła.
- Już się bałam, za chciał ci coś zrobić. Kochana dziękuję ci. Ja cię podejrzewałam o to że zdradzasz Cama, a ty mnie bronisz.
- Ufff... Już myślałam że będziesz zła.
- W ogóle mam pomysł co by można zrobić z Jacksonem żeby przestały się wtrącać w czyjeś związki i by nie ranił dziewczyn...- popatrzyłam na Jasmine dziwnie, a ona się chytrze uśmiechnęła.
/// // /// / /// /// // //// // / ///
Hejka to znów ja jak się podoba kolejny rozdział. Przepraszam że nie dodawałam rozdziałów. Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki. Już nie długo kolejny rozdział.(Około 1000 słów po korekcie)
Kolejny poprawiony. Lecę dalej I zalinam pasy kshdjakaa
Yo xX
CZYTASZ
"Waitin For You" -Michael Jackson X OC
FanfictionPatrzą się na mnie jego piękne czekoladowe oczy ... Czekaj co!! Ja tego nie pomyślałam prawda?! To tylko ten sam irytujący idiota... Chyba?! Z Początków może być trochę nie fajne Ale myślę że później wszytko w miarę się rozwija. Ostrzegam przed nark...